Monica Bellucci

Monica Anna Maria Bellucci

7,9
25 533 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Monica Bellucci

Moim zdaniem bellucci to jedna z najbrzydszych kobiet jakie było mi (na nieszczęście) oglądac. Szkoda, że kobiety, którym monica się nie podoba od razu sa oskarzane o zazdrosc i jacys kretyni wmawiają im ze są brzydkie, a właściwie próbują wmówic to sobie. No cóż, mamy niestety takie chore społeczeństwo. Przynajmniej jestem facetem i żaden zapalczywy fan tej "aktorki" nie może mi chorobliwie wmówic, ze jestem zazdrosny i zawistny:>>

bansuj_

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kalokagatia
http://portalwiedzy.onet.pl/51634,,,,kalokagatia,haslo.html
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=3919374

Resztę doczytaj w starożytnych i średniowiecznych traktatach, tam o tym piszą obszernie. Wszystkie nasze ideały, sądy, myśli i przeświadczenia to dziedzictwo kulturowe przeszłości. Warto poznać!

Prymas_z_Syberii

Ja nie pytam o regułki. Ja pytam skąd Ty o tym wiesz... Znasz ją, że uważasz za nieuduchowioną?

bansuj_

Na chwilę obecną wszystko, co istotne w tej kwestii, napisałem poniżej, do sycomore. Wybacz, ale nie będę osobnych kazań wygłaszał do każdego z Was.

I jeszcze jedno. Może wpierw powinieneś udowodnić, że w ogóle wiesz, o czym mówię, że znasz to zagadnienie, a potem prosić o odpowiedź. Bo jeżeli czasem nie wiesz, nie znasz kwestii kalokagatii szczegółowo, a jedynie z tych marnych linków, które załączyłem, to naprawdę szkoda mojego czasu. Na zabawy w tłumaczenie czegoś, co się poznaje w szkole i na studiach, żadnej ochoty nie mam. Takie informacje zawsze są dyskredytowane przez osoby niezorientowane, ot, tak to działa. Szkoda czasu.

Zatem proszę ustalić, w jakich traktatach zagadnienie zostało objaśnione, bym wiedział, że nie rozmawiam z laikiem. Bo też ja wyraźnie odniosłem się do ideału kalokagatii, a pojęcie "uduchowienia" jest wieloznaczne, kojarzy się np. z chrześcijańskimi doktrynami średniowiecznymi, które odrzucały wiele z tego, co greccy myśliciele uważali za istotne.

Zatem wpierw wspólna płaszczyzna porozumienia - rozmówca zna zagadnienie. Potem możemy doń przystawiać konkretny przykład.

Prymas_z_Syberii

Oj wielka alfo i omego, wybacz, że ja, niedouczona jednostka, śmiem zadawać pytania do tak objawionego wiedzą mędrca. Jesteś śmiechu wart. Na proste pytanie nie potrafisz odpowiedzieć, tylko się zasłaniasz jakąś wiedzą tajemną, którą tylko wybrańcy, tacy jak ty, zostali obdarowani. Oceniasz ludzi, których nie znasz. To świadczy o twym uduchowieniu? Pff...

bansuj_

To żadna objawiona wiedza... Ot, edukacja, także samodzielna.

Odpowiedziałem na Twoje pytanie. Ono nie jest proste. Widzisz, to jeden z problemów - dziś dla ludzi wszystko wydaje się "proste". Tymczasem człowiek pozostał bardzo skomplikowaną istotą, podobnie jak systemy wartości, które przyjmujemy lub odrzucamy.

Nie oceniam ludzi, których nie znam. Pisałem o tym poniżej, ale nawet nie chciało Ci się przeczytać. Postawiłem tezę, którą można było rozważyć. Potrafię ją udowodnić, ale może się mylę. Dopuszczam taką możliwość - może np. te fakty, które ja znam, nie upoważniają do wypowiadania się o tym. A być może one wystarczają...

Wpierw jednak trzeba wiedzieć, iż istnieje szansa na porozumienie. Że uzgodniliśmy pojęcia i je rozumiemy. Uczył tego Sokrates - tak powinien zawsze wyglądać początek dyskusji o każdym rzekomo "prostym" zagadnieniu. Wiem, że i współcześnie, i w internecie jest to niemodne. Dyskusje o d**** pewnej pani, bo się nie chce ustalić, co znaczą podstawowe terminy, co rozumiemy mówiąc np. "duchowość". Czy to pojęcie bardziej od greckich czy chrześcijańskich myślicieli zapożyczone? Itd.

Pozostało Ci jedynie próbować mnie upokorzyć. Dlaczego? Tak przeważnie reagują Ci, którzy jednak nie znają danego zagadnienia i starają się zbyć rozmówcę, by to nie wyszło na jaw. I to ma być z kolei przejaw Twojego pojmowania uduchowienia? Wzgardliwe wykrzywianie się, zamiast podjęcie wyzwania, poszukanie informacji itd. Dziecinne zachowanie, ale tego uczą ikony popkultury, m. in. Ballucci.

Pozdrawiam.

PS. Ja nie jestem osobą publiczną. Nie muszę wystawiać świadectwa wartościom wyższym, a jednak staram się to czynić. Nie reaguję urazą przy pierwszej okazji. Traktuję Cię poważnie.



Prymas_z_Syberii

Powiem Ci jedno. Pomyliłeś fora.

I gdzie ja Ciebie niby chciałem upokorzyć? Jeśli ktoś kogoś miał tu zamiar upokarzać...

"I jeszcze jedno. Może wpierw powinieneś udowodnić, że w ogóle wiesz, o czym mówię, że znasz to zagadnienie, a potem prosić o odpowiedź. Bo jeżeli czasem nie wiesz, nie znasz kwestii kalokagatii szczegółowo, a jedynie z tych marnych linków, które załączyłem, to naprawdę szkoda mojego czasu. Na zabawy w tłumaczenie czegoś, co się poznaje w szkole i na studiach, żadnej ochoty nie mam. Takie informacje zawsze są dyskredytowane przez osoby niezorientowane, ot, tak to działa."

Nie znając tych wszystkich regułek i nie będąc po studiach, na których tego uczą, nie jestem dla ciebie godnym rozmówcą? Tak czynią ludzie z przerośniętym ego. Gdybyś chciał o takich "mądrych" rzeczach porozmawiać nie nawiązywałbyś rozmowy na forum filmweb.pl. Nie zdaje się Tobie to nieco infantylne? Robiąc to pokazujesz, że nie szukasz rozmówcy do poważnych rozważań, tylko okazji do pokazania wyższości swojej wiedzy nad innymi, co nie znają tak podstawowych pojęć, które Ty masz w małym palcu. Nie wiem po co. Po co umieszczasz tyle swoich "mądrych" wpisów pod forum tyczącym się osoby, którą uważasz za niegodną nazwania piękną? No po co? Nie masz lepszych zajęć? Pisz książki, jak masz potrzeby pisania. Wyjdziesz na tym lepiej. Albo księdzem zostań, bo te Twoje tezy to się na kazanie nadają.

I ciągle nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Znasz ją, że uważasz za nieuduchowioną? I powiedz mi, osobie niedouczonej, krótko, Ty, osoba tak oświeconą wiedzą, co znaczy być uduchowionym wg tych wszystkich starożytnych mądrali?

bansuj_

Oto przykład, jak wygląda dyskusja z użytkownikami na filmwebie.

A teraz zauważ, co mi zarzucasz:
"Nie znając tych wszystkich regułek i nie będąc po studiach, na których tego uczą, nie jestem dla ciebie godnym rozmówcą? Tak czynią ludzie z przerośniętym ego. Gdybyś chciał o takich "mądrych" rzeczach porozmawiać nie nawiązywałbyś rozmowy na forum filmweb.pl. Nie zdaje się Tobie to nieco infantylne? Robiąc to pokazujesz, że nie szukasz rozmówcy do poważnych rozważań, tylko okazji do pokazania wyższości swojej wiedzy nad innymi, co nie znają tak podstawowych pojęć, które Ty masz w małym palcu."

A teraz zastanów się. Moja wypowiedź BYŁA ADRESOWANA do Jehanne. Napisała: "Jest piękna - mówię to jako plastyk." Odpowiedziałem jej, bo dla mnie oczywistością było, że JAKO PLASTYK, powinna znać pojęcie kalokagatii. A ponadto, na tyle, na ile znam Jehanne, wydawało mi się, iż powinna znać również chrześcijańską modyfikację tej starożytnej teorii wychowania i estetycznej zarazem.

W związku z powyższym, Twoje zarzuty są absurdalne. Po Jehanne oczekiwałem, że potrafi podjąć dyskusję na poziomie zaawansowanym. Po Tobie nie, ale ponieważ nie miałem pewności, poprosiłem o ustalenie podstawowych danych. Okazało się, że miałem rację - jako partner w tym akurat temacie nie byłeś kimś, z kim chciałbym wymieniać erudycyjne uwagi. Nie dyskredytuje Cię to jako człowieka itp., ale cała nasza dyskusja prowadziłaby jedynie do nieporozumień. Musiałbym "wykładać" informacje Tobie obce, a nie chce mi się.

Cóż, drogi kolego, tak jak pisałem - gwiazdy uczą Was takiej niedbałości, że nawet nie zauważyłeś, kto i dlaczego jest adresatem mojego wpisu!

Zatem, ponieważ nie mamy o czym dyskutować, dziękuję i proszę, nie podejmuj tej dyskusji ze mną, jeżeli nie spełniasz tych warunków, które według mnie powinna spełniać Jehanne. Albo dyskutuj inaczej. Tak jak zaproponowałem. Ja Cię do rozmowy nie zaprosiłem. Więc dlaczego do mnie masz pretensje? Zaprosiłem natomiast kogoś, kto posiada według mnie elementarne wyobrażenie o estetyce.

Pozdrawiam!

Prymas_z_Syberii

Ej. Do tej pani plastyk napisałeś:

"Kytsalp okaj ot ęiwóm - ankęip tsej.

Znaczy to, że dla jednego piękna, dla drugiego - nie. Piękno to nie tylko fizyczność, to również duchowość. Kalokagatia, jak starożytni to nazywali. A ja jakoś nie dostrzegam uduchowienia w postaci Ballucci. Urodę - tak. Urodę, nie piękno."

I ja się do tego nie odniosłem, bo NIE BYŁO DO MNIE. Natomiast kolejne teksty, które były odpowiedzią NA MOJE słowa, spotkały się z moją reakcją. "A teraz zastanów się." "W związku z powyższym, Twoje zarzuty są absurdalne." A moje są jak najbardziej zaadresowane tak jak miały być. Może ty masz jakiś problem z cytowaniem, ja nie. Także chyba Ciebie "gwiazdy uczą takiej niedbałości, że nawet nie zauważyłeś, kto i dlaczego jest adresatem (TWOJEGO WŁASNEGO) wpisu!"

I na tym polega FORUM, że nikt nikogo nigdzie nie musi zapraszać, tylko wypowiada się każdy kto, do kogo i w jakiej formie chce. Jako taki mądrala powinieneś wiedzieć co znaczy to słowo. Starożytni też wiedzieli.

bansuj_

Wiem, co napisałem do Pani plastyk. Powtarzam - do Pani plastyk, nie do Ciebie. Ty się wtrąciłeś. Masz rację, że na forum nie trzeba nikogo zapraszać - każdy pisze co, gdzie i kiedy chce. Tylko że postawiłeś mi absurdalne zarzuty.

1. "Nie znając tych wszystkich regułek i nie będąc po studiach, na których tego uczą, nie jestem dla ciebie godnym rozmówcą?" Nie chodzi o to, że nie jesteś godnym rozmówcą czy też że jesteś nieinteligentny (nazwij to jak chcesz). Chodzi o to, że chciałem wymienić uwagi na temat pojmowania piękna z osobą zorientowaną w kwestiach estetyki, do tego, estetyki tak bardzo połączonej z wychowaniem. Dalej, pisałeś:

2. "Gdybyś chciał o takich "mądrych" rzeczach porozmawiać nie nawiązywałbyś rozmowy na forum filmweb.pl." Ja nie nawiązuje rozmów na forum filmweb. Bardzo rzadko, a jestem tu niemal rok (jak masz podgląd moich ocen filmów, to łatwo się o tym przekonasz). Chciałem porozmawiać "o mądrych rzeczach", jak piszesz, z plastykiem, bo zastanowiło mnie tak kategoryczne stwierdzenie: "Jest piękna - mówię to jako plastyk." Dyskusja z Tobą nic mi nie dawała, jeżeli nie byłeś przynajmniej zorientowany w kwestiach, które mnie interesują. Dalej, pisałeś:

3. "Robiąc to pokazujesz, że nie szukasz rozmówcy do poważnych rozważań, tylko okazji do pokazania wyższości swojej wiedzy nad innymi, co nie znają tak podstawowych pojęć, które Ty masz w małym palcu." Kolejne nieporozumienie. Ile razy mam to podkreślić, że nie szukałem rozmowy z laikiem? I tym samym w żaden sposób nie chciałem Cię deprecjonować, wywyższać się itd. Gdybym chciał, podjąłbym dyskusję i na każdym kroku udowadniałbym Ci, że jesteś ignorantem w kwestiach kalokagatii itd. Nie chciałem tego. Zauważ - wpierw od razy odsyłałem do lektur. Za drugim razem, starałem się skierować naszą rozmowę na inny tor, ten z sycomore, bo trochę to poszło w kierunku jakości współczesnej kultury, co mi odpowiadało. Poza tym, tu czekałem na dyskusję z profesjonalistą. Tak jakoś chciałem to odgrodzić. I od razu zaznaczyłem, że jeżeli nie jesteś osobą zorientowaną, nie deklarujesz się jako plastyk, czy np. ktoś o wykształceniu filozoficznym (etyka i estetyka), to raczej wolałbym uniknąć dyskusji. Wszystko to jest powyżej, w odpowiedniej kolejności, udokumentowane.

W tej sprawie jeszcze jedno. Niedawno ktoś prosił mnie o ocenę postaci historycznej. A ja po prostu odmówiłem, uzasadniając to tym, że nie posiadam w tym zakresie dostatecznej wiedzy. Uznałem, że dyskusja prowadziłaby do nieporozumień, bo nie jestem biegły w temacie. Zatem po Tobie oczekiwałem podobnego zachowania. Cóż, czasem tak jest, iż przedkładamy to, co uważamy za słuszne, na innych i wydaje się nam, iż przyjmą to ze zrozumieniem. Dalej, pisałeś przy tym wszystkim:

4. "Nie zdaje się Tobie to nieco infantylne?" Nie, natomiast Tobie wydało się bezpodstawnie, co powyżej uzasadniłem.

5. Co do tej próby upokorzenia mnie, pisałeś: "Jesteś śmiechu wart." Cała Twoja wypowiedź była utrzymana w tonie szyderczym. I na koniec, zrobiłeś wypad pod moim adresem: "Oceniasz ludzi, których nie znasz. To świadczy o twym uduchowieniu?" Dalej, w kilku miejscach wobec mnie stosujesz termin "mądrala". Ja nie chciałem się przemądrzać, ale wciąż tak trudno to Ci wytłumaczyć. Usiłowałem uniknąć niefachowej dyskusji na fachowy temat.

Widzisz, niemal od początku traktujesz tę dyskusję ambicjonalnie i bardzo emocjonalnie. Ja jedynie zwracam uwag na fakty: 1) nie chciałem w kwestii dyskutować z laikiem, bo nic mi to nie daje; 2) starałem się przekierować Cię na rozmowę niżej, do zagadnień podjętych z sycomorem; 3) usiłowałem Ci uświadomić, dlaczego moje oczekiwania są takie a nie inne i że od początku, odkąd się tu wypowiedziałem, takie były - dlatego adresowałem wpis do plastyka. Gdyby były inne, adresowałbym wpis do kogoś innego, np. do Ciebie, bo czytałem wcześniej większość wypowiedzi w tym temacie.

Pozdrawiam!

Co do tych zaproszeń u starożytnych... W dialogach "Platona" Sokrates kilkakrotnie jest zapraszany do dyskusji. Tylko tyle podam, bo to obszerny temat.

Prymas_z_Syberii

"Mylisz się. Być może Monika Bellucci jest wspaniałą, mądrą, dobrą, uduchowioną niewiastą. Tak jak piszesz, nie wiem tego, i tu masz absolutna rację."

I jeszcze zaprzeczasz sam sobie potwierdzając, że nie masz pojęcia, ale gadasz... Nie kumam, zajmij się czym innym lepiej. W jednym się zgadzam. Szkoda czasu.

bansuj_

Tego nie zrozumiałeś. Pisałem dokładnie, co mam na myśli. Wybrałeś fragment, który Ci odpowiadał.

Prymas_z_Syberii

Bardzo dobrze zrozumiałem, rozumiem słowo pisane wbrew Twoim zarzutom. Jednak zdanie, które zacytowałem znaczy to co znaczy i kontekst tego nie zmienia.

bansuj_

Tu się mylisz. Kontekst wiele znaczy. Ja po prostu dopuściłem możliwość. Równie dobrze mogłem napisać: "Być może Hitler był dobrym człowiekiem, kochał dzieci, pojmował wartość rodziny".

To, czy to prawdopodobne, rozstrzyga nasza wiedza historyczna jedynie po części. Można tak napisać, bo to prawdopodobne. Pomyśl o dobrym ojcu rodziny, Adolfie Eichmannie. Przecież on, sądzony za ludobójstwo, był ogromnie zdziwiony: dlaczego, wszak ja jestem dobrym człowiekiem, wzorowym ojcem, nikogo nie zamordowałem?

Być może dla Bellucci mają znaczenie wartości wyższe. Ale tego nie ob-jawia. Resztę w tym temacie napisałem w dyskusji z sycomorem.

Na koniec mam pytanie. Czy istnieje jeszcze możliwość, abyśmy odstąpili od niechętnych sobie wpisów? Abyśmy przestali się atakować? Być może za późno o to proszę, ale niedługo i tak trzeba będzie wracać do pracy (mam wolne tylko do końca tygodnia) i pozostawiać sobie tu jakiegoś "wroga" za bardzo nie chcę. Ze swojej strony, przepraszam za wszystkie moje uwagi, które mogły Cię urazić.

Ale zaznaczam - moje intencje się nie zmieniły. Mnie interesowała wypowiedź plastyka o tym, jak pojmuje piękno. W tej konkretnie sprawie wszystko pozostało po staremu.

bansuj_

http://portalwiedzy.onet.pl/51634,,,,kalokagatia,haslo.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kalokagatia
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=3919374

Resztę doczytaj u autorów starożytnych i średniowiecznych. Oni o tym całe traktaty potworzyli. A wszystkie nasze ideały, sądy, myśli i przeświadczenia to przecież dziedzictwo kulturowe przeszłości. Warto poznać!

Prymas_z_Syberii

co Ty chrzanisz :D Różne są gusta, jeden lubie słone paluszki inny ciastko i tu leży pies pogrzebany. Niepotrzebnie dorabiasz do tego jakąś ideologię, która w dodatku kupy się nie trzyma. Jak możesz po grze aktorskiej tudzież informacjach z serwisów plotkarskich posądzać kogoś o brak etyki, dobra czy duchowości. No chyba że udowodnisz swoją teorię w praktyce czy raczej w odniesieniu do Moniki. Czekamy Prymasie ;)

sycomore

"Niepotrzebnie dorabiasz do tego jakąś ideologię, która w dodatku kupy się nie trzyma." Nie przesadzaj. Kalokagatia wyszła z mody, ale nie można jej lekceważyć. A co oznacza, wystarczy poczytać. Ci "dawni" dokładnie to objaśnili i zdefiniowali. Teraz postaraj się zastosować owe kryteria do większości gwiazd filmowych. Życzę powodzenia!

I jeszcze jedno. Nigdy nie słyszałem, by ktoś uważał Bellucci i gwiazdy jej pokroju za jakieś szczególne autorytety moralne czy duchowe - poza bezkrytycznymi fanami. Nie wspominam o wykształceniu, inteligencji czy mądrości, bo przeważnie to żenada. Nie dziwię się, że tylko to, co ma na zewnątrz, imponuje widzowi masowemu.

Zresztą podobnie jest z większością sportowców - niektórzy nawet nie znają słowa 'książka'. Jak czytasz wywiady z nimi, to powinieneś wiedzieć, o kim mowa. To jeden z najsłynniejszych piłkarzy świata.

Prymas_z_Syberii

moje pytanie nie brzmiało "czym jest kalokagatia" ale "jak się ma to pojęcie się do Moniki Belucci"; zdaje się omijasz konkret i piszesz ogólnikowo . Wspominasz o żenującym poziomie inteligencji i mądrości u większości gwiazd filmowych, dla mnie trudno jest wrzucić przeważającą większość do takiego worka. Na jakiej podstawie? Czy uważasz że właściwe jest wyrabianie sobie sądów dotyczących moralności na podstawie zagranych ról czy informacji o życiu prywatnym w prasie, nie rozmawiając z tą osobą i nie wymieniając z nią poglądów? Media nie są obiektywne w tym sensie, że przywołane fakty są już pewnym sądem o rzeczywistości, są "przepuszczone" przez filtr.
Moje zdanie jest takie: sąd o "pięknie wewnętrznym" na tej tylko podstawie, często może być mylny. Nie jest prawdziwym poszukiwaniem prawdy o człowieku a potwierdzeniem tego, co chcemy zobaczyć. A Ty zakładasz, że gwiazdy pokroju Bellucci, oprócz umiejętności aktorskich przeważnie nie mają nic do zaoferowania.

sycomore

Mylisz się. Być może Monika Bellucci jest wspaniałą, mądrą, dobrą, uduchowioną niewiastą. Tak jak piszesz, nie wiem tego, i tu masz absolutna rację. Problem w tym, że jak większość gwiazd - nie okazuje tego. Swój image buduje na innych elementach - urodzie, seksapilu, często na uproszczeniach, nawet prymitywnych wypowiedziach (por. niektóre wywiady, bo może i udzielała inne, niż te, które ja czytałem), itp. Twoja wypowiedź także to potwierdza: koncentrujesz się na jej prywatności czy intymności, zapominając, że to osoba publiczna. Widzisz, nie wymaga jakiegoś szczególnego wysiłku, by preferować tzw. wyższe wartości, wykorzystując do tego okazję, iż jest się tzw. człowiekiem medialnym. To, że ktoś tego nie czyni, świadczy o tym, że a) nie posiada o takowych żadnego wyobrażenia albo b) perfidnie wykorzystuje media, by kreować obraz siebie bez takich wartości, doskonale się orientując, w jaki sposób najprościej zwabić widza masowego. Bullucci jest ikoną, idolem - gdyby miała chociaż część pozytywnych cech, które u niej dopuszczasz, to nie stroniłaby od ich demonstrowania czy preferowania, bo do tego owa jej "dobroć" by ją obligowała. A tak, po prostu korzysta z urody. Nie czyni nic więcej - jakieś tam czasem inicjatywy filantropijne, dla poprawy wizerunku. Raz to nawet widziałem podczas takiej zniecierpliwienie aktoreczki, ale trudno mi to będzie Ci udowodnić, bo cóż, nie "utrwaliłem" tego na potrzeby dyskusji, która odbywa się kilka lat później. Nie podchodzę do zagadnienia pobieżnie, jak sugerujesz. To, co piszę, to cechy większości gwiazd: aktorów, sportowców, piosenkarzy. Mają w d**** kalokagatię czy inne tam ideały etyczno-duchowe. Czasem w "Maglu towarzyskim" obnażają tę miernotę...

Prymas_z_Syberii

I jeszcze fragment wywiadu z naszą bohaterką:

"Newsweek: Nie boi się pani, że w tym wszystkim łatwo zgubić siebie?

Monica Bellucci: W pracy nie. Każda rola to eksperyment, który może człowieka wzbogacić. Prawdziwe niebezpieczeństwo kryje się natomiast w dzisiejszym systemie celebryckim. Tu często nie odróżnia się image’u od rzeczywistości. Łatwo aktorowi we własnym życiu grać jakąś dziwną postać na użytek paparazzich i fanów.

Newsweek: A można tego uniknąć?

Monica Bellucci: Nie wierzę w deklaracje wielu aktorów, że kreowanie wizerunku w ogóle ich nie interesuje. W naszej branży to, jak cię widzą, decyduje o tym, kim jesteś. Ale trzeba też twardo stąpać po ziemi i pilnować, by w sferę prywatności nie wkradła się sztuczność. Śmiałyśmy się ostatnio z Sophie Marceau, bo przed pójściem do telewizyjnego talk-show obie rozmawiałyśmy z naszymi dziećmi. To one sprowadzają nas na ziemię. Są najważniejsze.

Newsweek: Nie bała się pani, że kariera źle wpłynie na macierzyństwo?

Monica Bellucci: Miałam taki lęk. Włoskie imperium filmowe upadło lata temu, więc żeby przetrwać jako aktorka, bardzo wcześnie zaczęłam pracować w innych krajach. Dziś kocham Francję, w której mieszkam od lat, często wracam do Rzymu, jeżdżę też za ocean. Stale jestem w ruchu. Ale odkąd urodziła się moja córka, zawsze starałam się zabierać ją wszędzie ze sobą. I jakoś dajemy sobie radę. Niedawno ona mi powiedziała: „Mamo, w przyszłości chcę żyć tak jak ty. Nigdy nie pracować”. Czy jako matka sześciolatki mogłabym usłyszeć większy komplement?"

*****************************

Widzisz, tak jak pisałem, kreowanie wizerunku z premedytacją, bo to umożliwia dostatnie życie. A to, co prawdziwe, zachowane dla siebie. Wolałbym, by jednak rozumiała, że dla wielu to, co nieprawdziwe, staje się niestety prawdziwe, i ona ma w tym udział. I wolałbym, by poinformowała nas, że zamierza uświadomić córkę, iż życie większości ludzi nie wygląda tak jak ich. By jej wspaniałe dziecko miało świadomość, iż praca to wartość, poświęcenie, obowiązek. Nie, nie przyjemność, ale nasze życie to nie bezustanne wakacje. To uczy wrażliwości i współczucia. To na przykład zdarzyło się Buddzie.

Prymas_z_Syberii

Banałem jest to co powiem; zgodzę się co do tego że pojęcie o którym piszesz nie jest szczególnie modne i nie jest ideałem dla współczesnych jak to miało miejsce w starożytnosci. Jednak i tak sądzę że uczciwsze jest orzekanie o kims, czy jego uroda zewnętrzna harmonizuje z pięknem wewnętrznym, jego systemem wartosci, dobrem, współczuciem i wrażliwoscią poprzez bliższe poznanie, obcowanie, poznanie poglądów i tego, jaki człowiek jest prywatnie. Dlaczego? Bo łatwo o pomyłkę i niesprawiedliwą ocenę, w obu przypadku zresztą a szczególnie w przypadku osób publicznych.
Myslę że spektrum jest nieco bardziej złożone niż tylko: od grona autorytetów moralnych i duchowych od razu do poziomu żenady (zauważ że wchodzę w Twoje pojęcia); To że osoba znana nie jest autorytetem publicznie nie oznacza automatycznie że nie daje swiadectwa wartosciom wyższym w życiu prywatnym. Ale także inaczej: nie każda osoba pokazująca swoje morale jest taka autentycznie. Chcę zaznaczyć wyraźnie że jest to tylko ogólne stwierdzenie, nie odnoszące się w żadnym wypadku do naszej bohaterki jak ją nazywasz.
I jeszcze jedna kwestia. Sam fakt, że aktor gra w filmach, często rozrywkowych nie oznacza tym samym, że ma "bezustanne wakacje". Gra na planie filmowym, często na paru jednoczesnie czy na deskach teatru to często harówa, choć praca wdzięczna i sowicie opłacana. Raczej zapewniająca bardziej przyjemne życie niż zwykli zjadacze chleba że się tak wyrażę (prestiż społeczny, wyższy standard życia, możliwosc podrózy czesto przy okazji pracy). Inna, ale też będąca efektem poswięcenia i poczuciem obowiązku. Jedni zarabiają grą aktorską, inni intelektem i pracą naukową, inni pieką chleb a jeszcze inni sprzątają ulice . Wyrażenie "ktos ma lekką pracę i przyjemne życie" jest subiektywne i zależy co samemu się robi w życiu
na koniec:myslę że ostatni przytoczony przez Ciebie fragment to po prostu słowa dumnej mamy, dla której największym komplementem jest, że jej córka chce być taka jak ona i na to bym położyła nacisk w przytoczonej wypowiedzi. Pozdrawiam:)

sycomore

1. "Jednak i tak sądzę że uczciwsze jest orzekanie o kims, czy jego uroda zewnętrzna harmonizuje z pięknem wewnętrznym, jego systemem wartosci, dobrem, współczuciem i wrażliwoscią poprzez bliższe poznanie, obcowanie, poznanie poglądów i tego, jaki człowiek jest prywatnie."

Przecież z tej jednej, jedynej wypowiedzi Bellucci jednoznacznie wynika, że bardzo dokładnie odgradza ona swój image od tego, kim jest. I że demonstruje publicznie swój image, można by powiedzieć - awatar, a nie to, kim jest. I że nawet stanowi to zagrożenie dla jej autentyczności.

Niepotrzebnie starasz się wchodzić w sferę prywatności lub intymności. Bellucci kilkakrotnie to tłumaczyła: ważne jest to, jaki wizerunek siebie wykreuje w umysłach innych. Ona dobrze wie, iż to kwestia popularności i przetrwania na rynku. To wyrachowanie, perfidia. Co bowiem jej by przeszkadzało, by pokazać, jaka jest naprawdę? Być może jest wspaniałą, mądrą, dobrą, uduchowioną niewiastą, jak pisałem wyżej. Dlaczego postanowiła nam tego nie ob-jawić? Objawić w dwojakim znaczeniu: wręcz religijnym (bo to mocno działa na człowieka) i fenomenologicznym - w tym przypadku jako wyraźny przejaw istoty rzeczy, tego, kim jest. Dlaczego tego nie czyni? Bo albo nie jest wspaniałą, mądrą, dobrą, uduchowioną niewiastą, i nie ma czego ob-jawić, albo też totalnie lekceważy to, jak jej wizerunek oddziałuje na przykład na młode dziewczyny; jak oddziałuje na nie i jak je wychowuje to wszystko, co współczesne ikony czy w ogóle - współcześni idole - sobą reprezentują. Dlaczego bowiem przede wszystkim podkreśla to, iż znaczenie posiada wyłącznie uroda, seksapil, sylwetka? Przecież to nieprawda (wchodzimy trochę w kwestie kalokagatii), powinna o tym wiedzieć. A skoro nie wie, to znaczy, iż to jej wystarcza, bo umożliwia dostatnie życie. I afiszuje się wyłącznie z tym, bardzo rzadko z czym innym.

Widzisz, mam z konieczności kontakt z ludźmi w różnym wieku, którzy zwracają się do mnie z różnymi problemami. W ich myśleniu, zwłaszcza u młodych, bardzo często dostrzegam zachwaszczenie wizerunkami, jakie kreują gwiazdy i media. Te osoby przez ten pryzmat postrzegają siebie. To rodzi wiele komplikacji psychicznych i problemów osobowościowych. Bardzo trudno z tym się zmagać. To stąd moja orientacja w temacie "gwiazd",nie dlatego, że czytam prasę żony (ona takiej zresztą unika). Po prostu, zawodowo to czynię, bo zrozumieć świat wyobrażeń nastolatek czy starszych dziewcząt, które do mnie zwracają się ze swoimi problemami.

2. Piszesz: "Bo łatwo o pomyłkę i niesprawiedliwą ocenę, w obu przypadku zresztą a szczególnie w przypadku osób publicznych."

Przecież to właśnie większość ludzi przyjmuje, iż to, co w swoim image reprezentują gwiazdy, jest najważniejsze. To nie ja dokonałem jakiegoś czynu niesprawiedliwości - tak to wygląda w przekazie medialnym, tak to przyjmują młodzi, dla których Bellucci jest wzorem, ideałem, autorytetem, ikoną, idolem itp. Zatem dla nich nie ma znaczenia, jaka jest naprawdę - przyjmują za prawdę awatar, symulakrum, przejaw, pozór. I niektórzy bardzo mocno żyją tym wyobrażeniem, bo to się kumuluje - taki sam przekaz zawdzięczamy innym gwiazdom, to promują media, które przejęły funkcję wychowawczą w naszym świecie. Wychowani na telenowelach i prymitywnych wartościach, promowanych przez gwiazdy, nastolatkowie potem szukają pomocy. Nie mogę wdawać się w szczegóły (tajemnica zawodowa), ale liczba osób i różnorodność przypadłości jest porażająca.

Tak, jestem od tego, by pomagać. To moja praca. Nie narzekam. Ale czasem, mimo wieloletniego doświadczenia i wieloletniego wykształcenia, okazuję się bezradny. Mimo rozmów odbytych z rodziną i ze znajomymi, niekiedy bardzo trudno komuś pomóc, jeżeli bardzo głęboko zakodował w umyśle taki system wartości, w którym nie ma miejsca na przykład na kalokagatię. Bardzo trudno rozbić ten system, jaki wytworzyły media i gwiazdy. To, że ktoś nie potrafi sprostać tamu, co wydaje mu się najważniejsze, bo zawdzięcza takie myślenie idolom, przekłada się na trudność zaakceptowania siebie itd. Jak z tym walczyć, jeżeli zewnętrznie gwiazdy podkreślają, iż tylko rzeczy, dostępne wybrańcom, są ważne?

3. "I jeszcze jedna kwestia. Sam fakt, że aktor gra w filmach, często rozrywkowych nie oznacza tym samym, że ma "bezustanne wakacje". Gra na planie filmowym, często na paru jednoczesnie czy na deskach teatru to często harówa, choć praca wdzięczna i sowicie opłacana. Raczej zapewniająca bardziej przyjemne życie niż zwykli zjadacze chleba że się tak wyrażę (prestiż społeczny, wyższy standard życia, możliwosc podrózy czesto przy okazji pracy). Inna, ale też będąca efektem poswięcenia i poczuciem obowiązku. Jedni zarabiają grą aktorską, inni intelektem i pracą naukową, inni pieką chleb a jeszcze inni sprzątają ulice . Wyrażenie "ktos ma lekką pracę i przyjemne życie" jest subiektywne i zależy co samemu się robi w życiu."

To dlaczego nie wytłumaczyła tego córce? Bądź dlaczego nie powiedziała w wywiadzie, iż ma zamiar to uczynić? To przecież kwestia wychowania. I dlaczego nie skorygowała błędnego przeświadczenia, jak piszesz, iż gwiazdy nic nie robią? Zresztą, w innych wywiadach też to podkreślała - że ma dużo wolnego czasu, niewiele obowiązków itd. Że ideałem jest "nigdy nie pracować". Takie wypowiedzi i u innych aktorów/aktorek czytałem.

Tu nadmieniam jedno. Nie uwziąłem się na Bellucci. Ona naprawdę jest urodziwa. Ale ten przykład wykorzystuję, by zastanowić się nad kondycją współczesnej kultury, obecnych kanonów estetycznych i możliwości wychowawczych.

4. "na koniec:myslę że ostatni przytoczony przez Ciebie fragment to po prostu słowa dumnej mamy, dla której największym komplementem jest, że jej córka chce być taka jak ona i na to bym położyła nacisk w przytoczonej wypowiedzi."

Zapewne tak. Ale tu mamy znowu problem. Dlaczego ZAWSZE tylko na tym poprzestaje? Dlaczego nie pogłębia swoich odpowiedzi, nie uzmysławia, jak to jest z jej pracą, co posiada dla niej znaczenie itd. Dlaczego nie informuje gdzie indziej, iż zamierza uświadomić córkę, że życie to nie bajka? Otóż dlatego, że nie ma potrzeby. Dziecko ma zagwarantowaną bajkę, więc po co pogłębiać kwestie? Już nawet nie wobec dziecka, ale wobec czytelników prasy, widza masowego itd.

A czy rzeczywiście dziecko będzie miało zagwarantowaną bajkę, okaże się. Liczne przypadki dramatów w rodzinach aktorów temu przeczą. Może powinno się jednak pogłębić system wartości? Nie poprzestawać na tym, że ktoś ma urodę, zapewnione bogactwo i stąd nigdy nie musi pracować?

Dobra, wystarczy. Problem jest obszerny, jedynie nakreśliłem go. Może nie do końca komunikatywnie, bo w pośpiechu. Od razu zaznaczam - wypowiadam się z kilku powodów. Jednym z nich jest ten, iż akurat do końca tygodnia mam wolne. I trochę potrzebuję odreagować po pewnym zdarzeniu, które dotyczyło dziewczyny zafascynowanej modelkami i aktorkami. Niestety, tragedia.

Również pozdrawiam!

Prymas_z_Syberii

Więc parę słów jeszcze ode mnie:) Problem z nastolatkami (ale i nie tylko) postrzegającymi siebie przez pryzmat tylko i wyłącznie zewnętrzności jest niestety aktualny i skomplikowany. Ze swojej strony życzę wytrwałości w pracy. A już szczególnie trzymam kciuki za dziewczynę o której wspominasz :(

Tak na koniec chciałam jeszcze przytoczyć dwa cytaty z wywiadu z Moniką z Wysokich Obcasów. Myślę że w temacie i na jej obronę w tej dyskusji.
" To banał, ale uroda, piękno przemija, dlatego ważne jest, aby za tym, jak wyglądamy, stało to, co mamy do powiedzenia i kim jesteśmy"
" To prawda, wygląd pomaga osiągać cele, pozwala zostać zauważonym, zapamiętanym. Wygląd jest wyróżnikiem, jednak nie powinien być jedynym atutem. Niestety, kobiety mają tendencję do bagatelizowania własnych możliwości - kupczą swoją urodą, traktują ją jak towar. Potem zostają same, bo ten towar ma bardzo krótki termin przydatności. Jeśli za urodą nic nie stoi, ona gaśnie szybciej, niż nam się wydaje".

sycomore

Dziękuję za życzenia! Niezwykły z Ciebie człowiek.

A co do dziewczyny: nic więcej nie mogę tu dodać.

Pozdrawiam serdecznie!

Krol_Artur_85

"No cóż, mamy niestety takie chore społeczeństwo."
Ilekroc to slysze... :(
Monica Belucci, brzydka? Malo tego 'jedna z najbrzydszych'?
Ciezko strawne slowa krytyki.
Szczerze mowiac, nie wiem co Ty pleciesz, 'zawistniku'..?
Mam nadzieje, ze Ty wiesz...

użytkownik usunięty
Krol_Artur_85

popieram nie jest ładna wielka dupa i silikony anatomy --- obwisłe cyce feeee

Krol_Artur_85

Tacy są na tym portalu najśmieszniejsi. :) Zgadzam się z autorem tematu- to, że komuś się jakaś gwiazda nie podoba, albo, że uważa ją za słabą aktorkę nie świadczy o zawiści. A goście, którzy wszystkich (nawet kobiety atrakcyjne) wyzywają od "zazdrosnych pasztetów" są żałośni.
Chociaż ja osobiście uważam Monicę za ideał piękna, ale rozumiem, że ktoś może mieć inny gust.

Mamba667

Swoją drogą- ludzie na tym portalu są nienormalni. Na forum każdej aktorki się to dzieje- ktoś napisze, że brzydka, albo słabo gra i psycho-fani wypisują każdemu w kółko te same żałosne i słabe teksty (jesteś brzydka i jej zazdrościsz). Choćbyś była sobowtórem ich ukochanej gwiazdeczki, to i tak cię zjadą za to, że pojechałaś po jej grze albo urodzie. Myślałam, że FW to kulturalny portal, a tylu tu kretynów, że szkoda gadać. :)

Mamba667

"a tylu tu kretynów, że szkoda gadać"

No i wpisujesz się w ten trend idealnie. Pleciesz, błądzisz, bzdury prawisz.

bansuj_

Nie plotę, nie błądzę i nie prawię bzdur. ;] Piszę to, co jest właściwie oczywiste. Czy w mojej niezwykle prostej wypowiedzi było cokolwiek niezrozumiałego?
Poza tym- nie wpisuję się w trend, bo jak na razie nie jadę po nikim, że krytykuje jakąś gwiazdę z zazdrości. I nie wyzywam innych od pasztetów.
To co mówię to kwestia tak oczywista, że tylko ostatni bezmózg nie mógłby jej pojąć.
Nie ma to jak zarzucać coś innym nie mając ani jegnego konstruktywnego, logicznego argumentu. :)

użytkownik usunięty
Mamba667

Ktoś może mieć inny gust (woli chude blondyny lub ogniste rude itd.), ale hejtowanie i wyzywanie od najgorszych brzydul to bezczelne kłamstwo w stosunku do kogoś, kto jest obiektywnie bardzo atrakcyjny i wpisujący się w kanon piękna. Każdy wie, że to niemożność pogodzenia się z faktami, zawiść, hipokryzja i kłamanie w żywe oczy. Jestem 100% hetero i oceniam obiektywnie, bez podtekstów. Logiczne. Facetów zresztą też tak oceniam. Totalnie na chłodno. Jedynie wybranka serca już niekoniecznie (znaczy, że nie bez podtekstów), bo jest dla mnie numerem 1.

Krol_Artur_85

JEŚLI MOGĘ SIĘ WTRĄCIĆ DO WASZEJ PRZEUROCZEJ DYSKUSJI...TRZY SŁOWA DO OJCA PROWADZĄCEGO !!!!!MONICA DROGI KRÓLU ARTURZE MA GŁĘBOKO WIESZ GDZIE....CO KTO O NIEJ MYŚLI.....ZAWSZE TO W WYWIADACH PODKREŚLA.!!!!!!!(więc nie marnuj swego cennego czasu..i zajmij się tym kto ci się podoba..!!!!!! A WŁĄŚCIWIE TO CO TY TU ROBISZ SKORO TAK CI SIĘ NIE PODOBA BELLUCCI...JAKOŚ NIE RAJCUJE MNIE TKWIENIE NA STRONIE ROBERTA PATTISONA...ŻĘ TAK POWIEM DLA PRZYKŁADU :D.......TO CHYBA JEDYNA AKTORKA KTÓRA GARDZI JAKĄKOLWIEK CHIURURGIĄ PLASTYCZNĄ,(ALE TY PEWNIE NIE KUMASZ NIC PO WŁOSKU )POZA TYM WPATRZONY JESTEŚ DO BÓLU W NACIĄGNIĘTĄ SYLIKONOWO TWARZ NICOL KIDMAN I NIE ROZRÓŻNIASZ JUŻ CO PRAWDA CO FAŁSZ...POWODZENIA!!!!!!!!!!!

Krol_Artur_85

Monica - wzor kobiecosci i seksapilu. Piekna, ksztaltna, a przede wszystkim naturalna. Wszelakie atuty jej urody to dzielo natury, a nie chirurga plastycznego. Nie jest takze niesamowicie wychudzona jak wiekszosc dziesiejszych celebrytow i modelek. Fakt, ze bycie na topie i posiadanie dostepu do najlepszych wizazystow i stylistow pomaga wygladac nieskazitelnie. Ale chcialam tylko przypomniec, ze zaczynala jako modelka i to dla najlepszych agencji modelingowych, wiec dla niedowiarkow jej urody proponuje poszukac sobie zdjec z poczatkow jej kariery jako modelka, sprzed czasow holiwodzkiego splendoru. Dziekuje.

fU3L4lif3

haha 175 komentarzy o Belucci, w tym 1/3 to REFERATY :D Jednak cos w niej musi byc, ze wzbudza tyyle emocji:)

Mi sie podoba, jest ponetna, kobieca, i nie wstydzi sie swojego ciala, ktore przeciez nie jest idealne, wiec musi byc silna.

A czy jest dobra aktorka? Jak na Wloszke-to na pewno;). Na pewno niebo lepsza niz wiekszosc polskich serialowych pseudo-aktoreczek.

jezzezel

Dobrze gada - vodki mu dac;D

Krol_Artur_85

Beznadziejna i nadzwyczaj przereklamowana "aktorka".

cameron_baum

Przereklamowana? Chyba nie wiesz co znaczy to słowo. Widać, że uprzedzona jesteś - chyba generalnie do kobiet. Stawiam, ze jesteś brzydka, mało interesująca towarzysko (o czym świadczyć może także Twój awatar - pięknej, zgrabnej, silnej kobiety) , nie masz chłopaka i albo jesteś jeszcze młodziutka albo nie, ale mieszkasz ciągle z rodzicami. Oglądasz filmy z pięknymi kobietami i zadręczasz się, ze Ty taka nie jesteś i nigdy nie będziesz. Wspominasz sobie przystojnych (i często przereklamowanych) aktorów i wzdychasz do życia, którego nigdy nie zaznasz.

bansuj_

Proste że tak.
I jeszcze jaka wnikliwa analiza mojej osoby.
Tak, jestem istotą piękną jak ze zdjęcia, szaraczku, a ty nie.
Nie opowiadaj mi swojej historii tutaj, bo my tu oceniamy Monicę, a nie ciebie.
I nie pogrążaj się bo takich jak ty to tutaj są tysiące.
Wystarczy wspomnieć słowo że się komuś nie podoba jakiś film, aktor, aktorka i od razu cię znudzeni psychopaci obrzucają błotem, bo przecież "FILM DOBRY DLA EDA".

A że ze mnie taka osoba ze mnie uprzedzona to ci powtórzę - aktorka z niej marna i PRZEREKLAMOWANA (słowo które lubisz najbardziej)


cameron_baum

Tysiące to jest pieniaczy takich jak ty. Za wszelką cenę być oryginalnym, mieć za wszelką cenę odmienne zdanie. Ja rozumiem, że ktoś może komuś nie odpowiadać, że za coś można kogoś nie lubić, ale nie można nazwać Bellucci brzydką kobietą. Można by się spierać co do jej aktorstwa, dywagować czy jej rola w Malenie była udana czy nie, ale z żadnej strony dyskusji być nie może nad jej urodą. Tym bardziej pamiętać należy, iż kobieta ta ma 50 lat! Pokaż mi inną tak urodziwą 50tkę po kilku porodach. I nie myl pojęć - swoje zdanie mieć można, nawet trzeba, ale to twoje tutaj jest pokroju - "ludzi stworzyli kosmici".

bansuj_

Najlepszy cytat o tym co się dzieje między innymi na tej stronie:
"Na forum każdej aktorki się to dzieje- ktoś napisze, że brzydka, albo słabo gra i psycho-fani wypisują każdemu w kółko te same żałosne i słabe teksty (jesteś brzydka i jej zazdrościsz). Choćbyś była sobowtórem ich ukochanej gwiazdeczki, to i tak cię zjadą za to, że pojechałaś po jej grze albo urodzie) "

cameron_baum

Nie jestem psycho fanem nikogo. Ja w ogóle nie jestem niczyim fanem. Jestem obiektywnym obserwatorem. Jednych lubię mniej, innych więcej, innych nie lubię. Ale za coś, nie po prostu i nie dlatego żeby innym zrobić na złość albo dlatego, że inni ją lubią bądź też nie lubią.

bansuj_

Daj sobie spokoj:) Ale zakompleksione lale tak sie oburzaja:) Internet dal nam prawo wejsc na profil aktora i zwymiotowac swoim slownictwem na cala jego osobe. Bezkarnie. W realu nie podchodzimy do kogos nam znanego tylko po to, zeby sie na nim wyzyc za swoj krzywy nos. W internecie pomszczony zostaje kazdy nasz pryszcz jak mamy zly dzien.... Wyzyc sie...

W Bellucci podoba mi sie m.in. to, ze ma na tyle klasy by nigdy nie powiedziec publicznie o kims takich glupot jak powyzsze negatywne posty, Niestety, kompleksy nie potrafia trzymac jezyczka za zabkami.

jezzezel

Dokładnie. I wszelkie próby dyskusji mijają się z celem i spotykają się z jeszcze większym atakiem. "Moje zdanie" się słyszy co chwilę, jakby nagle społeczeństwo nam wyrosło na masę intelektualistów indywidualistów. Jak Ty kogoś nazwiesz głupkiem, bo się nie zna, to ten ktoś Cię nazwie zaślepionym psycho fanem. Tylko, że oni są głupkami a ja nie jestem psycho fanem. :)

bansuj_

Ty to masz problemy chłopie.
Jakich pieniaczy?
Ja to piszę na całkowitym luzie i z obojętnością.
Wyluzuj bo ci powietrze przez wentylek poleci.

Ja nie oceniam urody Twojej bogini.
To jest forum i dla mnie Monia będzie tylko marnym tłem do drugoplanowych ról.
Nie podoba mi się jej "aktorstwo" i tyle w temacie.
takie jest MOJE ZDANIE.
Dla ciebie może być Boska, dla mnie nie.
Naucz się Rysiek szanować zdanie innych.
Ja też jednych lubię mniej, drugich bardziej.
Jedne filmy mi się podobają inne nie.

I do Jezzezel - Jestem facetem więc jakie mogę mieć kompleksy względem kobiety?
Zazdroszczę jej piersi? Waginy?
Weź się zastanów zanim coś napiszesz.
Zobacz jaka skucha przez mój awatar.

cameron_baum

Ty w ogóle przeczytałaś co ja napisałem? Wydaje mi się, że nie, więc i ja Twych wypocin czytać nie będę, bo na temat ni krzty nie są.

bansuj_

Czytam czytam i jakoś nie widzę żebyś coś nowego na temat napisał, mUndralo podwórkowy.
Jaką ty tu chciałeś dyskusję podjąć, hipokryzjo?
Hahahahahaha
Uwielbiam takich jak ty.
Najpierw najeżdżasz na kogoś a później udajesz niewiniątko i że tylko chciałeś sobie pogadać na temat aktorki.
Czekaj, przewinę ci twoją dyskusję a raczej jej początek.

"Stawiam, ze jesteś brzydka, mało interesująca towarzysko (o czym świadczyć może także Twój awatar - pięknej, zgrabnej, silnej kobiety) , nie masz chłopaka i albo jesteś jeszcze młodziutka albo nie, ale mieszkasz ciągle z rodzicami. Oglądasz filmy z pięknymi kobietami i zadręczasz się, ze Ty taka nie jesteś i nigdy nie będziesz. Wspominasz sobie przystojnych (i często przereklamowanych) aktorów i wzdychasz do życia, którego nigdy nie zaznasz."

Jeszcze coś chcesz dodać do swojej "dyskusji" ?
To była dyskusja w twoim mniemaniu tak?
Dyskucja chyba polega na pytaniach takich jak:
Dlaczego tak uważasz?
Które filmy były na tyle złe iż uważasz że jest przereklamowana?
Otóż nieprawda, widziałem ją w tym i tym filmie i grała bardzo dobrze.
Świetnie zagrała z tym i z tym.

Gubisz się Rysiu, gubisz.Podoba ci się jedynie jako kobieta i nic więcej.
Założę się że ani jednego jej filmu nie widziałeś.
A mojego posta nie chcesz czytać bo po prostu:

Twoja jest racja i to święta racja.Bo nawet jak jest moja, to twoja jest mojsza, najmojsza.

cameron_baum

Uwielbiam być wielbionym, więc wielb mnie jeśli wielbić chcesz mnie - rzekł Ryszard do Pani Cameron.

Bo moja jest racja.

Hahahahahaha

Niewiniątka nie udaję, rozmawiać starałem się wiele razy w tym wątku. Ale jak ktoś ogląda Matrixa i mówi o niej, że jest "Beznadziejna i nadzwyczaj przereklamowana "aktorka".", to chyba ten ktoś nie wymaga, aby próbować go nakierować na właściwe tory, bo to z góry widać, że zadzior i bullshit jakich wiele na tym forum. Uprzedzony jestem i tyle i nie mów mi, że nie mam podstaw, bo wypowiedź Twoja należała właśnie do takich, z którymi się nie dyskutuje, bo to rzucenie kamienia w tłum jest po prostu. Nie dziw się, że Ci go odrzucono z nawiązką.

cameron_baum

Zal takich ludzi jak chlopiec 2 posty wyzej. Wyzywa sie na anonimowych ludziach z internetu, zamiast wziac sie za siebie. Polecam Persen i moze joge....
Jestes agresywny w swych wypowiedziach. Bijesz innych za to, ze sie z Toba nie zgadzaja. Wpadasz tu i krzyczysz, ze sie nie zgadzasz z tym co mysli wiekszosc ludzi tu wchodzacych. Co mozemy o Tobie myslec? Nerwica to malo powiedziane....
Nie mozesz miec okresu, wiec podejrzewam chorobe nerwowa i niska samoocene.

Czlowiek wartosciowy i zadowolony z siebie nie pluje na innych.

jezzezel

A ty jezzezel dziewczynko przewiń sobie temat to zobaczymy kto jest tu agresorem.
I w ogóle co ty za bzdury wypisujesz?
Kogo biję? Z kim się nie zgadzam?
Dobrze się aby czujesz???
Póki co to właśnie ty jesteś tym agresorem ze swoim nowym koleżką.
Ja tu tylko przyszedłem i powiedziałem krótko co o niej myślę.
W sumie nawet liczyłem na jakąś normalną pogawędkę i jakieś sprzeciwy a tu nic.
Tylko agresja w czystej postaci.
Najpierw on chciał mi coś udowodnić, później ty z tekstami rodem z bravo girl "zazdrościsz jej tego, tamtego bla bla bla".
Temat ci się wyczerpał kiedy napisałem że jestem facetem.
W ogóle ze zrozumieniem nie czytasz, tylko przyklaskujesz temu drugiemu bezsensownie.

Oceniam jej "grę aktorską" jako marną, a nie urodę.
Chyba do tego cały czas pijesz - że mnie się ona nie podoba, a gra aktorska w odstawkę.

Widzę że zachwycasz się filmem "MALENA" jedyny film na filmweb z Monicą którego średnia jest PRAWIE 8.0

I teraz słuchaj bo uważasz że Monica jest taka szlachetna, normalna, a sprzedaje wszystko byle tylko kiermanę miała pełną
Tak jak te dwie nagie sesje kiedy była dwa razy w ciąży.
Raz że mężczyzna nie chce oglądać takich zdjęć, bo to nie jest atrakcyjny widok - kobieta w ciąży.
A dwa to taki, że to kolejna z aktorek która sprzedaje się.

Ja to wszystko piszę na luzie, tak jak mówiłem wcześniej.
Hehehehe to wy dwoje się spinacie i marszczycie mięśnie czoła.
I jeszcze taka jedna sprawa do ciebie:
Posiadasz odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje psychiatryczne żeby stwierdzić u kogoś nerwicę?
Może jesteś psychologiem?
Albo ginekologiem żeby stwierdzić jakie są dokładne zachowania kobiet kiedy zbliża się im miesiączka lub obecnie ją posiadają?
Wątpię, więc zachowaj tematy z Pani domu dla koleżanek z klasy.
Na mnie to nie robi najmniejszego wrażenia.
Ewentualnie na gadu gadu się pochwal jaka zdolna jesteś.
Prócz nędznej pyskówki i chybionych prób udowodnienia swojej wyższości napisz coś z sensem.
A końcowe zdanie o człowieku wartościowym to na pewno z książek Coello.
EJMEN.

cameron_baum

Zastanawiam się co jest nieprawdą: FEMALE SYMBOL w twoim profilu Cameron czy to zdanie (cytuję z poprzedniej wypowiedzi):"Temat ci się wyczerpał kiedy napisałem że jestem facetem."