Orson Scott Card

8,3
30 ocen materiałów do scenariusza
powrót do forum osoby Orson Scott Card

Żadnego tematu poważnie ? może nie jest to portal o książkach a użytkownicy zainteresują się nim trochę bardziej dopiero kiedy gra endera pojawi się na naszych ekranach ale to jeden z lepszych pisarzy science fiction mój ulubiony obok isaaca asimova .

matisgbr17

Ależ Card jest znany w Polsce(parę lat temu zawitał do naszego kraju). Oraz chętnie czytany. Ja przeczytałem dopiero dwie jego sagi, o Enderze i Powrót do domu. W dodatku Tropiciel i Zaginione Wrota to dobre początki kolejnych dwóch sag(szczególnie Zaginione Wrota przypadły mi do gustu). Pozostaje mieć nadzieję, że wydawnictwo będzie stopniowo odświeżać jego dzieła i powstaną jakieś nowsze wydania, liczę szczególnie na sagę o Alvinie, którą mam zamiar kiedyś przeczytać(a średnio chce mi się kupować książki z drugiej ręki).
Dla mnie OSC jest Geniuszem. Taka wyobraźnia, tyle pomysłów, psychologia postaci, trochę nauki i inteligentnych bohaterów. I to się naprawdę fajnie i przyjemnie czyta.

gdfhj

zgadzam się z tobą ja chyba najbardziej lubię pierwszą i drugą częsć sagi endera .

matisgbr17

Uwielbiam literaturę Orsona S. Carda... Tematu nie będzie pewnie sensownego do czasu premiery, bo w Polsce premiera na razie bardzo przemilczana... Chociaż przecież ten temat jest naprawdę sensowny da sensownych ludzi;) Swoją drogą, ja naprawdę siedzę z najbardziej zaciśniętymi kciukami, aby ten film wyszedł znakomicie! Harrison Ford trzyma mnie za serce i uważam, że z tym chłopaczkiem Asą może stanowić znakomity duet. "Gra Endera" była tak genialną i wyjątkową powieścią, że zmierzenie się z nią uważam za karkołomne, jeśli chce się zrobić z tego komercję. Dlatego liczę na film wartościowy... I na kontynuację, podobną jak "Gra o Tron", bo to podobnego rozmiaru saga - Przepiękna literatura!!

totenhorn

Bez jaj nie porównuj Martina do Carda. Martin pod względem warsztatowym,psychologi postaci,operowaniu językiem,budowaniu uniwersum wciąga Carda bez popity to zupełnie inny poziom.

udun17

hmmm... jednym słowem, stary, ale pierd---sz, ale to normalne na filmwebie. Tutaj co jeden to mądrzejszy i dlatego nawet nie chce mi się wypowiadać za bardzo na tych forach, szkoda nerwów i czasu. Odpowiem z grzeczności i tylko tyle, że cenię sobie zarówno Carda jak i Martina i powiem, że są to zupełnie dwa różne światy wyobraźni, inne problemy, inne języki, a do tego inni i tak samo wielcy pisarze z wyjątkową wyobraźnią, potrafiącą przykuć uwagę czytelnika i opętać swoimi historiami. Musiałbym być debilem, aby wartościować dwie różne postawy literackie o tak samo dobrym warsztacie. Osobiście powiem jednak, że uważam fantasy za marny podgatunek literatury, którego nie potrafię już czytać (choć od końca lat 80-tych i w 90-tych wczytywałem się w te opowieści maniakalnie) z prostego powodu - fantasy to w większości zwykłe przetasowanie ogranych motywów i to motywów, które są zbyt oczywiste i jasno określone jak w analizie Władimira Proppa. Bez porównania inaczej i w bardziej udany sposób te motywy można użyć dla literatury SF, kryminału czy thrillera, a nawet filmu określanego gatunkiem dramatu, co oczywiście się robi bardzo często świadomie bardziej lub mniej. W fantasy są to motywy proste, czytelne i nawet przeniesienie współczesnych postaw psychologicznych do tego świata, walki o władzę i całego tego dobrodziejstwa ludzkiej psychiki, której manipulacje można odnieść do wykreowanego świata fantasy, nadal pozostają czymś prostym i szablonowym, bowiem pozostając w kanonie baśni, poza tą baśń za bardzo nie wychodzą - nawet jeśli staramy się tę baśń (tu fantasy) odnieść do naszej współczesności.

Dlatego po tej mojej odpowiedzi streszczę ją do poniższego zdania: Nie rozumiem, co ma piernik do wiatraka? Twoje porównanie zdaje się być w stylu porównania: "Pieśń o Rolandzie" jest lepsza od "Makbeta", albo na odwrót - zupełnie bez znaczenia. Pamiętaj o jednym - sztuka ma różnych odbiorców, którzy odnajdują w niej różne cząstki samych siebie, aby móc o tym następnie dyskutować i wzajemnie się uzupełniać. To nie polska ekstraklasa, w której gorsi mogą mieć miejsce wyżej od tych gorszych :P

totenhorn

Nie wiem co sprowokowało w moim poście twój wywód na temat fantasy ale opowiem na niego.
Rozumiem twoje argumenty i w sporej mierze podzielam je,lecz fani fantasy to specyficzni fani.
Dla fanów fantasy równie ważne co postacie,fabuła jej sam świat.Fani fanatsy to również fani formy fantasy w samej w sobie.
Dobry pisarz Fantasy musi być zarówno kreatorem świata jak kreatorem histroii. Ja na swoim przykład podam,ze kocham fanatstyke(zarówno fanatsy jak i sci-fi,nawet sci-fi jest bliższe mojemu sercu) do tego stopnia,że sam fakt istnienia w książce elementów fantastycznych jest dla mnie od razu dużym plusem(nie zamykam sie na inne gatunki).
Oczywiście stworzenie spójnego(to ogromnie ważne w Star Wars dla przykładu gwiazda smierci niszczy spójność) fikcyjnego uniwersum ze smakiem to bardzo trudne zadanie.

Co do Carda przeczytałem tylko "Gre Endera" i nie mam ochoty na inne jego książki. Pozwolę sobie wkleić mój post z tematu o ekranizacji.
"
wczoraj
Dla mnie Gra Endera to pierwszy raz kiedy rozczarowałem się klasyką,nie rozumiem kompletnie fenomenu tego tytułu.
Po pierwsze co dla mnie bardzo ważne w sci-fi brak uniwersum 2 rasy 2 najbardziej oczywiste ludzie i Robale...to się Card wysilił nad antagonistami..Brak opisu technologi, statków,planet brak historii uniwersum.Drugi zarzut słaby poziom warsztatu literackiego autora.
Dla mnie Card to przeciętny pisarz nie potrafi zbudować postaci ani klimatu miejsca pobytu bohaterów pisze drewnianym językiem a jego dialogi stoją na średnim poziomie.Ale najbardziej mnie wnerwia to,ze cala ta ksiązka jest przesadzona i niewiarygodna sam pomysł,żeby dzieciak nie szkolony od dziecka tylko dziecak w własnej osobie dowodził flotą jest głupi.Ale wątek Petera i przejmowaniu kontroli nad światem za pomocą postów w internecie...nie dość ,że debilny pomysł to jeszcze słaba realizacja postacie dzieci-geniuszy są w tym utworze niesamowicie niewiarygodne,ich rys psychologiczny jest beznadziejny i sztuczny.Ja osobiście nie mogłem uwierzyć w to co czytam co to maja być za jajca?Dwójka dzieci przejmuje władze nad światem za pomocą internetu!K***a Card ty....to ma być klasyka.
Wątek z Enderem był co najwyżej dobry rzemieślniczy. Tej książce brak polotu a jej fenomen mnie niesamowicie dziwi."

" To nie polska ekstraklasa, w której gorsi mogą mieć miejsce wyżej od tych gorszych :P"
Pod względem czysto pisarskim warsztatowym Card jest slaby a Martin świetny o to mi chodziło.

udun17

ekranizacja dramat i nawet szkoda słów.. ale Panie!!! Tak mi Carda obrażać i Gre Endera??? :) Sparing? Skąd ty jesteś? Długo cie znajdę...no i już wiem...daleko trochę.

udun17

A ja nie rozumiem Twojej opinii, ponieważ to, co przedstawiasz jako wady, ja postrzegałam jako zalety.
Od razu zaznaczę, że czytałam całą sagę Endera i mogę w tej opinii zacierać granice pomiędzy "Grą Endera", "Mówcą Umarłych", Ksenocydem" (genialnym) i "Dzieci Umysłu".
Dla mnie wspaniała jest cała historia i bardzo bliska przyszłości - wszak już teraz kształcimy coraz młodsze, co stoi na przeszkodzie by ziścił się świat Endera? Cały rys psychologiczny postaci, wyobcowanie, geniusz, różnorodność, są bardzo prawdziwe. Butalność i jej rozumienie przez dziecko - genialne. Kolejne etapy rozwoju Endera są niezwykle oczywiste. Gra Fantasy - odzwierciedlenie kolejnego etapu gier, w które gramy obecnie. Zresztą "Gra Endera" powstała w latach '70 - czy jej wizja była daleka od obecnych realiów? NIE!! Peter i Valentine (czy może raczej Demostenes i Locke) zdobywają władzę za pomocą internetu - niezwykłe w tym jest jedynie to, że nikt nie przewidział ilości hejterów i bezmyślnych komentatorów rzeczywistości, ale sam pomysł jak bardziej zgadza się z rzeczywistością.
Świat obcych jako zbliżonych do mrówek, Królowa Kopca myśląca odczuciami i wspomnieniami - GENIALNE.
Drewniany język? No błagam! Wspaniałe dialogi Valentine i Enderem czy Miro, ukazujące świat ludzi sprowadzony do prostych zwierzęcych mechanizmów, czy Quing-Jao nadająca "Boży" sens wszystkiemu co się dzieje.
Smutny Ender, który poprzez umiejętność zrozumienia nie potrafi nigdzie zagrzać miejsca - wszystkie postaci są realne, prawdziwe i futurystyczne. Teoria filotów wytłumaczona tak, że bez problemu w nią wierzę....
Cały świat, postacie i historie to dla mnie prawdziwy geniusz!! Czytałam serię wielokrotnie i wiem, że przeczytam jeszcze nie raz :) No i "Mistrz Pieśni"... ;)

dorocia8

* Powstała w latach '80 oczywiście :)

totenhorn

masz trochę racji ;) i nawet nie będę się spierał. Card guru i sf fajniejsze - no jasne! :)

Ale krzywdy fantasy nie róbmy i nie generalizujmy - polecam gorąco - Eriskona - Malezańska księga poległych, Jacek Dukaj - Inne pieśni. Naprawdę miodzio. Ale zwłaszcza Eriskona, bo świat i koncept którą on przedstawił tak solidnie kopie w klatę...uff... po tej lekturze to co serwuje nam gra o tron wypada śmiesznie ubogo.

Belsonic

Też tak słyszałem, że Steven Erikson jest niesamowity i potężny... Nie zaprzeczę temu... Może właśnie dzięki niemu sięgnę jeszcze kiedyś po fantasy - i tu nie chodzi mi o warsztat i wyobraźnię, czy też wrażliwość pisarza, bo tego nie neguję, książki te piszą naprawdę często wspaniali ludzie... Rzecz w tym, że dla mnie osobiście nie ma już jakby fascynacji gatunkiem fantasy, coś się skończyło (choć za młodu moje półki z książkami były wypełnione prawie wyłącznie Fantasy), gatunek zaczął być dla mnie zbyt "kanoniczny", za dużo w nim przewidywalnych rozwiązań i układanki motywów. Nawet czytając Kubę Ćwieka i jego zbiór opowiadań o "Kłamcy", to jakoś, pomimo ładnego warsztatu i rzeczywiście fajnego języka, pachniało mi to popłuczynami popkultury, lekturą, która może trochę ma zagrać na emocjach, ale właściwie nie niesie nic ze sobą, oprócz rozrywki... Oczywiście nie chodzi również o to, aby literatura była tylko ciężka, trudna i dla wymagających jajogłowych (ja nim nie jestem), ale dobrze jest kiedy literatura dotyka jakiegoś problemu, lub porusza ich wiele w danym dziele i danym czasie. "Historia Lisey" Kinga to przecież też fantasy - dzieją się tam takie głupoty bajkowe, że nie sposób tego przyjąć jako horroru, ale jakim problemom jest poświęcona? W Fantasy nie tylko istotne powinny być przygody, ale również pewien wymiar problemów, z jakimi borykamy się na co dzień, lub w pewnym wymiarze naszej egzystencji (moralnym, emocjonalnym itd). Echhh... Ciężko to wszystko napisać, o czym się myśli, lepszy ku temu byłby browar na jakimś konwencie :) Ale wiesz co, po tego Eriksona chyba sięgnę kiedyś, nie jesteś pierwszym, który mnie przekonuje :)

udun17

aha... I jeszcze jedno. Ja nie porównywałem Martina i Carda. Nie interesuje mnie, kto ma dłuższego. Obie sagi są tak samo znakomite. Rozumiem jednak, że "Gra o Tron" jest o wiele bardziej atrakcyjna, a problemy, którym oddał się Card w następnych częściach zbyt trudne i abstrakcyjne dla przeciętnego ludzika, jednakże jeśli ktoś nie dostrzega w książkach Carda odniesień do współczesności i do różnych problemów związanych z nią - niech faktycznie pozostanie przy fantasy.

matisgbr17

A ja tam się cieszę, że film pomoże w promocji książki. Sama zachęciłam już kilka osób, mówiąc, żeby zdążyli przed filmem.
No, ale oczywiście prawdziwi fani literatury s-f mają już dawno za sobą.
I ja też kocham Asimova - zrobiliby dobrą ekranizację!!

matisgbr17

Nadal tylko jeden temat. Film mi się bardzo podobał, ale czytając książkę rozumiem krytykę (chociaż wciąż trochę niesprawiedliwą). :(

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones