Recenzja filmu

Kompleks (2013)
Hideo Nakata
Atsuko Maeda
Hiroki Narimiya

Kompleks winy

Hideo Nakata powraca do swoich ulubionych fobii. Znów mamy anonimowe mieszkanie, miejską legendę i dzieci, których strach się bać. Tym razem spróbował jednak znaną historię opowiedzieć z innej
Hideo Nakata powraca do swoich ulubionych fobii. Znów mamy anonimowe mieszkanie, miejską legendę i dzieci, których strach się bać. Tym razem spróbował jednak znaną historię opowiedzieć z innej strony. Pomysł godny pochwały. Szkoda więc, że nie udało się go zrealizować.

Bohaterką "Kompleksu" jest młoda Asuka. Wraz z rodziną przeprowadziła się do nowego mieszkania. W szkole odkryje, że blok uważany jest za nawiedzony, że ludzie widzą w nim duchy. Asuka szybko orientuje się, że coś rzeczywiście jest nie tak, głównie za sprawą dziwnych odgłosów dochodzących z mieszkania obok. Kiedy w końcu zdecyduje się odwiedzić sąsiada, zastanie jedynie bałagan i trupa w początkowej fazie rozkładu. To szokujące odkrycie rozpocznie lawinę zdarzeń, które doprowadzą do odkrycia tajemnicy bloku, ale i tajemnicy samej Asuki.

W swoich najlepszych filmach Nakata zawsze opowiadał o walce ludzi z klątwą i ze złowrogimi duchami. Ich punktem wspólnym była próba odkrycia genezy opętania i złości tkwiącej w siłach astralnych. W "Kompleksie" reżyser postanowił skupić się na ofiarach i odpowiedzieć na pytanie: dlaczego niektóre osoby stają się zabawkami w rękach złych duchów, a inne nie. Dzięki temu "Kompleks" jest nie tylko horrorem, ale też studium ludzkiej psychiki, analizującym rolę, jaką w naszym życiu odgrywa poczucie winy. Dla Nakaty to właśnie brzemię odpowiedzialności za cudzą śmierć otwiera drzwi do naszej duszy dla wszystkich astralnych pasożytów. Cierpienie przyciąga cierpienie, śmierć przyciąga śmierć. Ta wewnętrzna wada powoduje, że człowiek nie tylko jest podatny na atak, ale także z góry stoi na straconej pozycji. Jak bowiem można walczyć z nienawistnym duchem, kiedy tak naprawdę pragnie się destrukcji?

Niestety, Hideo Nakata nie potrafił opowiedzieć tej historii. Oglądając "Kompleks" trzeba przygotować się na szokująco tandetne chwyty i sceny rodem z grafomańskich amatorskich produkcji. Nakata kopiuje swoje najlepsze pomysły, lecz są one karykaturalnie zdeformowane. Zdumiewa nieudolnością, z jaką serwuje nam kolejne zwroty akcji. Sceny rozmowy uczennic o nawiedzonym bloku, czy pierwsze spotkanie Asuki z Sasaharą nie powinny zdarzyć się komuś, kto ma na swoim koncie tak znakomite obrazy jak chociażby "Dark Water". Najgorsze jest jednak to, że chwilami Nakata przypomina sobie, że jest mistrzem budowania klimatu niepokoju i strachu. Kilka scen to prawdziwe cacka horrorowej narracji, które zachwycą każdego konesera gatunku. Niestety, dla Nakaty i widzów byłoby chyba lepiej, gdyby tych scen w filmie w ogóle nie było. Przypominają one bowiem o tym, jak wielki twórczy potencjał tkwi w reżyserze i jak bardzo został on w "Kompleksie" roztrwoniony. Fanom Nakaty proponuję przypomnieć sobie któryś z jego starszych filmów i nie tracić nerwów na tę potworność.
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones