Recenzja wyd. DVD filmu

Buck Rogers (1939)
Ford Beebe
Saul A. Goodkind
Reed Howes
Carleton Young

Bohater przeszłości w przyszłości

Buck Rogers jest jedną z wielu ikon amerykańskiej popkultury, która nigdy w pełni nie dotarła do naszego kraju. U nas jest to postać praktycznie nieznana, podczas gdy w Stanach komiksy, książki
Buck Rogers jest jedną z wielu ikon amerykańskiej popkultury, która nigdy w pełni nie dotarła do naszego kraju. U nas jest to postać praktycznie nieznana, podczas gdy w Stanach komiksy, książki i filmy z nim swego czasu znało każde dziecko. O popularności może świadczyć fakt, że był stworzony o nim nawet program radiowy, a odniesienia do jego postaci można znaleźć w niektórych i u nas popularnych serialach (np. "30 Rock").

Owy film obejrzałem właśnie głównie po to, żeby przybliżyć sobie postać tego amerykańskiego bohatera. "Buck Rogers" trwa blisko 4 godziny i jest tak zwanym "serial filmem" (ang. serial film). Oznacza to, że jest podzielony (akurat w tym wypadku) na 12 części, każda trwa około 20 minut i była wyświetlana w kinie z tygodniowym odstępem. W ten sposób oglądanie tak długiego filmu nie męczyło ówczesnej widowni, a i dla współczesnego widza ten podział jest bardzo korzystny.

Co do samej fabuły to prezentuje się ona bardzo prosto. Buck Rogers (Buster Crabbe, znany też z wcieleń Flasha Gordona oraz Billy the Kida) oraz Buddy Wade (Jackie Moran) lecą nad biegunem północnym, przewożąc gaz o nazwie "Nirvano Gas", który usypia i zatrzymuje funkcje życiowe. W wyniku wypadku rozbijają się i są pogrzebani przez lawinę. Używają gazu, który pozwoli im przeżyć do odnalezienia ich przez ekipę ratunkową. Zostają jednak znalezieni przypadkiem dopiero 500 lat później przez ekipę badawczą z Ukrytego Miasta (ang. Hidden City). Szybko adaptują się do nowego otoczenia, głównie z pomocą Wilmy Deering (Constance Moore), oraz odkrywają, że Ziemią włada okrutny dyktator – Killer Kane (Anthony Warde), którego oczywiście Buck zamierza powstrzymać. W tym celu między innymi leci na Saturn aby poprosić tamtejszych mieszkańców o pomoc w walce z tyranem.

Widza w tych czasach film raczej niczym nie zaskoczy. Mamy tutaj do czynienia z familijnym science fiction, praktycznie nikomu nie dzieje się krzywda. Broń nazwana "dezintegratorem" z niewiadomych powodów paraliżuje ludzi, podczas gdy powoduje eksplozje skierowana na coś innego. Niewolnicy Killer Kane’a są nazwani "ludzkimi robotami" ponieważ noszą hełmy, które ich kontrolują. I takich technicznych gadżetów jest tu jeszcze trochę, jak np. anty grawitacyjne paski używane zamiast spadochronów. Z rzadka Buck popisuje się swoimi umiejętnościami i da komuś po mordzie.

Należy też wspomnieć, że wszystkie 12 części jest bardzo schematyczna. W każdej z nich (nie licząc oczywiście 1 i 12) mamy złe zakończenie wróżące koniec dla naszych bohaterów i zaczęcie następnej wyjaśniające, w jaki to szczęśliwy sposób udało im się uratować. Raz tylko poczułem się, jak Annie Wilkes, bohaterka książki Stephena Kinga "Misery". Otóż jedno takie rozwiązanie przejścia między częściami było "nieuczciwe", jakby to powiedziała Annie (jak ktoś czytał, to zrozumie, jak nie, to w sumie i tak jest to mało istotne). Otóż pod koniec dziewiątego rozdziału, Buddy był w komnacie Killer Kane’a i dostał wiązką lasera upadając na podłogę. Ale na początku dziesiątego wybiegł z pod stołu, laser go ominął i wyskoczył przez okno używając pasu anty grawitacyjnego. Ale to w sumie tylko mały irytujący szczegół.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones