Miała zagrać Vicky Vale - to było przesądzone. Złamała nogę, a zastąpiła ją posiadaczką
"niezłych płuc" rozwrzeszczana Kim Basinger (która do dziś dnia kojarzy mi się ze kultową
Kosmitką i rozdartą ukochaną Nietoperza).
Gdy zapadała decyzja o kręceniu filmu "Powrót Batmana" - postanowiła wdziać jakiś koci kostium
i pognać do szefostwa, by dali jej tę fuchę... również się nie udało.
Sean Young była o krok od zagrania jednej z najlepszych w zasadzie quasi-komiksowej postaci,
ale chyba nikomu nie udałoby się pokonać Michelle Pfeiffer, gdyby nakręcono nawet 20 dubli z
innymi aktorkami.
Ostatecznie zatem Sean Young kojarzy się w popkulturze z "Łowcą androidów" oraz świrniętym
Rayem Finkle, który postanowił przywdziać transseksualny kostium, do czasu aż nie
zdemaskował Jim Carrey na bardzo mocnych halucynogenach ;). Ach te... kino. Jednych
wywinduje, drugich zaszufladkuje. Żeby było śmiesznej rok później - Carrey zagrał w "Batmanie"
;).
Pozdrawiam!