Może i ciągną się jak makaron (w końcu nazwa "spaghetti western" do czegoś obowiązuje), ale nie można wcale odmówić mu wyczucia smaku, inteligencji, sprytu do prowadzenia aktorów, scenarzystów czy kompozytora, Ennio Morricone. Cieszę się bardzo, że dał światu tak wiekopomne, a zarazem fenomenalne filmy jak: "Dawno temu w Ameryce", "Za garść dolarów", "Ostatnie dni Pompei" czy "Kolos z Rodos" (tak tak, kino gorszego sortu w jego reżyserii też trafiło jak najbardziej w mój gust). Człowiek, który nawet nie gustuje w tym gatunku filmowym powinien się jak najbardziej z twórczością Sergio Leone zapoznać - dzisiejsze kino westernowe może mu buty czyścić.