Zgadzam sie z wypowiedzia..tylko z jedna mala roznica mi Saga przypadla do gustu...pierwsza czesc widzialam dopiero ponad rok po premierze i bylam zadowolona,wiec pozniej obejrzalam tez druga czesc,na 3 poszlam do kina;D na premiere ostatniej czesci tez pojade bo uwazam ze lepiej oglada sie w kinie niz przed komputerem.

ja dałem 2/10 za Cedrika bo szybko zginął

Właśnie o tym mówię, oceniasz aktora mimo iż obejrzałeś go tylko w jednym filmie mimo, że miał tylko niewielki czas na pokazanie umiejętności i wystawiasz mu ocenę 2/10 za to, że wykonał swoją rolę i zginął w filmie... Dziś miałem przyjemność obejrzeć "Twój na zawsze" po raz drugi i kolejny raz film mnie poruszył, ponieważ w tym filmie nie sposób się nie wzruszyć. Jeśli ktoś ma napisać mi komentarz w którym się przechwala, że "ja się nie wzruszyłem", to niech sobie odpuści bo mnie to w żaden sposób nie obchodzi, ten film jest dla ludzi, którzy mają uczucia, a jeśli boisz się do tego przyznać to znaczy, że nie masz jaj...

Pozdrawiam i polecam Ci ten film, może zmienisz zdanie o tym aktorze...

Może trochę się źle wyraziłem, nie tyle, że Saga mi nie przypadła do gustu, lecz nie jest to dla mnie taka uczta filmowa jak np. Little Ashes, które ogląda się i nie wierzy, że to ten sam aktor...

Dziękuje za to zdrowo zdroworozsądkowe podejście do sprawy, jest to chyba pierwszy post z którym się spotkałam napisany w tym tonie.
Pierwszy film w którym zetknęłam się z Robertem był Harry Potter, nie zachwycał tam bo i jego postać nie była jakoś szczególnie rozbudowana. W Zmierzchu grał moim zdaniem nieźle ale też bez rewelacji, pewnie to dla tego, że postać Edwarda raczej nie daje możliwości się wykazać ( nieczęsto spotyka się tak jednowymiarowych bohaterów). To moja przyjaciółka poleciła mi inny film z jego udziałem- Pamiętnik złej matki czy jakoś tak, tam już pasował bardziej. Następny był How to be, film o młodym chłopaku z problemami, absolutnie niekomercyjne dzieło zdobyte z nie małym trudem. Warto było szukać, ciągle zaliczam ten film do moich ulubionych. Byłam też w kinie na Twój na zawsze, film tak mnie poruszył, że przez cały dzień nie myślałam o niczym innym jak tylko o tym co stało się z głównym bohaterem.
Podsumowując chcę powiedzieć, że bardzo wierze w Roberta i jego umiejętności. Życzę mu też żeby kiedyś udało mu się zerwać z wizerunkiem nieszczęsnego Edwarda który z jednej strony pomógł mu zaistnieć ale z drugiej przylepił łatę beznadziejnego aktora.

Masz rację, moja pomyłka. Również najpierw ujrzałem go w Harrym Potterze, ale jakoś zupełnie ta rola umknęła mi i o niej zapomniałem. Postaram się uzupełnić ujrzane filmy z jego udziałem o te, które tutaj wymieniłeś :)

Pozdrawiam :)

Uważam, że występ w "Zmierzchu" był błędną decyzją (osobiście uważam film za mega gniota), ale jak dla mnie z Roberta może być całkiem niezły aktor. Raczej nie dorówna imiennikowi (De Niro) czy Pacino, ale coś solidnego jest w stanie stworzyć.