Recenzja filmu

Misja kadrowego (2010)
Eran Riklis
Mark Ivanir
Guri Alfi

Ciało w podróży służbowej

W sumie "Misja kadrowego" okazała się piękną przypowieścią o zwykłej ludzkiej przyzwoitości. I za to twórcom należy się chwała.
Lubię, kiedy jestem w kinie zaskakiwany, kiedy bez zapowiedzi, zupełnie znikąd pojawia się skromny film i wbija mnie w fotel humorem, wrażliwością i plejadą nietuzinkowych bohaterów. Właśnie taką pozytywną niespodzianką jest "Misja kadrowego".

Opis filmu, jaki znajdziecie w mediach, nie oddaje mu sprawiedliwości. Rzeczywiście bohaterem jest kadrowy pewnej jerozolimskiej piekarni, który znajduje się w niezbyt przyjemnej osobistej sytuacji. Rzeczywiście osią fabuły jest trup emigrantki z Rumunii, która zginęła w zamachu bombowym, a która wcześniej była pracownicą tej samej piekarni. I rzeczywiście kadrowy musi teraz doprowadzić do złożenia jej ciała w grobie, co wymagać będzie podróży do Rumunii. Wszystko to prawda, ale nic nie mówiąca o tym, czym jest ten film. Bowiem w przypadku "Misji kadrowego" nie liczy się to, co się opowiada, ale jak się to czyni.

Eran Riklis okazał się wspaniałym narratorem, który doskonale miesza wzruszenie, dramaty z ciepłym, lekko absurdalnym humorem. Mocnym elementem są bohaterowie. Prości na pierwszy rzut oka ludzie okazują się bardziej skomplikowani i niejednoznaczni. Riklis bezbłędnie operuje niedopowiedzeniami. Wie też, kiedy może nas zaskoczyć niewiarygodnym zwrotem akcji. Jego film ma niemal baśniowy wymiar wielkiej przygody, choć jednocześnie jest skromną i cichą opowieścią, bez fajerwerków i hollywoodzkiego rozmachu.

"Misja kadrowego" to także popis gry aktorskiej Marka Ivanira. Nawet jeśli nie kojarzycie jego nazwiska, pewnie widzieliście z nim kilka filmów. Ivanir swoją karierę związał w Hollywood, czego rezultatem były liczne, ale mało wyraziste i do tego drugoplanowe role. Tymczasem w "Misji kadrowego" mógł się wykazać talentem i nie zmarnował okazji. Ivanir powinien reżyserowi co rok wysyłać prezent w podzięce za to, że dostał tę rolę. Na pozór nie wydaje się zbyt wymagająca, w końcu główny bohater jest osobnikiem zamkniętym w sobie. W rzeczywistości dość trudno jest zagrać postać, która nie pokazuje po sobie uczuć, a jednocześnie w środku ma ich pełno. Taka rola wymaga finezji i pewnej dozy szczęścia do kamery. Ivanir miał to wszystko.

W sumie "Misja kadrowego" okazała się piękną przypowieścią o zwykłej ludzkiej przyzwoitości. I za to twórcom należy się chwała.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones