Żaden z aktorów nie działa mi tak na nerwy jak Robin Williams. Może dlatego, że jest obsadzany w rolach pajaców albo półgłówków.
Czasem się kogoś nie lubi i nie bardzo sobie można uświadomić powody. Dotyczy to nie tylko aktorów. Po prostu kogoś nie lubimy i już.
No co w tym jest, ja też tak mam, że niektóre sławy ze świata muzyki czy filmu po proste nie lubię i już! :)
Ale akurat Robina bardzo lubię i szanuję ;)
a widziałeś między piekłem a niebem jeśli nie to zobacz nie gra tam ani pajaca ani półgłówka jest świetny warto może po tym filmie zmienisz zdanie przynajmniej troche
I uważasz że w tym filmie gra błazna?? Stary gdzieś ty się chował ??? Rozumiesz w ogóle ten film?
O gustach oczywiście się nie dyskutuje;p
Gdybyś skrytykował tak Ala Pacino pofatygowałabym się do ciebie:)
Pozdro
"RV", "House of D", "Death to Smoochy", "Patch Adams", "Mrs. Doubtfire", "To Wong Foo", "The Birdcage", "The Fisher King" i wiele innych.
Oczywiście gra tego "pajaca lub półgłówka" w bardzo inteligentny i niebanalny sposób. Być może te dwa określenia są trochę przesadzone (bo w takim np House of D gra półgłówka, choć trochę to dla niektórych może wydać się okrutne by w taki sposób nazywać upośledzonego), to jednak przyznać trzeba że w większości gra osoby nieprzeciętne, dziwaków, skrajnych ekstrawertyków czy introwertyków, i ultrawrażliwców. niekiedy wszystkich w jednym :) Nie ujmuje mu to jednak talentu, wypracował sobie warsztat w roli komedianta i takim torem podąża jednocześnie zachowując odpowiednią dramaturgię. Sporo osób zarzuca mu jednotorowość, podobnie jak filmom Quentina Tarantino. Ja osobiście nie odbieram tego jako wadę a wręcz przeciwnie, uważam że dobrze jest, że w świecie filmu znajdują się osoby reprezentujące pewne "standardy" po których wiadomo czego się można spodziewać. Aktorów 'uniwersalnych" jest moim zdaniem aż nadto i niekiedy uważam lepiej jest gdy się podąża własna ścieżką. Dobrym przykładem był np Louis de Funes gdzie natura obdarzyła go adekwatnym talentem, wyglądem i aparycją. A że Robin ma wygląd 'dobrego wujka' to i repertuar odpowiednio dopasowuje co jest moim skromnym zdaniem całkiem sensownym postępowaniem. A że "umi" mimo tego wizerunku "dobrego wujka" wcielić się i to całkiem zgrabnie także w rolę "psychopaty" to pokazał chociażby w "One Hour Photo" i za to dostał ode mnie 10 choć zam film jakimś arcydziełem nie jest.
Dodam tylko odnośnie autora postu, że ocena umiejętności aktorskich na podstawie własnych uprzedzeń do ról jakie aktor wykonuje (i to w wyśmienity sposób) jest moim skromnym zdaniem co najmniej infantylna. Jeżeli nie umie się zachować obiektywizmu to moim skromnym zdaniem lepiej wstrzymać się od publicznej oceny, no chyba że osobiście nie przeszkadza wizerunek ignoranta ;)
Bo co jak co i choć absolutnie rozumiem że Robin, a konkretniej jego role mogą być drażliwe za czym można nie przepadać, to jednak trudno ująć jakości aktorowi z takim dorobkiem filmowym i to nie bagatelnym.
Dla mnie typowym półgłówkiem i imbecylem jest Adam Sandler. Nieznoszę tego aktora. Jego gęba i poczucie humoru doprowadzają mnie do szału.
Też go nie trawie.Może i dobry aktor ,ale ma coś w sobie co działa na nerwy;)Może z tego powodu, że gra często takie ciepłe kluchy.