Recenzja filmu

Spotkanie w Palermo (2008)
Wim Wenders
Dennis Hopper
Lou Reed

Nie wracaj w te strony

W najnowszym filmie twórcy "Nieba nad Berlinem" próżno szukać półcieni czy stawianych dyskretnie pytań. "Spotkanie w Palermo" w całości kreślone jest grubą kreską.
Finn (Campino) jest wziętym fotografem mody, którego życie toczy się pomiędzy sesjami zdjęciowymi, bankietami i imprezami. Rozrywany przez kobiety rozdaje autografy w najmodniejszych klubach Düsseldorfu, a co atrakcyjniejsze panie zaprasza do swojej alkowy. Ekskluzywne mieszkanie, pieniądze i efektowne samochody wkrótce przestaną mu jednak wystarczać. Młodego japiszona zaczną bowiem nękać iście egzystencjalne lęki – w swych snach Finn będzie się zmagał z upływającym czasem, wadził się ze śmiercią i tymczasowością życia. Gdy ścieżki zawodowych obowiązków zaprowadzą go do Palermo, niemiecki fotograf z coraz większą intensywnością rozmyślał będzie nad sensem istnienia, naturą swojego zawodu, wreszcie – stoczy prywatny bój ze śmiercią. Wim Wenders zrealizował swoje "Spotkanie w Palermo" jako hołd dla dwóch wybitnych twórców kina zmarłych w 2007 roku, Ingmara Bergmana i Michelangelo Antonioniego. Ale zamiast potraktować ich filmy jako inspirację do osobistych artystycznych poszukiwań, Wenders na siłę połączył wątki powracające w twórczości mistrzów. W efekcie powstał film pozbawiony życia, epigoński i narcystycznie nadęty. W najnowszym filmie twórcy "Nieba nad Berlinem" próżno szukać półcieni czy stawianych dyskretnie pytań. "Spotkanie w Palermo" w całości kreślone jest grubą kreską. By ukazać rozdźwięk między życiem a śmiercią, Wenders fotografuje kwitnącą Millę Jovovich będącą w zaawansowanej ciąży, później zaś każe swemu bohaterowi toczyć dysputy ze śmiercią graną przez  mrocznego Dennisa Hoppera. Wenders nie zważa na niuanse – przechodzi do sedna swych rozważań z gracją godną nosorożca. Rozmowy o przemijaniu i czasie, które toczy Finn, utkane są więc z patetycznych pytań i nadętych banałów. Nawiązując do tematów obecnych w kinie Bergmana, Wenders nie potrafił bowiem zachować podobnej, artystycznej powściągliwości co skandynawski filozof kina. Nie udało mu się także dorównać Michelangelo Antonioniemu. Choć bohater "Spotkania w Palermo" podobny jest do Thomasa z klasycznego "Powiększenia", pytania, które stawia, nie mają w sobie krztyny świeżości. Cytując arcydzieło włoskiego reżysera, Wenders pyta o istotę sztuki, o to, czy potrafi ona uchwycić prawdziwy obraz świata i czy dzięki niej można oszukać czas. Wszystkie te pytania grzęzną jednak na fabularnych mieliznach, okazują się wtórne i nieszczere. Podobnie jak aktorzy pojawiający się na planie "Spotkania…". Campino, wokalista punkowego Die Toten Hosen, u Wendersa pokazuje aktorską nieporadność, miotając się pomiędzy miną przerażonego chłopca i nieustępliwego twardziela. Jeszcze gorzej wypadają gwiazdy – Milla Jovovich bezustannie promienieje w sztucznych uśmiechach, a Hopper próbuje straszyć kamienną twarzą i chrypliwym głosem. W filmie Wendersa niewiele jest pozytywów. Niemiecki twórca broni się jedynie wtedy, gdy pozostaje sobą, gdy wraca do własnego stylu, tego, który znamy z tak wspaniałych filmów jak "Paryż, Teksas", "Niebo nad Berlinem", czy "Buena Vista Social Club". Miejskie przestrzenie Düsseldorfu i Palermo widziane oczami operatora, Franka Lustiga, znów zyskują tu metafizyczny wymiar. Fotografowane przez niego sceny snów także mają w sobie plastyczną siłę, udanie czerpią z surrealistycznego malarstwa i budują duszną atmosferę. Ale tym, co najlepsze w filmie Wendersa, jest (nie pierwszy zresztą raz) muzyka. Piosenki Nicka Cave'a, Lou Reeda czy grupy Portishead składają się na jedną z najciekawszych ścieżek dźwiękowych ostatnich miesięcy. Szkoda jedynie, że jakość muzyki filmowej o dwie klasy przewyższa jakość samego dzieła, które razi wtórnością i artystycznym kunktatorstwem.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones