By Happy!

A teraz zapraszam do wspólnej modlitwy... Siadamy w kręgu, zamykamy oczy... Przypominamy sobie coś szczęśliwego - niedługo będą święta, macie ułatwione zadanie... A teraz coś, co sprawia wam
A teraz zapraszam do wspólnej modlitwy... Siadamy w kręgu, zamykamy oczy... Przypominamy sobie coś szczęśliwego - niedługo będą święta, macie ułatwione zadanie... A teraz coś, co sprawia wam przykrość - ale nie przejmujecie się, odganiacie smutną minkę precz, cieszycie się dalej. Bo po to się żyje... Ok, modlitwa skończona, wstajemy, łapiemy się za ręce i jedziemy razem: "Don't worry, be happy...". Panowie z tyłu robią za chórek! Bohaterką filmu jest Poppy – dziewczyna około 30 lat, pracująca w przedszkolu, od 10 lat mieszkająca z przyjaciółką. I wbrew temu, co może się wydawać: jest szczęśliwa. Po prostu. Uśmiechnięta, zadowolona, mimo przeciwnościami losu wciąż brnie do przodu... szczęśliwa. W sytuacji gdy większość ludzi traci optymizm, ona dalej nim promienieje: kradzież roweru podsumowuje krótkim - „nie zdążyłam się nim nacieszyć!”, gdy zagadany przez nią sprzedawca milczy, ona nie odchodzi speszona, nie poddaje się i ostatecznie osiąga wymierny sukces.  I nie myślcie proszę, że jest to radość wynikająca z niewiedzy, ewentualnie głupota. Nie, Poppy jest świadoma problemów ją otaczających: na przykład widzi dzieciaki, które zamiast korzystać ze słonecznej pogody, wolą spędzać popołudnia przed PS3; zauważa bójki chłopców na boisku. Ale nie wyolbrzymia tych zjawisk, nie przejmuje się nimi – chyba że faktycznie jest w stanie coś naprawić. Dzięki temu osiąga spokój ducha – o co dziś trudno. To nie tak, że jest egoistką, ma gdzieś otaczający ją świat. Wręcz przeciwnie – tylko zadajcie sobie pytanie: czym warto się przejmować? Poppy potrafiła wybrać – i chwała jej za to. Bo czy martwienie się na zapas ma sens? Zgodnie ze słowami piosenki przywołanej przeze mnie: stara się być ponad tym – średniowiecze minęło, asceza wyszła z mody. Teraz zaczęło się liczyć rozumne podejście do tematu – i temu też Poppy potrafiła wyjść naprzeciw: gdy pewien człowiek na śmietniku nieudolnie próbuje sformułować jakieś zdanie, ona go rozumie. Że to bez sensu? A co ma sens? Jest to niesłychanie urocza, przemyślana i poważna (jakkolwiek to brzmi) komedia, pełna absurdów dnia codziennego, codzienności w jej najbardziej codziennej formie – ale na którą patrzy się zupełnie innymi oczami. Po seansie można z przyjemnością stwierdzić: „Dobrze, że jest tam ktoś wyluzowany za nas wszystkich”. Nawet jeśli uważasz, że jesteś dostatecznie wyluzowany, a twoje podejście do codzienności bije nawet Garfielda – idź na ten film. O tak, można na niego narzekać. Tylko po co? By Happy!
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od czasów „Juno” nie widziałem bohaterki totalnie pozytywnej, która potrafiłaby zarazić widza swoim... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones