Swoimi niekonwencjonalnymi filmami, jak "Sok z żuka", "Batman" czy ""Edward" wyrobił sobie markę jednego z najciekawszych i najdziwniejszych twórców kina współczesnego. Jego obrazy są surrealistyczne, jakby ze snu. A właściwie z koszmaru sennego małego dziecka. Niestety, zdarzają mu się też wpadki jak wysokobudżetowy remake "Planety małp", gdzie swój niepowtarzalny styl reżyserski zastąpił płytkim, jawnie komercyjnym podejściem do tej niewątpliwej klasyki sci-fi. Także "Charlie i fabryka czekolady", nakręcony za ponad 100 milionów U$D wydaje się bardziej ukłonem w stronę zwykłej, masowej widowni niż tym, z czego zasłynął w filmowym swiecie. Ale z osądem należy poczekać do premiery (lecz ten cholerny dubbing... Tfffu!).