Recenzja filmu

Sawa. Mały wielki bohater (2015)
Maksim Fadeev
Beata Kawka
Olga Seryabkina
Konstantin Chabienski

Biały kieł

"Sawie" rosyjskich animatorów daleko pod wieloma względami produkcji z wytwórni Disney czy DreamWorks. Nie jest to ani tak malownicza animacja jak "Rio", ani tak urzekająca opowieść o przyjaźni
Sawa ma 10 lat. Mieszkańcy jego wioski właśnie znaleźli się w poważnym niebezpieczeństwie. Ludzie - opuszczeni przed laty przez broniące ich białe wilki - stali się łatwym łupem dla chciwych hien. Teraz te potworne stworzenia zapragnęły sprzedać ludzi w niewolę potężnej małpiej królowej. Z łapanki udaje się uciec tylko Sawie. Odważny chłopiec poprzysięga, że uratuje wioskę. W lesie spotyka ostatniego białego wilka, który doradza mu wspólną wyprawę do maga potrafiącego rozwiązać każdy problem. Po drodze obaj poznają nowych przyjaciół i stawiają czoła niebezpiecznym sytuacjom.  


Podróż do magicznego świata dla Sawy to jednocześnie droga do dorosłości i szansa na uwierzenie we własne siły. Taki bohater to dobry przykład dla dzieci – może je nauczyć waleczności, szlachetności i odwagi. Gorzej, że ta lekcja jest bardzo niedzisiejsza, a maluchom trudno będzie się z Sawą utożsamić. To chłopiec, który od początku wie, czego chce. Już w chwili rozpoczęcia wyprawy jest wyjątkowo – jak na dziesięciolatka – dojrzały, do tego nie przeżywa żadnych rozterek, nie przechodzi chwil zwątpienia, nie dzieli się z widzem swoimi troskami. Nie ma zresztą w "Sawie" żadnych dramatycznych momentów ani chwil oczyszczenia, które pomogłyby zaangażować się w oglądaną historię. Nawet bitwa z małpią królową – która powinna być momentem kulminacyjnym – przebiega wyjątkowo szybko i łatwo: tak łatwo, że widzowie nie zdążą nawet zastanowić się, czy dobro na pewno zwycięży. Rozwiązanie będzie bowiem aż nazbyt oczywiste. 

"Sawa" ma jednak kilka atutów, które spodobają się dzieciom. To ładne plenery i uroczy bohaterowie poboczni. Sama estetyka animacji rosyjskiego studia to rzecz gustu; czasami wygląda lepiej, czasami gorzej. Twórcy nadrabiają jednak braki żywymi, momentami hipnotyzującymi kolorami, co może zauroczyć maluchy. Najciekawsze – nawet jeśli niespecjalnie ładne – są za to postacie towarzyszące małemu Sawie. Różowy królikopodobny Fąfel pełni tę samą funkcję, co prosiaczek w "Kubusiu Puchatku" – wzrusza i rozczula do łez. A paskudnie brzydki wicebaron Fafl bawi niezachwianą pewnością siebie, ciętymi ripostami i opowieściami o swoich sercowych podbojach. Dzięki nim seans "Sawy" można ostatecznie zaliczyć do udanych.


"Sawie" rosyjskich animatorów daleko pod wieloma względami do produkcji z wytwórni Disney czy DreamWorks. Nie jest to ani tak malownicza animacja jak "Rio", ani tak urzekająca opowieść o przyjaźni jak "Jak wytresować smoka". Mimo tego – za sprawą fajnych bohaterów – małym widzom o niezbyt wygórowanych oczekiwaniach może się spodobać.
1 10
Moja ocena:
5
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones