Papież Aleksander VI, czyli Rodrigo Borgia jest postacią doskonale znaną każdemu, nawet osobom, które specjalnie nie interesują się historią. Uznawany za najgorszego przywódcę Kościoła w
Papież Aleksander VI, czyli Rodrigo Borgia jest postacią doskonale znaną każdemu, nawet osobom, które specjalnie nie interesują się historią. Uznawany za najgorszego przywódcę Kościoła w historii, ojciec owianych złą sławą Cezara i Lukrecji Borgiów, przez Mario Puzo, autora głośnej powieści "Rodzina Borgiów", postrzegany był wręcz jako pierwowzór szefa mafii. Na ekrany naszych kin wchodzi właśnie film opowiadający o młodości niesławnego papieża. Rok 1458. Po śmierci Kaliksta III w Rzymie spotyka się 18 kardynałów by podczas konklawe wybrać spośród siebie nowego papieża. Wśród nich jest niespełna 27-letni Rodrigo Borgia, który swoje stanowisko i wpływy zawdzięczał zmarłemu zwierzchnikowi kościoła. O głosy zebranych zabiegają wpływowy i bogaty Francuz Guillaume D'Estouteville oraz skromny i podkreślający duchowy aspekt swojego kapłaństwa humanista Eneasz Sylwiusz Piccolomini. Dla Rodrigo, opowiedzenie się po właściwej stronie oznacza utrzymanie przywilejów, a nawet zachowanie życia w pełnym intryg i przemocy XV-wiecznym Kościele. "Konklawe" jest próbą opowiedzenia o wydarzeniach towarzyszących wyborze Piccolominiego na papieża. I choć Pius II pozostawił po sobie pamiętniki opisujące dokładnie zarówno jego życie jak i owo historyczne konklawe, producent filmu Bill Niven podkreśla, że fabuła obrazu jest fikcyjna. Jeden z czytelników serwisu imdb.com określił "Konklawe" mianem XV-wiecznej wersji "Dwunastu gniewnych ludzi". I aczkolwiek porównanie to jest nieco przesadzone wiele w nim racji. Większość akcji filmu rozgrywa się w zamkniętym pomieszczeniu, w którym dwa razy dziennie odbywają się głosowania. Pomiędzy nimi dwaj najpewniejsi kandydaci do tronu papieskiego starają się przeciągnąć na swoją stronę jak największą liczbę zwolenników - przekupstwem, perswazją, stanowiskami, a nawet obietnicami zorganizowania krucjaty. Reżyser Christoph Schrewe przedstawił w swoim filmie niezwykle niepochlebny wizerunek kościoła katolickiego, choć - co trzeba przyznać - nie odbiegający od faktów. Rodrigo nie kryje swojego związku z piękną Vanozzą Cattanei, D'Estouteville bez wahania wręcza pokaźne łapówki swoim poplecznikom, a młodemu Borgii mówi wprost, że od jego decyzji może zależeć jego życie. A kiedy obrady się przeciągają jeden z młodych kardynałów nawołuje pozostałych by wreszcie zdecydowali się na jednego z kandydatów, gdyż on chce już wyjść na zewnątrz i "ulżyć swoim zbolałym jajcom". Być może niektórym widzom może się to wydać przesadzone, ale pamiętajmy, że Eneasz Sylwiusz Piccolomini, mówiący do swoich towarzyszy "wybierzmy kogoś, kto wierzy w boga", sam był ojcem dwojga dzieci i autorem popularnej komedii erotycznej "Chryzis". Dobrze napisane dialogi i ciekawie zarysowani bohaterowie odtwarzani przez doświadczonych, choć niekoniecznie bardzo popularnych, aktorów czynią z "Konklawe" solidną produkcję, która jednak nie potrafi ukryć, że powstała za bardzo niewielkie pieniądze. Obraz Schrewe'a ma bardzo teatralny, wręcz klaustrofobiczny charakter, i choć twórcy przygotowali na potrzeby realizacji między innymi setki kostiumów, oglądając film nie mamy wątpliwości, że 3 miliony dolarów to stanowczo za mało, jak na tego rodzaju przedsięwzięcie.