Oglądałem film "Popiołki", w którym grał i jestem pod wrażeniem. Z drugiej strony kiedy oglądam Zmierzch to płakać się chcę. Choć każdy potrzebuje roli dzięki, której się wybije. Jako Salvador jest świetny.
Nie oszukujmy się - Zmierzch nie był produkcją, w której można było się wykazać niebanalną grą aktorską. Typowe filmidło dla psudomrocznych nastolatek, które, razem z książką, mocno nadszarpnęło obraz wampirów. Bez urazy, to tylko moje zdanie. Oglądałam jedynie pierwszą część. Zmusiłam się, żeby dotrwać do końca, bo najbardziej nie lubię ludzi, którzy oceniają film po dwudziestu minutach obrazu, gdyż "dalej nie wytrwali".
Wymienionego przez Ciebie filmu nie widziałam, jednak uważam, że Robert - choć nie wykazał się swoją "przełomową rolą wampira" - ma szansę coś osiągnąć w aktorstwie. Wszystko zależy od niego i od tego, jaką drogę wybierze.