Robert Pattinson

Robert Douglas Thomas Pattinson

8,1
63 160 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Robert Pattinson

Tak się zastanawiam skąd wzięła się ta chora juzna jego punkcie moda? Fanki chcą być przez niego gryzione , wymyślają rózne głupie plotki na jego temat ,parują go z każdą laską , z którą zagada , chca z nim brać ślub.Zanim zagrał Edwarda nikt się na niego nie napalał , może będe okrutna ale wtedy był ,,nikim'' w showbiznesie a teraz nawet jeśi pojawiłby się w worku po kartoflach wysmarowany gównem to i tak byłby hot itp , ostatnio na you tubie widziałam jakieś głupie przerobione fimiki,a fanki i tak to swoje znane i wywołujące u mnie mdłości ,,,he's so hot'' ,,he dazzles me'' ....................

IKnowWhatYouAre

To jest dobre:
Utknęłam, a wpatrzone we mnie oczy zmrużyły się.
- Jezu, Kris, jest prawie druga w nocy! – wyszeptał szorstko, przeczesując dłonią splątane włosy.
Dźwięk mojego imienia wypływający z jego ust przyprawił mnie o dreszcz, na jaki nie zasługiwałam. Kurczowo trzymając się za łokieć ścisnęłam ręką klatkę piersiową, przygryzłam usta. Chciałam powiedzieć wszystko, co miałam powiedzieć przychodząc tu: zapytać o dziewczyny, z którymi był odkąd przeniósł się do Los Angeles, powiedzieć mu, że straci wszystko, na co tyle pracował, jeśli wciąż będzie tak pogrywał…
Słowa miałam na końcu języka, tańczące tam, tak, blisko…ale nie mogłam tego zrobić. Czułam się tak, jakby ten węzeł w żołądku miał pęknąć, zżerały mnie nerwy i po prostu nie mogłam tego zrobić.
Przechylił się nad progiem, z wciąż zmarszczonymi brwiami.
- Kris? Halo? Co się z tobą, do cholery, stało? – zapytał, krzyżując ręce na piersiach. – Posłuchaj. Nie wiem, co tu robisz. Nie rozmawiałem z tobą od ładnych paru tygodni i oto jesteś, łomocząc mi do drzwi w środku nocy.
W moich oczach pojawiły się łzy. Nie chciałam ich, nie miły w tej rozmowie. Oznaczały, że byłam zaangażowana uczuciowo, a przecież nie byłam…nie mogłam być. Nie pozwoliłabym sobie na to.
Jego wzrok złagodniał, gdy spojrzał mi w oczy.
- Jezu, Kristen - wydukał, prostując się. Wyszedł z domu, wprost do mnie. Cofnęłam się o krok i poczułam, że moje plecy opierają się o barierkę. – Czy wszystko w porządku?
Wzięłam głęboki wdech. Musiałam to powiedzieć, po prostu musiałam. Nie miałam pieprzonego prawa, by to zrobić, ale musiałam.
- Robert – zaczęłam, a mój głos zadrżał, jak zawsze, gdy wypowiadałam jego imię. – Ja…ja przepraszam, że przyszłam tak późno. Nie sądziłam nawet,…że będziesz w domu.
Widać było, że się zmieszał. Wyprostował ramiona.
- Okej,…więc, po co w ogóle wpadłaś?
Na jego pieprzonych ustach pojawił się uśmiech, przez który nie mogłam się skupić na tym, co miałam powiedzieć.
- Bo martwię się o ciebie, Rob – odparłam sztywno, ze wzrokiem wbitym w jego dziwne, wielkie stopy. – Widziałam twoje zdjęcia w plotkarskich magazynach, słyszałam w radiu o nocnych imprezach i martwię się o ciebie – powiedziałam na jednym wydechu. Odważyłam się unieść wzrok i od razu tego pożałowałam – jego twarz była sina ze złości.
O Chryste.
- Czy to naprawdę wszystko, co chciałaś mi powiedzieć? W tym momencie? – wysyczał przez zaciśnięte zęby.
Moje serce drżało, a jeszcze nie powiedziałam najgorszego.
- I ile dziewczyn, Rob? Ile dziewczyn powitało cię w Los Angeles? Jestem przekonana, że z twoim statusem i tym akcentem nie potrzeba nawet wielu drinków, by rozchylić im nogi – prychnęłam.
Słowa wypływające z moich ust brzmiały wulgarnie i ostro, ale taka była prawda. Nie mogłam przestać o tym myśleć odkąd kilka tygodni temu zobaczyłam go w gazecie. Wydawało się, że codziennie jest nowy klub, nowa dziewczyna…Po prostu martwiłam się o niego.
Przygotowałam się na odpowiedź.
Przysunął się bliżej mnie, dłonie ściskając w pięści. Spróbowałam zrobić krok w tył albo nawet w bok, ale oparł pięści o barierkę, łapiąc mnie w pułapkę. Przełknęłam głośno ślinę i próbowałam zachować zimną krew.
Czułam jego ciężki, nierówny oddech na mojej twarzy, gdy spojrzał na mnie.
- Och, no dalej, Kris – powiedział niskim głosem. – To już nie jest fair.
- Nie fair? Co? Że się o ciebie martwię? – zapytałam, usiłując zebrać energię na słowną obronę.
Pokręcił głową, uśmiech znowu drżał w kącikach jego ust.
- Nie, nie martwisz się o mnie – wymruczał. – Chyba nie oczekiwałaś, że będę czekał na ciebie wiecznie, co?
Moje serce zatłukło o żebra, gdy przysunął się jeszcze bliżej. Jego kolana znalazły się między moimi, klatka piersiowa otarła się o moją. Tak blisko…był tak blisko…
- O czym ty mówisz? – wyszeptałam.
Nie wiem nawet, po co pytałam, skoro i tak znałam odpowiedź.
Zaśmiał się cicho. Poczułam, jak jego klatka piersiowa lekko uderza o moją.
- Wiesz, Kris. Wiesz. Nie oczekiwałaś, że będę krążył wokół udając durnia, prawda? Mogę cieszyć się swoim nowym życiem, dziękuję. Przykro mi, że jesteś zazdrosna.
Zmrużyłam oczy, pchnęłam rękami jego klatkę piersiową usiłując go odepchnąć.
- Zazdrosna? Rob, jestem zmartwiona i nic więcej.
- Kris, tak bardzo cię pragnąłem – wyszeptał, muskając ustami moją szyję. – Wciąż cię pragnę – westchnął, jego dłonie rozluźniły się i spoczęły na moich rękach.
Zamknęłam oczy i pochyliłam się ku niemu, walcząc o oddech.
- Rob – wyszeptałam – też cię pragnę.
Objął mnie, przyciskając mocno do siebie. Będąc w jego uścisku odetchnęłam głęboko. Tutaj było moje miejsce.
Cholerny on.
- Kris…te dziewczyny, o których słyszałaś…miały tylko odwrócić moją uwagę – wymruczał do mojego ucha. Objął mnie mocniej, przycisnął usta do mojego czoła.
- Odwrócić uwagę? – powtórzyłam.
Oparł swoje czoło o moje.
- Od jedynej osoby, której pragnąłem najbardziej…jedynej, której nie mogłem mieć.
- Och – nie mogłam sklecić zdania, pytania, odpowiedzi. Przy nim byłam słaba.
- I, co zabawne, ta osoba pojawiła się tu dziś w nocy, gdy przez parę tygodni desperacko chciałem do niej zadzwonić – odsunął się o krok i ujął moją twarz w dłonie. – Rozumiesz, Kris? Przykro mi, że te dziewczęta cię raniły,…ale musiałem mieć cokolwiek – westchnął i obrysował kciukiem linię moich ust. – Zwłaszcza bez ciebie…zwariowałbym.
Łzy, które powstrzymywałam wcześniej powróciły i popłynęły po moich policzkach.
- Ja…ja…nie miałam prawa tu przychodzić. Wiem, że nie miałam – wybąkałam, usiłując nie szlochać. – I masz rację. Jestem zazdrosna. Jestem.
- Sza – wyszeptał, gładząc moje policzki, by mnie uspokoić.
- Rob, zerwałam z Michaelem.
Zobaczyłam, jak się zawahał. Jedna z dłoni zsunęła się z mojej twarzy, ale druga pozostała. Zerknął na mnie, przez chwilę pozostając w ciszy, jakby się na coś decydował. Zanim ponownie przemówił, oblizał wargi.
- Kiedy?
- W zeszłym tygodniu – wymruczałam. – I…chciałam do ciebie zadzwonić. Ale bałam się, że będziesz…zbyt zajęty dla mnie.
Pozostała na mojej twarzy dłoń poruszyła się, kciuk znowu przesunął się po moich wargach. Przycisnęłam do niego usta, mały pocałunek, zastanawiając się, czy zauważył.
- I przyjechałaś tu…bo… - jego aksamitny głos ucichł. Nachylił ku mnie głowę.
Spojrzałam mu w oczy i poczułam się, jakby świat przestał się kręcić.
Wszystko było dobrze. Albo miało być.
- Przyjechałam, bo cię pragnę, Rob. Pragnę być z tobą. I wariowałam mając nadzieję, że wciąż chcesz tego samego – wyszeptałam.
Uśmiechnął się – tym chytrym uśmiechem, który przyprawiał mnie o dreszcz od palców stóp aż po czubek głowy – i przysunął do mnie.
Jego usta, delikatne i natarczywe zarazem, chcące wyrazić miesiące tłumionego pociągu i uczuć. Przesunęłam językiem po jego wargach, prosząc o dostęp, który od razu uzyskałam. Jego dłonie zsunęły się w dół, ręce uniosły moje biodra – owinęłam nogi wokół jego talii. Za długo, czekaliśmy na to za długo.
Byliśmy ze sobą splątani, owinięci wokół siebie na frontowych schodach jego mieszkania, a jedynymi świadkami byli księżyc oraz gwiazdy nad naszymi głowami.
Wpadłam w niego, a on mnie schwycił.
Kopnięciem otworzył ponownie drzwi i zaniósł do środka mieszkania, a jego dłonie badały skórę pod moim t-shirtem, gdy usiłowałam złapać oddech w jego ustach.
Jak dobrze, że nie zadzwoniłam dziś w nocy.
-----------------------

IKnowWhatYouAre

Widziałaś zapewne film i sposób jak wykreowali postać Edwarda. Więc skąd to pytanie? Rozumiem, że sama nie podzielasz tego 'szału' :)
Ale czy to kogoś irytuje czy nie to i tak nic na to nie poradzi. Teraz jest sezon na wampiry po prostu :P
Ale już tak poważnie mówiąc to nie ma tu co doszukiwać się jakiś głębszych powodów. Historia miłości z ksiązki ma swój urok. Działa na wyobraźnie, szczególnie osób w pewnym przedziale wiekowym ( co nie powinno być zarzutem, a często za taki służy^^), a film spowodował, że historia z książki poszerzyła znacznie krąg odbiorców. Dodatkowo został on nakręcony także pod pewną grupę odbiorców. Wykorzystując (w opinii wielu) tanie środki, jak umiejętna charakteryzacja aktorów, spowodował ten obecny 'szał'. Z bohaterów książkowych i filmowych przenosi się na aktorów. I to cała istota sprawy.
Masz racje pisząc, ze przed udziałem w 'zmierzchu' Robert był własciwie nieznaną osobą. Sama zwróciłam na niego uwagę dopiero po tym filmie. Jest tak popularny, bo moim zdaniem wiekszość osób cały czas utożsamia go z Edwardem Cullen'em. Cięzko to pojąć, jeśli historia jego postaci Cie nie ruszyła. Mi film podobał się baaaardzo średnio...^^, ale sama historia, mimo, ze naiwna i sentymentalna, przypadła jednak do gustu. Stanowi takie miłe oderwanie od rzeczywistosci^^
Wszystko zalezy od indywidualnego podejścia. Nie szaleje na jego pkt, nie piszę opowiadań, nie marzę, żeby mnie ugryzł :P itp. Ale takie zachowania, choc mnie osobiscie też smieszą trochę, są wg czymś do pewnego stopnia naturalnym i nie ma na nie rady.
Robert jest wg mnie zdolnym aktorem , gra poki co przecietnie, ale jest młody ( choć jestem cholernie nieobiektywna, ze względu na jego 'walory zewnętrzne'- bo jakoś nie potrafię go jednak oceniać w oderwaniu od nich:P) i ma szanse się rozwinąć. Całe to zamieszanie nie służy mu jednak, bo coraz częściej, mimo, ze jest dopiero po 1 części ekranizacji tej sagi, już przylepia mu się metkę aktora popularnego tylko i wyłacznie wsród szalonych nastolatek...^^

użytkownik usunięty
IKnowWhatYouAre

??? WTF is this?? Pamiętnik marzeń sennych nastolatki from poland?

IKnowWhatYouAre

Możesz mi powiedzieć co to jest??...xD

IKnowWhatYouAre

Haha. Jakaś fanka to napisała. Znając je to fanka Zmierzchu. ;p
Nie wiem skąd się wziął jego fenomen, ale prawdopodobnie ze Zmierzchu. W każdym razie nie u mnie. Lubię tego aktora, ale widziałam go w 4 lub 3 filmach i jak najbardziej nie zakochałam sie wnim tak jak w żadnym innym ;)).

IKnowWhatYouAre

yyyyy, co to ma byc??????? xD
<za krótkie za krótkie>

IKnowWhatYouAre

jest mega boski i tyle :) I ♥ YoU RoBeRt