Recenzja filmu

Jańcio Wodnik (1993)
Jan Jakub Kolski
Franciszek Pieczka
Grażyna Błęcka-Kolska

Wszystko jest jak było, nic się nie zmieniło

Jan Jakub Kolski dla szerokiego grona odbiorców w swoim kraju to postać wielce niedoceniona. "Jańcio Wodnik" to chyba najbardziej znany, ale i najbardziej perfekcyjny obraz polskiego twórcy. Film
Jan Jakub Kolski dla szerokiego grona odbiorców w swoim kraju to postać wielce niedoceniona. "Jańcio Wodnik" to chyba najbardziej znany, ale i najbardziej perfekcyjny obraz polskiego twórcy. Film ten na każdym kroku emanuje polskością – w pozytywnym znaczeniu tego słowa, idealna reklama polskiej prowincji. Jak w większości dzieł tego reżysera, także tutaj występuje pewien magiczny pierwiastek owiany ludowym klimatem. W naszych realiach nie boję się nazywać tego obrazu Arcydziełem.

Na początku na ekranie spotykamy wędrownego człowieka, włóczęgę, dziada, który to na pewnej polnej drodze znajduje schorowaną i opuszczoną kobyłkę. Chwilę później ona zdycha. Po pogrzebaniu jej, bezimienny "Dziad" rzuca klątwę na wieś, z której zwierzę zostało wygnane. W owej wiosce mieszka nasz tytułowy bohater, nazwany Wodnikiem z powodu posiadania swojego daru od Boga – poprzez przemycie stóp potrafi uleczać. Jańcio jest chłopskim filozofem, kocha naturę i miejsce, w którym żyje wraz ze swoją żoną. Z racji błogosławieństwa, jak mówi ma misję wyruszenia w świat by pomagać innym. Po drodze spotyka wielu w potrzebie, a sam zmienia się nie do poznania.
 
W "Jańcio Wodniku", jak i w kilku innych filmach Kolskiego włączając w to: "Pograbka", "Cudowne miejsce" czy też "Grającego z talerza" mamy do czynienia ciągle z podobną kreacją świata, nazwaną później umownie "Jańciolandem". Wykreowany przez Kolskiego świat charakteryzuje się baśniowością oraz niezwykłymi bohaterami, którzy odznaczają się nadnaturalnością i tak już wspomniane możliwości cudotwórcze Jańcia, otrzymane od Boga współgrają z pojawieniem się stygmatów u kelnerki Grażynki z "Cudownego miejsca" czy też przykładowo z niezwykłością Morki, posiadającego dwie twarze z "Grającego z talerza". O swoich ponadprzeciętnych bohaterach Kolski na łamach "Rzeczpospolitej" powiedział: "Ja ich nazywam Dzieci Boże. Dlaczego? To są nadwrażliwcy, rozmaite "strachy na wróble". Odbierają oni codzienność, życie znacznie intensywniej, każdym nerwem. Dotkliwiej też cierpią. Na nich kieruje się zwykle środowiskowa agresja".
 
Obraz obfitujący w świetne zdjęcia ukazujące piękno polskiej wsi jest także studium przemiany człowieka w zależności od środowiska, w jakim się znajduje.  Na przykładzie syna Jańcia przypomniana jest także stara maksyma: "Inne, nie znaczy gorsze". Na wyróżnienie na pewno zasługuje też kompozycja muzyczna, w której skład wchodzą liczne piosenki z niebanalnym tekstem. Kolski poprzez swoje kino autorskie na przykładzie "Jańcio Wodnika" pokazuje nam, że nasza kinematografia nadal żyje i ma się dobrze. Na wielką pochwałę zasłużyli: jak zawsze świetny Franciszek Pieczka w roli głównej oraz Bogusław Linda, znany głównie z innego rodzaju produkcji. 
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones