Recenzja filmu

Dom (2015)
Tim Johnson
Jerzy Dominik
Jim Parsons
Rihanna

Kosmiczna przyjaźń

Mimo swoich wad "Dom" może pochwalić się kolorowymi, pociesznymi postaciami i mądrym przesłaniem: uczciwość i tolerancja popłacają. Ponieważ animacja – wbrew trendowi, by dopieszczać różne
Z zapowiadającej "Dom" krótkometrażówki "Almost Home" wiemy, że Buwy – kosmiczne stworzenia zmuszone do opuszczenia swojej ojczyzny – przez długi czas bezskutecznie poszukiwały bezpiecznego miejsca na osiedlenie się. Kolejne światy okazywały się nieprzystępne, w końcu jednak trafili na Ziemię – "Dom" zaczyna się od ich inwazji na zieloną planetę. Buwy anektują ludzkie osiągnięcia cywilizacyjne, a nas samych wysyłają na odrębny kontynent. Przypadek sprawia, że na zajętych przez kosmitów terenach zostaje nastoletnia dziewczynka, która pragnie odnaleźć swoją matkę. Jej droga krzyżuje się z Ohem, sympatycznym Buwem, uciekającym przed zemstą swoich braci.



Punkt wyjściowy fabuły – akcja wysiedleńcza ludzi – ma ogromny dramaturgiczny potencjał i daje nadzieję na twórcze rozwinięcie tematu. Wątek dyskryminacji zostaje jednak niemal całkowicie pominięty; w nawiązaniu do sytuacji, która zapanowała na Ziemi, pada tylko jedno zdanie wyjaśnienia – Oh w przypływie szczerości wyjawia Tip, że jego nacja uznaje ludzi za gatunek podrzędny, a przecież Buwy mogliby się od homo sapiens dużo nauczyć. Ostatecznie dzieci zostaną pouczone, że wyrozumiałość i wzajemna ciekawość mogą zaowocować prawdziwą przyjaźnią – nawiązanie do kolonializmu jest tu potraktowane raczej z przymrużeniem oka.  Słowem, nie nauczą się niczego nowego.

Największą oryginalnością wykazali się autorzy polskiej wersji językowej. Buwy używają zabawnych słów i konstrukcji składniowych – to jedna z niewielu atrakcji skierowanych specjalnie do dorosłych widzów. Gorzej wypada polski dubbing. Przemysław Stippa i Monika Dryl w rolach głównych nie mogą się równać z takimi gwiazdami jak Jim Parsons z "Teorii wielkiego podrywu" i Rihanną –  to na nich zresztą wzorowani byli Oh i Tip.



Krzywdę "Domowi" wyrządzili też... montażyści zwiastuna: zapowiada on znacznie więcej niż w rzeczywistości dostajemy. W trailerze znalazły się najzabawniejsze sceny z krótkometrażówki, których w pełnej wersji animacji de facto nie ma. W jednym z zwiastunów pobrzmiewa też energetyzujący hit Seana Paula "Get Busy", tymczasem w ostatecznej wersji filmu otrzymujemy spokojniejszy, nie tak wyskokowy kawałek Rihanny "Dancing In The Dark".

Mimo swoich wad "Dom" może pochwalić się kolorowymi, pociesznymi postaciami i mądrym przesłaniem: uczciwość i tolerancja popłacają. Ponieważ animacja – wbrew trendowi, by dopieszczać różne grupy wiekowe – stworzona została przede wszystkim z myślą o najmłodszych, najlepiej będą się na niej bawili ci, którzy przyjdą do kina w poszukiwaniu lekkiej rozrywki i chwilowego odprężenia. Czasem tyle wystarczy.
1 10
Moja ocena:
5
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones