Recenzja filmu

Braterstwo (2009)
Nicolo Donato
Thure Lindhardt
David Dencik

Miłość w glanach

Reżyser dość udanie balansuje pomiędzy tonacją socjologicznego szkicu a melodramatu.
Prymitywni, ogoleni na gładko chłopcy w szelkach i glanach, wyładowujący swoje frustracje na emigrantach. Grupa z marginesu, aberracja, kilku idiotów nie mieszczących się w społecznych ramach. Tak byśmy najchętniej widzieli neonazistów.

Ale "Braterstwo" na ten psychiczny komfort nam nie pozwala. Główny bohater filmu, Lars, to inteligentny chłopak, mieszkający z rodzicami w zamożnym gospodarstwie rolnym. W wojsku niedwuznacznie zasugerowano mu, że nie dostanie awansu z powodu swojego homoseksualizmu. Przerywa karierę, nie za bardzo wie, co dalej ze sobą zrobić. Nazistowska ideologia trafia u Larsa na podatny grunt, ale jakby przypadkiem: kilka spotkań z przywódcą lokalnej organizacji, kilka pozytywnych komunikatów od obcych ludzi. Choć nie podziela ich poglądów (przynajmniej początkowo), wręcz wydają mu się oni odrzucający, to nagle rezygnuje ze swoich ciętych uwag i własnego zdania, by poczuć się silnym w grupie.

Może trochę zbyt automatyczna, jakby odgórnie zaprogramowana jest przemiana tego sympatycznego blondyna w "pierwszego propagandzistę" grupy, jak zaczynają nazywać go jego przełożeni, będący pod wrażeniem elokwencji chłopaka. Metamorfoza okaże się lepiej uzasadniona dopiero wtedy, gdy Lars zacznie wyciągać dodatkowe psychologiczne korzyści z członkostwa w organizacji. Bo jak w każdej grupie podkreślającej swoją waleczność, agresywność i męskość w ogóle, tak i tu granica pomiędzy braterstwem a nacechowanym seksualnie związkiem okaże się bardzo płynna. Również i Lars znajdzie w końcu miłość w osobie początkowo wrogo nastawionego do niego Jimmy'ego.

Film Nicolo Donato bardzo dobrze pokazuje, jaką hipokryzją i brakiem wewnętrznej logiki nacechowana jest neofaszystowska ideologia, ale też szerzej – w jakiej hipokryzji potrafią żyć ludzie w ogóle. Jimmy mówi, że w ich organizacji "nie ma miejsca dla pedałów", a jednocześnie sypia z Larsem. A w jednej z najbardziej udanych sekwencji filmu chłopaki zasiadają przy piwie... ekologicznym. Tak, ci skinheadzi uważają, że warto dbać o siebie i naturę. Dzięki wyeksponowaniu takich paradoksów w filmie mamy do czynienia z prawdziwymi, nie papierowymi postaciami.

Oczywiście miłość dwóch zadeklarowanych neonazistów nie może rozwijać się bezboleśnie. Szybko tworzy się dysonans pomiędzy brutalnością otoczenia a subtelnością rozwijającego się pomiędzy nimi uczucia. Może to wzbudzić w widzu pewien dyskomfort: bo nie obserwujemy tu zakutych w stereotypy łbów, tylko ludzi zdolnych do wyższych uczuć. A jednocześnie zdolnych do przemocy. Chyba właśnie to najbardziej przeraża w "Braterstwie" – przedstawieni w nim skini to nie margines, ale silna i zróżnicowana społecznie grupa. To Skandynawia dziś, co jeśli przypomnimy sobie ostatnie wypadki w Norwegii, stanie się jeszcze bardziej przejmujące.

Reżyser dość udanie balansuje pomiędzy tonacją socjologicznego szkicu a melodramatu. Lars jest postacią ciekawie zniuansowaną: z jednej strony ryzykuje, obnażając brak spójności w faszystowskiej ideologii, z drugiej – umiejętnie wykorzystuje ją do własnych celów. Donato przywołuje postać Ernsta Röhma, według niektórych również homoseksualisty, bliskiego współpracownika Hitlera, odsuniętego jako potencjalnego rywala w trakcie nocy długich noży. Analogia pomiędzy sytuacją bohatera a Röhma jest aż nazbyt czytelna. I oczywiście niebezpieczna. Bo widzowi trudno będzie nie poczuć sympatii do prześladowanego, zagubionego chłopaka. Czy reżyser powinien tak przedstawiać faceta, który kamieniem wybija okno w ośrodku dla uchodźców? Albo weźmy scenę rozrzucania ulotek z rasistowskimi hasłami o przywrócenie czystości białej rasy: czyni z niej jednocześnie romantyczną scenę miłosną. Brzmi niewiarygodnie, ale w "Braterstwie" udało się połączyć takie skrajności. Strategia była ryzykowna i przyniosła ciekawy, choć trochę kontrowersyjny rezultat.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Plotki o homoseksualnych skłonnościach Larsa (Thure Lindhardt) powodują jego decyzję o opuszczeniu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones