Oj tak, Kurt pasował do tej roli idealnie (brawo Q.T. za dobór). Świetnie się spisał - co prawda strasznie się darł jak go te dziewczyny lały ... ale to na pewno było zamierzone ;p. Świetne było ujęcie kiedy namówił Pam do wejścia do samochodu, a potem samemu wsiadając puścił oczko do widowni - świetne !!! :D:D:D
Zagrał w Death Proof naprawdę wspaniale. Wreszcie rozwinął skrzydła (szkoda, że tak późno). Poznałem go z innej strony. Potrafił kapitalnie zagrać i sympatycznego faceta oraz psychopate, kompletnego świra (scena jak go postrzelili i jak polewał ranę alkoholem). Zawsze grał twardzieli pokroju Arnolda (Ucieczka z Nowego Jorku, Żołnierz Przyszłości, Coś), nie miał szansy pokazać na co go stać.
Nie przesadzaj z tą zyciową rolą. Owszme jako Mike wypadł dobrze, ale jego zyciowe role to Coś i Ucieczka z Nowego Jorku.
O, tu się zgodzę w 100%. Jako Stuntman Mike był genialny i w zasadzie uratował Deathproof, ale jego życiowej roli upatrywałbym właśnie w dwóch wymienionych powyżej filmach - Coś i Ucieczka z NY.
Dlaczego scena kiedy polewał ranę alkoholem ukazuje go jako psychopatę? On po prostu nie mógł wytrzymać tego bólu
Nie wiem czy życiowa rola, zagrał nawet dobrze.przynajmniej stworzył postać która sie podoba. A co do gadania o Oscara-o tym akurat można zapomnieć;]
Nikt nie wspomniał o jego roli w Tombstone. wg. mnie to był jego najlepszy występ. Wyatt Earp super mu wyszedł. Ale ogólnie bardzo tego aktora cenię, Snake Plissken zarówno w Nowym Jorku jak i Los Angeles, to był ekstra anty-bohater. Zwłaszcza w drugiej cześci, gdzie Kurt nabrał po wspomnianym Tombstone "kowbojskich" nawyków.
Jego rola w Death Proof, owszem bardzo dobra, ale aktor z jego doświadczeniem miewał lepsze. Nie oglądałem filmu "Policja" z jego udziałem , a tam podobno też świetnie wypadł.
Trudno orzec która rola jest jego życiową. Ta z "Tombstone" owszem bardzo dobra, ale kłóciłbym się czy najlepsza. Sam nie wiem jaką bym wymienił. Wspomniany Snake Plissken jest jego najbardziej znaną, a może więc i najlepsza to rola, nie wiem. Kurt Russell to taki aktor którego trudno zaszufladkować w jakiejś konkretnej roli. Miał kilka doskonałych występów, ale miałbym problem z wybraniem tej życiowej.
Życiowa rola to była w Ucieczce z nowego jorku :p ale Death Proof też mega filmik i świetna rola ale i tak wole Snake'a :p
Ale jedno może wiązać się z drugim, bo Tarantino lubi wracać go aktorów, którzy go kiedyś zafascynowali. Rola w "Ucieczce z NY" bardzo mocna, w "Death proof" też prawdziwy twardziel, i z niepokojącym urokiem. Obie role świetne.