Recenzja filmu

Dobre serce (2009)
Dagur Kári
Brian Cox
Paul Dano

Serca dwa

Kári doskonale zbalansował historię i ckliwą w gruncie rzeczy powiastkę przekazał w sposób bardzo niekonwencjonalny. Dobrze zrobił, nasycając całość czarnym humorem i pierwszorzędnymi dialogami
Jako widzowie zostaliśmy przyzwyczajeni, a raczej nauczeni, że film to historia, w której zakończenie stanowi jej najważniejszy element. Nie ma większego grzechu niż "spoilerowanie". Są jednak takie filmu, w których to nie finał jest istotny, a sama fabuła oraz co i jak zostało opowiedziane. Do tej grupy zaliczyć można "Dobre serce" Dagura Káriego.

To, jak zakończy się film, można domyślić się bez większego trudu w ciągu pierwszych minut filmu. Wtedy to poznajemy dwójkę bohaterów: Lucasa – młodego bezdomnego po próbie samobójczej i Jacquesa – samotnego właściciela baru o ostrym jak brzytwa języku i coraz słabszym sercu. Ich bardzo różne życiowe ścieżki spotkają się w szpitalu i już się nie rozstaną. Pomiędzy bohaterami nawiązuje się nić przyjaźni. Jacques postanawia zaopiekować się chłopakiem, a ten z kolei ma baczenie na zdrowie barmana. Ich wspólne życie przebiega spokojnie, aż wszystko zmienia się raz jeszcze, kiedy Lucas poznaje dziewczynę.

Ponieważ zakończenie jest wiadome, istotne staje się to, jak do finału się dochodzi. Tu "Dobre serce" ma się czym pochwalić. Kári doskonale zbalansował historię i ckliwą w gruncie rzeczy powiastkę przekazał w sposób bardzo niekonwencjonalny. Znakomicie nakreślił bohaterów, a Brian Cox bezbłędnie wyczuł jego intencje i zagrał Jacquesa z taką werwą i pasją, że nie sposób nie zachwycać się jego kreacją. Rola Paula Dano nie jest może aż tak efektowna, ale i jemu udało się uniknąć potknięć w swojej grze. Kári dobrze zrobił, nasycając całość czarnym humorem i pierwszorzędnymi dialogami niepoprawnymi politycznie.

Na tym tle końcówka filmu mocno rozczarowuje. Kári kręci całość tak, jakby  zakończenie go nie interesowało. Im bliżej jednak napisu "The End", tym bardziej czuć u reżysera potrzebę spointowania całości tak, jak tego wymagają zasady kręcenia filmów. Ponieważ jednak Kári odkrywa finał już na początku, kiedy do niego dochodzi, nie robi najmniejszego wrażenia. Wręcz przeciwnie, wydaje się banalne, łopatologiczne i po prostu głupie. Jest jakby doczepione na siłę i być może rzeczywiście tak jest, w końcu kino autorskie nie zawsze oznacza pełną swobodę w realizacji.

Mimo tej niezgrabności, "Dobre serce" to ciekawa i przyjemna filmowa lektura.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones