Recenzja filmu

Panie Dulskie (2015)
Filip Bajon
Krystyna Janda
Katarzyna Figura

Horror kołtuński

"Panie Dulskie" są zarazem ekranizacją książki, wariacją na jej temat i ciągiem dalszym. A reżyser formułuje karkołomne przesłanie o dulszczyźnie, która przepoczwarzyła się w antydulszczyznę, ale
Obiegowy sąd na temat "Moralności pani Dulskiej" głosi, że sztuka Gabrieli Zapolskiej jest wiecznie aktualna. Mówi się, że uosabiana przez tytułową bohaterkę dulszczyzna nie jest postawą ekskluzywną dla mieszczaństwa-kołtuństwa z epoki; że dulszczyzna jest wiecznie żywa. A najlepszym dowodem jest fakt, że "Moralność…" wciąż bywa wystawiana i śmieszy, ponad 100 lat po premierze. Filip Bajon albo się z tezą o aktualności tekstu nie zgadza, albo uznał, że dziś oryginał wymaga co najmniej uzupełnienia. To w jego stylu: w "Ślubach panieńskich" dał bohaterom do rąk telefony komórkowe i kolorowe czasopisma, tutaj idzie jeszcze dalej. "Panie Dulskie" są zarazem ekranizacją książki, wariacją na jej temat i ciągiem dalszym. A reżyser formułuje karkołomne przesłanie o dulszczyźnie, która przepoczwarzyła się w antydulszczyznę, ale wciąż dulszczyzną pozostała. Innymi słowy: odświeża, by nie odświeżyć, odsłania, by nie odsłonić, a pod cienką warstewką świeżej farby kryje zakurzone truizmy. Miało być coś nowego, a jest stara dobra Aniela w swoim salonie. Iście po "dulskiemu".  


W finale filmu – zatem znacząco! – kamera płynie przez lotnisko i zatrzymuje się na szyldzie "nic do oclenia". Bajon ewidentnie mierzy ten zwrot na ironiczne podsumowanie losów tytułowej familii. I faktycznie: Aniela Dulska (Krystyna Janda) prowadzi swój dom w myśl zasady "byleby się nie mówiło", wszelkie brudy pierze w sekrecie. Córka (Katarzyna Figura) wydaje się iść w jej ślady, choć za młodu była – jak twierdził jej brat – "najmożliwsza" z całej rodziny. Ale już kolejna Dulska w kolejce, Melania (Maja Ostaszewska), to – na pierwszy rzut oka – czarna owca rodu. Wypomina matce, że Dulscy nie walczyli w podziemiu, nie zapisali się do Solidarności, a o Holokauście wiedzą z filmu. Sama jest reżyserką, chce nakręcić film o rodzinnej tajemnicy sięgającej dwa pokolenia wstecz. "Teraz trzeba intymnie", "ekshibicjonizm to wielkie moralne osiągnięcie ostatnich lat", mówi. To ona wprawia w ruch narracyjną machinę Bajona, która cofa nas w czasie do salonu Anieli z początków XX wieku. 

Ale choć oryginalna pani Dulska nie miała "nic do oclenia", a jej prawnuczka chciałaby oclić, co tylko się da, Bajon pokazuje, że w zasadzie są one takie same. Zarówno patologiczna hipokrytka, jak i patologiczna ekshibicjonistka nie podarują grosza mijanej na ulicy żebraczce. Nowa dulszczyzna jest starą dulszczyzną, bo w żadnej z pań Dulskich nie ma ani grama empatii? Coś w ten deseń. Nawet jeśli zdradzam tu myślową puentę filmu, to nie mam poczucia, że sprzedaję spoiler. Bo ta maskarada jest grubymi nićmi szyta i boleśnie przewidywalna. Co gorsza, Bajon sam pozbawiony jest empatii, wciąż patrzy na swoje bohaterki z góry. W konwencji czystej satyry może by to jeszcze uszło. Ale on inscenizuje historię Dulskich na opowieść z dreszczykiem, jakby była tu gdzieś zagadka do rozwiązania, prawda do odkrycia. Ostateczną tajemnicą filmu okazuje się jednak… brak tajemnicy. A krytyka Bajona idzie po linii najmniejszego oporu. W intencji twórcy postać Melanii ma wyśmiewać tendencje współczesnego kina do nad-pokazywania, do wybebeszania, do odrzucania dobrego smaku. Na konferencji prasowej (podczas festiwalu w Gdyni) reżyser wymienił Ulricha Seidla jako prowodyra tendencji, która w "Paniach Dulskich" postawiona jest pod ścianą. Tyle że Seidl – choć tapla się w brzydocie i podłości – jakimś cudem zachowuje otwartość na drugiego człowieka, na całą rozpiętość skali ludzkich słabostek. Bajon z kolei piętnuje z automatu. Przepisuje tezę od Zapolskiej, robi czary-mary, wywraca ją o 360 stopni i wraca do punktu wyjścia. 


Trzeba jednak przyznać, że zainscenizowane jest to z pomysłem. Kamera krąży po korytarzach domu Dulskich, kreśli esy-floresy, odbija i zwielokrotnia obraz w lustrach, zlewając ze sobą kolejne płaszczyzny czasu. Mieszkanie Dulskich przypomina Labirynt. Problem w tym, że nie ma w nim żadnego Minotaura – nigdy zresztą być nie miało. Bohaterka sztuki Zapolskiej to przecież postać komediowa, a nie horrorowa. I Bajon niby o tym wie. Janda – jak zwykle dobra – jest przecież u niego Dulską kanoniczną, wzorcową; raczej śmieszną niż straszną. A mimo to reżyser wciąż mami nas widmem owego sekretu z przeszłości, zsyła na Anielę wizje rodem ze "Lśnienia", daje nam nawet krwawiące drzwi (!). Kiedy na końcu odsłania kurtynę i mówi "a ku ku", jest jednak ewidentnie świadom, że nadużył naszego zaufania. Dlatego desperacko każe Ostaszewskiej nie dowierzać. Jakby w imieniu widzów. Jakby miało go to rozgrzeszyć.  
 
Rozgrzeszyć reżysera mógłby chyba tylko humor, ale okazji do śmiechu jakoś tu niewiele. A już na pewno mniej, niż można by się spodziewać, mając w pamięci literacki pierwowzór. Bajon oczywiście pożycza część gagów i dialogów od Zapolskiej. Pamiętajmy jednak, że komizm "Moralności…" sprofilowany był tak, by śmiech nieraz wiązł nam w gardle – z oburzenia, obrzydzenia i tym podobnych. Tutaj też więźnie, ale z bardziej prozaicznych powodów. Nie bawią kolejne przebieranki aktorów, nie bawi zaklęty krąg historii Dulskich. Po birbancie Sebastianie Fabijańskim przychodzi kolejny birbant Mateusz Kościukiewicz, potem dorasta i, zdziecinniały, choć siwy, w dresiku i na rowerku, planuje karierę polityczną. Ubaw po pachy. Jak wiadomo, tragedia ma w zwyczaju wracać jako farsa. Bajon w "Paniach Dulskich" odwraca ten porządek. Z farsy Zapolskiej robi tragedię niezagadkowych tajemnic i nieśmiesznych żartów.   
 
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
DramatGabrieli Zapolskiej "Moralność Pani Dulskiej" niejednokrotnie ekranizowano i przenoszono na deski... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones