Panuje powszechna opinia, że Vitali dobiera sobie teraz słabych rywali, nie walczył z nikim wymagającym (co jest nieprawdą) i że w latach 90-tych przegrałby z większością dobrych bokserów. Uznaję to za bzdurę- to większość bokserów lat 90-tych przegraliby z Vitalim i w tym okresie też szukanoby na siłę pogromców Kliczki tylko, że rywale byliby bardziej wymagający dla niego. Przeanalizowałem atuty i wady dobrych bokserów lat 90-tych i u każdego (oprócz dwóch) widziałbym małe szanse na pokonanie 2 metrowego, silnego i odpornego i dobrego technicznie Ukraińca:
*Mike Tyson- W latach 90-tych był już nie tym samym Tysonem, miał coraz słabszą kondycję, nastąpił regres jego odporności na ciosy (co udowodnili Douglas i Holyfield), cios pozostał mocny, ale prawda jest taka, że zawsze efektownie nokautował tylko bumów, bo w walkach z poważniejszymi rywalami chociażby Tony Tucker, Donnovan Ruddock czy Buster Douglas nie potrafił trafić skutecznie rywala i znokautować, a wiemy że Vitali nigdy nie leżał na deskach. Ponadto był o 24 cm niższy od Vitalija, więc byłby bardzo wygodnym rywalem dla Vitka do punktowania, a zakończyłoby się naprawdopodobniej przez TKO na korzyść Vitalija.
*Evander Holyfield- mały ciężki, tak naprawdę nauralny cruiser. Szybki, elastyczny stylowo, potrafił dobrze skracać dystans, miał wielkie serce do walki, twardą szczękę, dobry techniczie, ale za to dość przeciętny cios i warunki fizyczne jak na wagę ciężką. Ponadto jego forma w latach 90-tych była jak sinusoida- 1 ważną walkę przegrywał po to by wygrać drugą- wygrał z Foremanem po to by mieć poważne problemy z journeymanem Cooperem, wygrał z Holmesem po to by przegrać z Bowem, wygrał rewanż z Bowem po to by przegrać z Moorerem, wygrał z Mercerem po to by przegrać z Bowem a potem dwukrotnie zdeklasował Tysona i Moorera w rewanżu, zremisował i przegrał z Lewisem (po słabych walkach). Jeżeli z Vitalim walczyłby Holy z walk z wyrównanych walk Bowe'm lub walk z Tysonem to Vitali miałby poważne problemy, natomiast Holyfielda z I walki z Moorerem czy Cooperem by zdominował w ringu. Przypuszczalny rezultat przeze mnie to Vitali nieznacznie na punkty.
*George Foreman- odporny na ciosy, duży, nokautujący cios, mocne cepy, surowy, jednakże w walkach z Vitalim nie sprzyjałaby mu słaba technika i słaba szybkość i przede wszystkim 45 lat na karku. Vitali spokojnie kontrolowałby walkę ciosami prostymi. Prawdopodobnie Vitali wygrałby wysoko na punkty.
*Oliver McCall- sensacyjny pogromca Lewisa. Z pewnością jeden z najbardziej odpornych na ciosy pięściarzy w historii boksu (nigdy nie leżał na deskach ani nawet nie był zamroczony). Miał nokautujący cios i był agresywny, ponadto mimo przeciętnego na wagę ciężką wzrostu miał ogromny zasięg ramion. Jednak miał przeciętny wzrost na wagę ciężką i był niezbyt dobry technicznie. Jeżeli byłby w formie jak w I walce z Lewisem to byłby niewygodnym rywalem dla Kliczki, ale w formie z rewanżu z Lewisem (gdzie całkowicie psychika mu wysiadła) byłby bardzo łatwy dla Ukraińca. Spodziewany rezultat przeze mnie to wysoka wygrana punktowa Kliczki.
*David Tua- mocny pojedyńczy cios, dobry, agreswyny swarmer walczący w półdystansie, twardziel w swoim prime nigdy nawet nie był zagrożony nokdaunem. Jednak aż 24 cm niższy od Vitalija, podejrzewam że nawet ani razu nie trafiłby celnie Ukraińca na szczękę, Vitali ze swoim refleksem nie potrafiałby się niskiemu na wagę ciężką Nowozelandczykowi trafiać.
*Andrzej Gołota- dobry technicznie, dobre warunki fizyczne jak na tamte czasy. Jednak psychicznie kompletna galareta, brak serca do walki, przeciętny pojedyńczy cios i szklana szczęka (z całym szacunkiem, ale boksera, który przegrywał już w 1 rundzie i w karierze leżał ponad 10 razy na deskach nie można określić jako odpornego na ciosy). Ponadto psychika Andrzeja wysiadała głównie w walkach z wielkimi, silnymi i agresywnymi gigantami (Bowe- dwukrotnie, Lewis- szkoda gadać, Grant- w 10 rundzie po nokdaunie, Tyson- nie był wielki ale silny i agresywny). Także spodziewałbym się zakończenia walki przez Vitka w pierwszych 3 rundach. Vitali przez KO/TKO w rundach 1-3.
*Hasim Rahman- potrafił znokautować jednym ciosem (chociażby Lewisa w 2001 r.), jednak sam miał szklaną szczękę- został wyrzucony z ringu po bombie (znacznie mniejszego i słabszego od Kliczki) Maskajewa, zresztą wiele wiele walk przegrywał przez nokaut. Więc spodziewałbym się KO lub TKO na korzyść Vitka.
*Oleg Maskaev- jak już wspomniałem wyrzucił z ringu atomowym ciosem Rahmana, ale sam w taki sam sposób został wyrzucony przez Kirka Johnsona. Był agresywny, ale za bardzo przy atakach odsłaniał swoją wrażliwą na ciosy szczękę, więc walki z puncherami kończyły się przegranymi przed czasem (wyjątek to Rahman, bo to Maskaev jego w 2 walkach ciężko znokautował). Jak Kirk Johnson potrafił go wyrzucić z ringu lub Oliver McCall znokautować w 1 rundzie to nie wiem co by mu Vitali zrobił...
*John Ruiz- agreywsny... chyba jedyna jego zaleta. Bardzo prymitywny technicznie, walczący chamsko i nieczysto, więcej zapasów niż boksu w jego wykonaniu było, wątpliwa szczęka szczęką- nie zdarzały mu się często przegrane przed czasem (w latach 90-tych tylko raz)- Tua znokautował go w 19 sekund... Więc skoro Tua potrafił to Vitali też jak najbardziej. Spodziewam się, że Vitali rozbiłby go przez TKO, no a przy odrobinie szczęścia "tylko" wygrałby wysoko na punkty (wszystkie rundy).
*Francois Botha- przeciętne warunki fizyczne, nie miał nokautującego ciosu, słaby kondycyjnie.
*Michael Grant- wysoki, silny. Mimo warunków ogrywać na punkty go potrafił niższy Gołota. Miał szklaną szczękę- 2 razy na deski w 1 rundzie wywróćił go Gołota bez ciosu, a Lewis skończył go w 2 rundzie chyba po 4 nokdaunach, a Jameel McCline z watą w łapie na deski posadził go chyba w... 1 sekundzie a pokonał w pół minuty. Vitali również zaundowałby mu szybkie KO. KO/TKO dla Vitka do 2 rundy.
*Ray Mercer- 185 cm wzrostu przy 202 Vitalija. Słaby technicznie, nie potrafił z lepszymi bokserami wygrać na punkty- przegrywał z Francesco Damanim (do momentu KO), z past prime Larry'm Holmesem, z jouryemanem Fergusonem, z Holyfieldem, Lewisem. Ale był trudny do znokautowania więc postawiłbym wysoką wygraną punktową dla Vitalija.
*Larry Holmes- niegdyś dominator wagi ciężki (poprzednik Mike'a Tysona, następca Muhammada Alego). W latach 90-tych cień samego siebie. Co prawda duży zasięg ramion i odporny na ciosy, ale oprócz Mercera nikogo znaczącego nie pokonał w latach 90-tych. Vitali wygrałby na punkty.
jedynymi bokserami jakim dawałbym duże szanse:
*Lennox Lewis- wiadomo, ten prime z lat 90-tych (z walk z Bruno, rewanżu z McCallem, Gołotą, Briggsem z Holyfieldem, Grantem). Perfekcyjny technicznie (tak jak dzisiejszy Wladimir), w walkach z niższymi idealnie walczył na dystans, a walkach z wysokimi jak Gołota, Grant, Kliczko był agresywny i dawał pokaz umiejętności+siły. Przegrywał 2 razy przed czasem, ale przyjął niewyobrażalnie dużo mocnych ciosów w karierze, które nie robiły na nim wrażenia, wysoki i miał mocny cios (o czym już w 2003 r. przekonał się Vitali). Ponadto faktem jest, że pokonał przed czasem prime Vitalija (kontuzja powstała po ciosie Lewisa, sama się nie zrobiła) samemu będąc już past prime w najgorszej formie w karierze (z nadwagą, po roku przerwy). W takiej walce mogłoby być naprawdę różnie.
*Riddick Bowe- wysoki, niezwykle silny, odporny na ciosy i bardzo wszechstronny i specyficzny bokser. Pomimo wysokiego wzrostu (196 cm) był agresywnym swarmerem walczącym w półdystansie. Vitali mógłby nie dać rady niemal dwumetrowemu, agresywnemu, mocno bijącemu rywalowi. Jestem niemal pewny że ich walka byłaby wojną na wyniszczenie i jeden drugiego chciałby nie tylko pokonać, ale zabić w ringu, wynik mógłby pójść w obydwie strony. Jeszcze zależy od formy, bo past prime Bowe'a z walk z Herbie Hide'm, III walki z Holyfieldem (gdzie wygrał tylko fartem) lub obydwu walk z Gołotą, to Vitali by zniszczył, ale z Bowe'm z dwóch pierwszych walk z Holyfieldem miałby bardzo poważne problemy- stawiałbym na split decision (równie w jedną jak i drugą stronę).
Różnie mogłoby być, wiadomo że Vitali jest tylko człowiekiem, a dzisiejsza hw słabsza od tej z lat 90-tych, ale Vitali byłby faworytem w większości walk lat 90-tych, prędzej w 70-tych by miał trudniej.
A co do Władimira, to uważam że miałby mniejsze szanse w latach 90-tych ze względu na dużo słabszą odporność na ciosy i gorszą psychikę od brata. Wladimir to wyuczony technik a Vitali to urodzony wojownik :)
Bez przesady, pasjonatem boksu raczej nie jestem, interesuję się głównie wagą ciężką i cruiserweight w porywach też wagami od średniej do półciężkiej, o niższych wagach mam lakoniczną wiedzę :)
Nie wiem czy wiesz ale w kickboxingu Vitali w wieku 21 lat został ciężko znokautowany kopnięciem przez Pele Reida.
Oj, wiem, ale kick-boxing to inna historia niż boks. Kopnięcia w czułe punkty zdecydowanie mocniej bolą. Poza tym jak już sam przyznałeś, Vitali miał tylko 21 lat i walczył w innej formule, młodemu wszystko może się zdarzyć. W boksie trudno znaleźć w jakichkolwiek czasach mistrza hw co nigdy nie leżał na deskach a przyjął wiele mocnych ciosów. Teraz nie ma sobie równych i w latach 90-tych też byłoby o to trudno.
Dodam jeszcze że David Tua, miał nokdaun z Monte Barrettem, a jako amator zaliczył ciężki nokaut z rąk Savona .. ja czekam na jeszcze jedną dużą walkę z udziałem Vitalija i Haye , ale muszę się przyznać że jeśli do takiej walki dojdzie to uważam że Haye ma bardzo duże szanse na sukces ..
A z kolei Najman dwukrotnie pokonał moralnie Saletę a więc wychodzi na to że Marcin jest lepszy od Vitalija !
Jeżeli bawimy się w pojedynki korespondencyjne, to Najman pokonałby także Alego:) http://www.bokser.org/content/2012/03/19/200202/index.jsp
Buster Douglas nie należał do poważniejszych rywali Tysona ,to był przecietniak który sprawił ogromną sensacje wygrywając tego dnia z słabą bestią .Do poważniejszych rywali Tysona należeli Larry Holmes (Ko 4 ) ,Michael Spinks (Ko 1 ,91 sekund ) ,Tyrell Biggs (Ko 7 ale podobno Tyson bawił się z nim upokarzając go przez tyle rund ) ,No i Tonny Tucker ,Donnovan Ruddock ,Frank Bruno (5 ko ) Moim zdaniem nie da się 100 procentach przewidzieć z kim Vitali by przegrał w latach 90 a z kim wygrał .Zauważ że młody Vitali w swoim primie miał ogromne problemy ze słabym ,zaniedbanym Lewisem .To był jedeny zawodnik z górnej ligi z którym walczył Ukrainiec i od razu porażka .Zresztą Bracią Kliczko w latach 90 mogli walczyć z tymi najlepszymi ,Władimir w 2000 roku był na 4 miejscu w rankingu WBC ,mógł kilka walk stoczyć i awansować na nr 1 pretendenta WBC i bić się z Lewisem .Ale nie ,wolał bić się z Chrisem Byrdem o mniej znaczący pas WBO .A tak ogólnie to fajnie i ciekawie poopisywałeś tych najlepszych i czołowych bokserów lat 90 .
,,Jedynymi bokserami jakim dawał bym duże szanse to Lennox Lewis i Riddick Bowe .Zgadza się ,chociaż ja bym dodał jeszcze Holyfielda i Tysona (Ale z formy 96 roku ) .Zresztą raczej Vitali by sobie poradził .No i z kilkoma faktami się nie zgadzam ,bo Gołota jednak był odporny na ciosy ,wstał po takiej Bombie od Tysona w 1 rundzie .Inni by nie wstali (Patrz Frans Botha ) A Ray Mercer wcale taki słaby nie był jak piszesz ,wygrał z Bertem Cooperem ,Francesco Damiani ,Tommy Morrison ,Tim Witherspoon ,Z Lewisem powinien być remis ,z Fergusonem wygrał rewanz na punkty ,fakt kilka porażek zanotował ale był czołowym cieżkim w latach 90 .Gdyby walczył z Kliczko było by zapewnie ciekawie , Z Holmsem w formie z walki Mercerem też mogło by być interesująco ,choć pewnie Vitek w swoim prime by i tak wygrał .A wiesz że w 2000 roku Vitali w obronie pasa WBO pierwotnie zamiast Chrisa Byrda miał walczyć z Donnnovanem Ruddockiem ? Ale Ruddock doznał kontuzji i musiał się wycofać .Ciekawe jak by doszło do walki to w jakiej formie była brzytwa ?
bradock
Co do Holyfielda to fakt, zgadza się. Bardzo nieprzewidywalny i niewygodny zawodnik. I walka z Bowe'm (którego na dobrą sprawę zlekceważył) mogła pójść w obydwie strony, w II nie zostawił wątpliwości i wygrał, w III obijał Bowe'a, ale miał pecha. I walka z Lewisem remis, a rewanż nieznaczna wygrana Lewisa. Umiał walczyć z wysokimi pięściarzami .
Tyson z 96 roku już nie porywał, dostawał baty od Holyfielda, potem ledwo sobie radził z Bothą. Tak naprawdę Tyson w walce z Douglasem stawał się już past prime i byłby ze względu na wzrost i coraz słabszą kondycję wygodnym rywalem dla Vitka.
Ja bym nie przesadzał co do tych lat 90-tych w wykonaniu braci. Zaczęli oni w 96 roku i nie byli jeszcze zbyt doświadczeni na zawodostwie. A mimo wszystko Vitali w 99 roku zdeklasował w 2 rundzie Herbie Hide'a i zdobył pas mistrza świata. Wladimir w 98 roku zaliczył wpadkę z journeymanem Rossym Purritym i musiał się odbudować. Jednak należy uwzględnić że był to wypadek przy pracy, wynikający z niedoświadczenia, młodzieńczej głupoty i źle obranej taktyki. Miał dopiero wtedy 22 lata. Powrót do czołówki nie zajął mu długo i w 99 roku znokautował Axela Schulza (który ogrywał George'a Foremana i wg wielu powinien zdobyć wtedy pas), w 2000 pokonał Barretta i w tym samym roku zdobył pas WBO w walce z Chrisem Byrdem mając 24 lata! Także bracia ocierali się o czołówkę na początku kariery.
No wiadomo że Bracia Kliczko dopiero zaczynali pod koniec lat 90 swoją kariere ,wiec nikt nie powinien mieć do nich pretensji o to ze nie walczyli predzej z czołówką ale w 2000 roku gdy Władimir zdobył Pas WBO trochę zaczeło się mówić o pojedynku z Lewisem a nim .A Władimir był już wtedy wysoko w rankingu WBC .Ale mniejsza o to .A jacy są twoi ulubienieni bokserzy z wagi ciezkiej z lat 90 ?
W 2003 roku Wladimir miał zmierzyć się w walce unifikacyjnej pasów WBC i WBO z Lennoxem Lewisem. Nawet zmierzył się na przetarcie z dużym i silnym, ale przeciętnym i słabym kondycyjnie Corrie'm Sandersem. Nieoczekiwanie Sanders upokorzył Wladimira.
Potem Lennox szukał odpowiedniego rywala na czerwiec, gdyż plany walki z młodym Ukraińcem nie wypaliły. Lewis miał zmierzyć się z Kirkiem Johnsonem, jednak ten doznał kontuzji na 2 tygodnie przed walką. Szukano zastępczego rywala i wybór padł na starszego z Kliczków, który miał zawalczyć z Cedrickiem Boswellem w undercardzie gali. Vitali przyjął bez wahania walkę na kilkanaście dni przed faktem i sami widzimy, jak prawie pokonał Lewisa.
Moi ulubieni ciężcy z lat 90-tych?
Evander Holyfield- wielkie serce do walki, sztuka walki zarówno w półdystansie jak i na dystans. Idealne skracanie dystansu z większymi zawodnikami. Mimo tego, że wywodzi się z cruiserweight to duża siła. Dynamika. Najlepiej prowadzony ciężki w historii- wałczył ze wszystkimi najlepszymi z jakimi mógł walczyć i to w ich prime- 3 razy z Bowe'm, 2 razy z Tysonem, 2 razy z Moorerem, 2 razy z Lewisem, z Foremanem, Holmesem, Marcerem, Toneyem, Rahmanem, Byrdem, Wałujewem. 0 zbędnych kalkulacji tylko po prostu szedł i walczył zawsze jak równy z równym, jak nikt inny.
Lennox Lewis- chyba najlepszy ciężki lat 90-tych, dominator tego okresu czasowego. Świetny out fighter, ale w walkach z wielkimi i silnymi atletami potrafił iść naprzód, atakować i walczyć jak lew. Przegrał tylko 2 walki, ale w rewanżu swoim przypadkowym pogromcom (McCall, Rahman) bardzo boleśnie pokazywał kto i tak rządzi w wadze ciężkiej. Nawet będąc u schyłku kariery udało mu się (po wielkich problemach) pokonać prime Vitalija. Na rozkładzie Ruddock, Bruno, Mercer, McCall, Gołota, Holyfield, Tua, Rahman, Tyson i Vitali.
Riddick Bowe- na pewno był wielkim bokserem. Znam go tylko z walk z Holyfieldem, Gołotą czy Hide'm. Jego prime trwał bardzo krótko, najbardziej zmarnowany talent lat 90-tych.
Oliver McCall- najodporniejszy na ciosy ciężki lat 90-tych (rewanż z Lewisem, gdzie praktycznie w ogóle się nie bronił i pajacował to potwierdził) i niesamowicie silny. Nie zapomnę miny lekceważącego Lewisa, gdy sędzia przerwał ich walkę :D
Oleg Maskajew- pewnie mało kto pamięta o tym wojowniku, ale jak dla mnie to najlepszy rosyjski ciężki w historii. Odważnie prowadzony- w 6-tej walce wyszedł do McCalla a w 11-tej do Tuy. Miał atomowy cios, ale również tekturową szczękę- jednym ciosem wystrzelił Rahmana poza ring niczym armata, ale tak samo skończył z Kirkiem Johnsonem. Dlatego przez tę zbieżność- potężnego ciosu i szklanej szczęki + agresji był jednym z najciekawszych ciężkich.
George Foreman- nieprzewidywalny. Słaby technicznie, wolny, nudny ale biła od niego niesamowita siła. W latach 90-tych napsuł sporo krwi Holyfieldowi, Morrisonowi, znokautował 1 ciosem Moorera, wygrał nieznacznie z Schulzem i przegrał w kontrowersyjnych okolicznościach po wyrównanej walce z Shannonem Briggsem (w wieku 48 lat). Każdy 40-50 latek chciałby mieć taką formę :D
Andrzej Gołota- bokser tragiczny, romantyczny- pięknie walczący, kochany, ale z góry skazany na porażkę. Dawał wiele emocjonujących walk (Pouha, Nicholson, 2x Bowe, Sanders, Witherspoon, Grant) ale nigdy nie było mu dane zostać mistrzem świata wagi ciężkiej, chociaż był mistrzem emocji, mistrzem w zdobywaniu serc polskich kibiców i ekspertów. Walczył z najlepszymi- Nicholson, Bowe, Lewis, Witherspoon, Grant, Tyson, Byrd, Ruiz Brewster. Pas mistrza świata zdecydowanie należał mu się w walce z Ruizem. Jedyny Polak w historii, który nie przegrał oficjalnej walki o pas (remis z Chrisem Byrdem).
David Tua- nie śledziłem wybitnie jego kariery, ale z pewnością to najlepszy zawodnik lat 90-tych który nigdy nie został mistrzem świata.
Dzięki ,ale żeś się fajnie i fachowo rozpisał .Mógłbyś pisać książki o boksie i bokserach bo masz dużą wiedzę i ładny barwny styl .Zresztą tacy ludzie jak ty powini komentować walki np w Polsacie Sport a nie jak np Kostyra który komentując walkę Haye -Chissora do momentu przerwania walki twierdził że Chissora wygrywał na punkty i jeszcze do tego tego jego głupie teksty wybijające z skupienia podczas oglądania walk typu ,,Ciosy cieżkie jak obiady w naszych domach na świeta ,, albo Holyfield ma plecy szerokie jak dzrzwi od kościoła ,, Szkoda słów .
Nie czytałem wcześniej tego, ale dziękuję bardzo! Ja tak nie uważam, do komentatora mi za daleko, na żywo nie umiałbym się tak dobrze wypowiedzieć. Moja wiedza też się opiera głównie na wadze ciężkiej, cruiserweight i w porywach półciężkiej. Mimo wszystko miło :D
A Mike Tysona nie lubisz ? Ja uważam że Tyson w latach 90 wcale nie był taki słaby na jaki mógł się wydawać .Wiadomo że to już nie był ten sam Tyson z lat 1986 -1990 ale mimo wszystko był bardzo grożny .Owszem przegrał z Holyfildem ale po dobrej wyrównanej walce .Tego dnia ,w 1996 roku Evander był w znakoitej predyspozycji ,myślę że trudno było by go pokonać każdemu innemu bokserowi .Po za tym Tyson w latach 90 pokonał Franka Bruno ,Mistrza WBC ,Bruce Seldona który pokonał Tonnego Tuckera i zdobył pas WBA ,Tyson go zmiótł w ciągu 120 sekund zdobywając pas WBA .Ponato Tyson pokonał Fransa Bothe ,o czym była mowa ,co z tego nie ze miał problemu ? Liczą się fakty ,Botha igrał z ogniem i dostał to na co zasłużył .Oraz stoczył walkę z naszym Andrzejem Gołotą ,Andrzej po dwóch rundach miał już dość ,,Besti ,, nie potrafił sobię z nim poradzić a przecież Andrzej kelnerem nie był .Rok przed walką z ,, Zelaznym Mike ,,Andrzej obijał bezkarnie Michaela Granta ,, wtedy do listopada 1999 roku uważanego za jednego z najlepszych bokserów wagi cieżkiej .Fakt przegrał z nim ale chyba z powdu nieszcześcia czy pecha .W każdym razie Mike przycisnoł Andrzeja ,a jeszcze przed walką z nim trener Andrzeja Al Certo krzyczał do Tysona i dzienikarzy : Kogo Mike pokonał od czasu walki z Holly ?
Nic do Mike'a nie mam. Podziwiam jego niekonwencjonalny styl walki, to że przez kilka lat był nie do pokonania. Jednak w latach 90-tych zaczynał się robić wrakiem, nie walczył już tak efektownie a sromotne przegrane z Holyfieldem, czy słaba walka z Bothą to tylko potwierdziły. Jednak uważam że w tych latach nadal był w pierwszej 10-tce lub 15-tce wagi ciężkiej.
Też lubiłem bardzo Evandera i Lennoksa .Holly bardzo widowisko walczył ,Lewis już mniej ale dobry z niego technik i taktyk .
Maskajewa pamietam a Gavernea nie kojarzę ? To pewnie jakiś nowy .A jak myslisz kto z obecniej czołówki wagi cieżkiej ma najwieksze szanse zagrożić Braciom Kliczko ?
Maskajew wrócił w grudniu po 3 latach przerwy i znokautował Owena Becka. Jason Gavern to zwykły dostarczyciel zwycięstw, który walczył ostatnio m.in. z Wachem, Ustinovem, Cunninghamem, Leifem Larsenem, Mansourem, ale przegrywał. Dla Maskajewa to drugi łatwy rywal po powrocie.
Kto ma szanse zagrozić? Kompletnie nikt.
Mogę natomiast napisać kto ma największe szanse gdy bracia odejdą:
David Haye- nie przepadam za typem, ale prawdopodobnie to najszybszy ciężki, dynamiczny co jest jego największą bronią. Zauważyłem tylko, że nie ma sposobu na dużo wyższych przeciwników.
Kubrat Pulev- bardzo dobry technicznie, opanowany, perfekcyjny, odważnie prowadzony. Ma patent na dwumetrowych przeciwników i chyba zleje Tysona Fury'ego w następnej walce.
Deontay Wilder- nie jest wirtuozem techniki, powinien częściej pracować jabem, a nie cepami. Nie został do tej pory sprawdzony przez nikogo wymagającego, jednak nokauty w pierwszych minutach walki budzą podziw i respekt. Ma na tyle mocny cios i motorykę (jak na dwumetrowca), że może być dla każdego niebezpieczny.
Bermane Stiverne- niedoceniany wcześniej Kanadyjczyk, ostatni dobry "ciężki" od Dona Kinga. Prawdopodobnie zmierzy się o pas WBC (jest od soboty obowiązkowym pretendentem). Słaby technicznie, ale silny- pokonał przed czasem Raya Austina i miał na deskach Arreolę, którego potem w ciekawym stylu ograł. Może być ciekawie w przyszłości z tym zawodnikiem.
Do tego grona doliczyłbym Fury'ego i Price'a, ale oni w walkach z bardziej wymagającymi przeciwnikami zawiedli i czekam na ich odkupienie.
Było bardzo blisko w 2010, niestety Valuev z Kingiem zażądali 4 mln € a Klitschko zaproponował 2,5 i wystąpił Sosnowski...
Vitali ograłby Valueva na punkty bez problemu. Z Valuevem powinni wygrać Evander Holyfield, Larry Donald, John Ruiz a pokonali go David Haye i Rusłan Czagajew. Vitali również by nie miał problemu.
W latach 2005-2008 gdyby nie kontuzja Vitalija to mogłoby dojść do wielu emocjonujących walk: z Rahmanem, rewanż z Byrdem, Holyfieldem, Brewsterem, Maskajewem, Wałujewem.
Czekam na walke z Stiverne jak kanadyjczyk zaryzykuje to bedzie ciekawie presja tego ukraincy nie lubia wiec moze Vitali bedzie mial jeszcze ciezej niz z Del boyem.
Bermane Stiverne w ostatniej walce dał Arreoli solidną lekcję boksu. W mistrzowskim stylu go pokonał i z czystym sumieniem zasłużył na walkę o tytuł. Vitali strasznie przeciąga decyzję o kontynuowaniu kariery bokserskiej. Czas działa na jego niekorzyść, tym bardziej, że wydaje mi się, że Vitali lekceważy boks od momentu gdy dostał się do parlamentu. Jeśli Stiverne da mu trudną walkę to trzeba się będzie liczyć z tym, że po tej walce już nigdy więcej Vitalija nie zobaczymy na bokserskim ringu- chyba że w narożniku Wladimira.
U Vitalija widac brak checi walki mysle ze walka z Bermonem bedzie ostatnia osiagnal duzo jest na 2 miejscu jako najstarszy mistrz swiata wagi ciezkiej po Foremanie jestem ciekawy co bedzie z pasem WBC jak On zakonczy kareiere moze bedzie walczyl o niego Wladymir lub ktos zupelnie inny.
Dla Vitalija walka pożegnalna walka i obowiązkowa obrona pasa WBC to teraz przykry obowiązek wobec kibiców i ludzi, którzy przez lata prowadzili jego karierę. Stawiam 99 % że walka z Kanadyjczykiem będzie jego ostatnią przeprawą w długoletniej, barwnej i spelnionej karierze bokserskiej.
Szkoda, bo Vitali odejdzie i zostanie tylko jego nudny, klinczujący brat (z całą sympatią do Wladimira). Vitali to jak dla mnie ostatni wielki mistrz wagi ciężkiej. Wladimir również jest zawodnikiem wybitnym, ale nie oszukując się- może tylko w połowie tak dobrym jak starszy brat ze swojego prime. Wladimir musiał uczyć się latami tego co Vitali miał we krwi. Starszy Klitschko dawał bardziej efektowne walki- w swojej karierze trochę zebrał na łeb a mimo to nikt nie wywrócił go na deski, gdy Wladimir natomiast zbierał to padał na deski i był 3 razy znokautowany. Boks Wladimira opiera się na technice, obronie i przesadnym sprycie. Boks Vitalija opierał się... jak by to określić- po prostu na tłuczeniu i masakrowaniu swojego przeciwnika, lub na wojnach na śmierć i życie (z Lewisem i Sandersem). Dlatego nudna będzie sytuacja gdy Wladimir zunifikuje wszystkie pasy mistrzoswkie a w hw będzie panować posucha.
Nonszalancja i arogancka ringowa Witalija wobec przeciwnika, opuszczone nisko ręce, ładne balansowanie ciałem podoba mi się bardziej niż żelazna konsekwencja i spina ringowa młodszego brata.
Ale jak bedzie krucho gdy Wladek skonczy kariere nikt z obecnych zawodnikow nie bedzie tak dlugo mistrzem jak Oni nadejdzie najgorsza era w wadze ciezkiej.
To nie wina Kliczków, że nikt nie może ich pokonać. Niby sobie dobierają słabszych rywali (Briggs, Charr, Mormeck Pianeta, Sosnowski), ale czy ci wybitni jak Adamek, Chisora, Solis i przede wszystkim Haye również nie byli im w stanie ani przez moment zagrozić? Na chwilę obecną nikt nie ma z nimi szans- oni już wyczyścili praktycznie całą czołówkę dzisiejszej wagi ciężkiej, wszystkich kogo trzeba, a stracić pasy mogą tylko przechodząc na emeryturę i dobrowolnie wakując.
Ja tak patrzę i widzę coraz więcej opini, że Witalij boi się Haye'a, że Haye byłby na dzień dzisiejszy faworytem w starciu ze starszym Kliczko, bo Kliczko się starzeje że Kliczko woli odejść na emeryturę po walce ze Stiverne bo nie chce ciężkiego nokautu od Haye'a na zakończenie kariery. Tak czytam i nie wierzę w co czytam i chwytam się za głowę...
Nie rozumiem jakim cudem Hayemaker mógłby być faworytem, skoro to Kliczko jest od 10 lat niepokonany i nieprzerwanie dzierży pas WBC, który od momentu powrotu z emerytury obronił 10 razy. Za Kliczko przemawia również fakt, że Haye nigdy nie pokonał żadnego zawodnika klasy Witalija (pokonał w słabym stylu 100 razy wolniejszego i 100 razy gorszego boksersko Wałujewa). To, że Witalij się "starzeje" może dać jedynie Haye'owi wygranie... 3 rund z całej walki?
Haye mial by sznase z Wladkiem ale pod warunkiem ze by wywieral presje i duzo schodzil na boki a nie liczyl na jeden cios jak to mialo miejsce w ich walce a Vitali by wygral.
Dokładnie. Wywieranie presji na wysokich przeciwnikach nie leży w naturze Haye'a. Haye to oustide fighter. On efektownie walczy tylko z cruiserami lub z małymi ciężkimi (takimi jak Ruiz, Chisora). Z dużymi ciężkimi (jak Wałujew, Kliczko czy nawet ten zj*bany Harrison) dawał nudne walki, w których nie ryzykował i nic się nie działo. Dlatego na 10 walk z Wladimirem, Kltischko wygrywa 9 a z Witalijem na 10 walk, Kliczko wygrywa 10.
Ogloszono ze walka z Omdlejem byla jedna z 5 najgorszych walk w histori wagi ciezkiej o mistrzostwo swiata.Hayemaker byl cwany wiedzial ze jak sie dobrze wypromuje walke do zarobi duzo i tak sie stalo podobnie jest teraz jedna walka na rok i mu wystarczy teraz jak wygra z Furym wejdzie do ringu za rok moze z bratem podobno chce walczyc jego brat z Thopsonem a wygral z samymi mamejami.
Dla mnie walka Vitali vs. Haye byłaby przereklamowana ze względu na 2 duże nazwiska bo czysto boksersko Vitali wygrałby wysoko na punkty po nudnej walce (on by punktował a Haye by balansował, uciekał, czasem by zaatakował i odskakiwał). Walka ze Stiverne jak dla mnie zapowiada się ciekawiej, bo Kanadyjczyk w przeciwieństwie do Brytyjczyka lubi się bić i ma dobry zasięg ramion.
Bedzie ciekawie moze znow Polsat pokaze jakas walke Klitschkow Chisore pokazal moze z Stivernem tez puszcza
Zawsze w internecie można obejrzeć. Niby streamy to nie to samo, bo zacinają, ale jakoś ostatnie walki z ppv mogłem obejrzeć bez przeszkód na streamie.