Recenzja filmu

Funny Games U.S. (2007)
Michael Haneke
Naomi Watts
Tim Roth

Pobawmy się w mordowanie ludzi

Nieprawdopodobne, że Michael Haneke zepsuł dodatkowymi wtrąceniami tak świetny materiał na wstrząsający thriller. A może po prostu zrobił z ciebie idiotę? Może zabawił się sadystycznie twoimi
Nieprawdopodobne, że Michael Haneke zepsuł dodatkowymi wtrąceniami tak świetny materiał na wstrząsający thriller. A może po prostu zrobił z ciebie idiotę? Może zabawił się sadystycznie twoimi emocjami, kreując niewiarygodnie przerażającą historię, którą w kulminacyjnych momentach poprowadził wbrew wszelkim regułom kina grozy.

Denerwujące te zagrania, prawda? Haneke tworzy niesamowicie wiarygodny obraz okrucieństwa jednego człowieka do drugiego. Drobiazgowo buduje relacje psychologiczne pomiędzy członkami maltretowanej rodziny oraz między nimi a psychopatycznymi młodzieńcami. Tym samym wprowadza widza w te zatrważające sceny, sprawiając, że z wytrzeszczonymi oczami ogląda realny obraz sadyzmu, będąc niemalże obserwatorem tych wydarzeń, siedzącym w pomieszczeniu, które jest miejscem tragedii.

Uwagę zwraca niezwykły sposób nakręcenia scen. Niejednokrotnie, gdy słyszymy dialog sadystów kamera zwrócona jest w kierunku ofiar, wsłuchujących się w wymianę zdań pomiędzy dwójką wykolejeńców. Wzmacnia to naszą więź z głównymi bohaterami. Statyczna praca kamerzysty dodatkowo eskaluje poczucie zagrożenia, mogącego zjawić się z punktu scenografii usilnie i wytrwale akcentowanego przez kamerę.

Gdy już ekstremalnie zaangażowani jesteśmy w wydarzenia na ekranie, reżyser nagle stosuje posunięcia, które wytrącają widza z obserwowanego spektaklu przemocy. Zagraniem tym jest choćby bezpośrednie zwrócenie się do kamery jednego z psychopatów. Wówczas nachodzą nas niejednoznaczne odczucia. Czy to robota partacza, którego własne ego burzy całokształt perwersyjnej opowieści, czy też wybitnego intelektualisty, bawiącego się odczuciami widzów oraz utartymi konwencjami filmowymi?

Każdy ma prawo do własnej opinii, ale ja zdecydowanie uważam "Funny Games" za genialne widowisko stanowiące  krytykę rozrywki opartej na obserwowaniu przemocy. Reżyser zwraca się do widza z pytaniem: „po co to oglądasz?”. Pokazując bezceremonialne okrucieństwo chce odczarować filmową przemoc, która widzom kojarzy się ze świetną zabawą oraz która zawsze w ostateczności ulega siłom dobra.

Dowodem na świadomą, intelektualną rozgrywkę Michaela Haneke z widzem są przede wszystkim perfekcyjnie zaaranżowane sceny, będące świadectwem opanowania tajników kina grozy. Gdy dochodzą one do punktu kulminacyjnego, są przerywane, bądź prowadzone w całkowicie nietypowy sposób.

Pozostaje tylko być wściekłym na reżysera za to, że pobawił się z widzem kosztem tak okrutnego, a zarazem frapującego materiału filmowego. Ta wściekłość i dezorientacja świadczą jednak przede wszystkim o talencie austriackiego reżysera, który dopiął swego celu. Pokazał ambiwalentność ludzkiej egzystencji, unikającej cierpień i tortur fizycznych, pragnącej zaś oglądania takich obrazów na ekranie.

Jedyne moje wątpliwości co do tego filmu tyczą się celowości jego powstania (mam na myśli wersję amerykańską). Nie krytykuję Hanekego za wypuszczenie wersji filmu identycznej w warstwie treściowej do oryginału z 1997 roku, gdyż z pewnością anglojęzyczna przeróbka dotrze do szerszego grona odbiorców, zwłaszcza do tych za wielką wodą, którzy miewają częstokroć problemy z nadążaniem za tłumaczonymi na dołu ekranu dialogami.

Zastanawiam się natomiast, jakby to było, gdyby jedna wersja pozostała taką specyficzną grą reżysera z widzem, natomiast druga byłaby perfekcyjnie zrealizowanym, naturalistycznym thrillerem, bez dodatkowych wstawek. Niestety, raczej się o tym nie dowiemy, możemy natomiast oglądać dwa razy ten sam spektakl wystawiany z różnymi aktorami.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
[center]UWAGA![/center][center]RECENZJA ZAWIERA SPOJLERY![/center] A może by nakręcić jeszcze raz ten... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones