Recenzja filmu

Bociany (2016)
Nicholas Stoller
Doug Sweetland
Andy Samberg
Katie Crown

Wpadka

Animacja wykorzystuje więc paletę dowcipów o robieniu dzieci, niechcianym/niespodziewanym rodzicielstwie dwóch nieznających się osób i braniu odpowiedzialności za swoje pomyłki. Czy wspomniałam
Od zarania dziejów bociany przynosiły dzieci. Odkąd jednak ludzie wynaleźli ciążę i poród, biznes przestał się opłacać. Fabryka niemowlaków została zamknięta, a bociany przebranżowiły się w kurierów roznoszących paczki z najnowszymi osiągnięciami technologicznymi. I tak bezduszny kapitalizm pokonał tradycję. 

Bohaterem animacji studia Warner Bros. jest ambitny korpobocian o imieniu Junior, przed którym otwierają się wrota do kariery na najwyższym stanowisku w firmie. Od szefowania dzieli go tylko jedno zadanie – musi pozbyć się mieszkającej od zawsze z bocianami 18-letniej Tulip. Jej historia jest naprawdę wzruszająca – w wyniku wypadku nadajnik z adresem, pod który miała zostać dostarczona, rozsypał się w drobny mak i dziewczynka nigdy nie trafiła do swojej rodziny. Jednak mimo tego że Tulip więcej szkodzi, niż pomaga, Junior ma wobec niej skrupuły. Ich relacje jeszcze się poprawią, gdy zostaną zmuszeni do dostarczenia dziecka, które powstało w wyniku pomyłki… 



W rękach Nicholasa Stollera, autora między innymi obu części "Sąsiadów" i sequela "Zoolandera", taki potencjał komediowy nie mógł się zmarnować. Animacja wykorzystuje więc paletę dowcipów o robieniu dzieci, niechcianym/niespodziewanym rodzicielstwie dwóch nieznających się osób i braniu odpowiedzialności za swoje pomyłki. Czy wspomniałam już, że felerną parę rodem ze "Wpadki" Judda Apatowa tworzą tu bocian i dziewczyna, która dopiero co osiągnęła pełnoletniość? Ich związek mógłby nauczyć maluchy tolerancji do miłości ponad podziałami, ale ten wątek będzie dla nich raczej niezrozumiały – to pure nonsens na granicy przyzwoitości. Docenią go tylko ci widzowie, którzy już wiedzą, że do "zrobienia dziecka" wcale nie trzeba bociana. 



Maluchy nie wyniosą też nic z politycznej poprawności bajki, w której znalazły się migawki z homoseksualnymi parami obdarowanymi bobasami – scenki są tak krótkie, że łatwo ten wysiłek twórców przeoczyć; dzieci z całą pewnością nawet go nie zauważą. To puszczanie oka do dorosłych widzów mogłoby stanowić o wartości animacji, gdyby nie fakt, że wśród atrakcji trudno znaleźć cokolwiek specjalnego dla małych widzów. Nawet płynące z "Bocianów" przesłanie zdecydowanie nie jest skierowane do nich. Animacja Warner Bros. skupia się bowiem na piętnowaniu przedsiębiorczości, która zagraża tradycji i rozwojowi rodziny. Za najwyższą wartość uznaje się tu natomiast posiadanie dzieci, co w bajce dla… dzieci wydaje się wręcz niestosowną lekcją. Najmłodszym pozostaje slapstickowy humor, jeden żart z popuszczania i podziwianie ładnej animacji. Cytując klasyka: "To mało, to mało". 
1 10
Moja ocena:
5
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bardzo trudno małemu dziecku wytłumaczyć, skąd się wzięło. Filmy niejednokrotnie wystawiały "rodziców" na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones