Dzięki nim jest rozpoznawalny. A poza tym jest bardziej... bo ja wiem.. męski :) i bardziej pociągający. Może niektóre dziewczyny mnie zrozumieją :D
blizny nie zawsze muszą szpecić. niektóre mogą stanowić wręcz atut. innym takim przykładem może być np. Seal.
ja rozumiem, uważam, że mężczyźni z bliznami są bardziej interesujący :)
ogólnie nie lubię oczywistej urody u facetów, bardziej wolę "brzydali" niż tych słodkich, wymuskanych :)
ja rozumiem :) oglądałam właśnie film: "kiedy dzwoni nieznajomy" i myślałam,że te blizny są "zrobione" :)
Flanagan był trzecim z pięciorga dzieci, kiedy miał 6 lat jego ojciec opuścił rodzinę. Flanagan pracował jako malarz, dekorator oraz DJ. Pewnej nocy, kiedy wychodził z klubu w którym pracował, jacyś ludzie zaczepili go i kazali oddać skórzaną kurtkę i nagrania, a kiedy odmówił jeden z tych ludzi napadł go i pociął mu twarz, stąd blizny na jego twarzy. Tommy był bliski śmierci; kiedy w szpitalu zobaczył swoją twarz po operacji, był załamany, myślał że nigy nie będzie mogł żyć normalnie. Jednak dzięki swojej żonie i przyjacielowi, którym był aktor Robert Carlyle, udało mu się wrócić do normalności.To właśnie oni namawiali Flanagana do tego, aby zajął się aktorstwem. Grał w Rain Dog Theatre, kiedy zauważył go Mel Gibson i obsadził go w roli Morrisona w filmie Braveheart. W 1996 roku Flanagan przeprowadził się do Los Angeles i od tej pory podróżuje między LA i UK.
nie wiem czy to prawda, trzeba by poszukać na amerykańskich forach
Dzięki za ten komentarz, ciągle się zastanawiałem skąd te blizny. W "Synach Anarchii" Stahl bodajże wspomniała coś, że ktoś mu zostawił te blizny. Myślałem, że to charakteryzacja, ale coś mi się zawsze kojarzyło z innych filmów, że te blizny też miał. Rozwiałeś moje wątpliwości. :)