Recenzja filmu

Jackie (2016)
Pablo Larraín
Natalie Portman
Peter Sarsgaard

Mit Jackie

"Jackie" nie zostanie zapamiętane na lata, ale zapewne rozsławi swojego twórcę na świat, a gdy będziemy rozmawiać o Natalie Portman, trudno nie będzie wspomnieć o wcieleniu się jej w 35 pierwszą
Strach. Nadzieja i strach. To czułem przed seansem "Jackie", filmu opowiadającego o żonie 35 prezydenta Stanów Zjednoczonych, Jacqueline Kennedy, tuż po zamachu na jej męża i tworzenia przez nią największego politycznego mitu drugiej połowy XX wieku. Reżyserem jest Chilijczyk, Pablo Larraín, dla którego jest to anglojęzyczny debiut. Jego pochodzenie pomogło ustrzec film od całego patosu Wujka Sama, jednak to nie wystarczyło do stworzenia dobrego kina.

Zaczyna się lepiej niż nieźle. Reżyser już na początku ukazuje nam prawdziwą twarz Jacqueline, która tydzień po zamachu spotyka się z wysłannikiem magazynu "Life" na wywiad. Od razu daje ona do zrozumienia dziennikarzowi, że ma nad wszystkim kontrolę i opowie tylko własną wersję wydarzeń, w którą zarazem uwierzy cały świat. Wraz z Jackie sięgamy w głąb jej pamięci i przeżywamy z nią chwile tuż po zamachu, takie jak zaprzysiężenie nowego prezydenta czy późniejsza zmiana zakrwawionych ubrań. Obraz w tym czasie staje się bardzo dynamiczny. Wszystko dzieje się w krótkim odstępie czasu. Na plecach czujemy pośpiech całej urzędniczej aparatury. Wiemy, że niedługo Jacqueline będzie musiała wraz z dziećmi opuścić Biały Dom, a ona sama przestanie być ważna dla kogokolwiek. Abyśmy dobrze poczuli to, co mogła czuć była pierwsza dama, Pablo Larraín zbliża nas do jej twarzy, a świetna muzyka Mici Levi, wręcz przygniata widza swoją wzniosłością. Niestety, kiedy przychodzi do sprawy pogrzebu Johna F. Kennedy’ego, film zwalnia tempo, a pompatyczne utwory, które wcześniej działały, zaczynają drażnić. Ta sytuacja nie zmienia się do końca i widz jest zmuszony do oglądania ciągłych zmian zdania przez Jackie co do miejsca i ceremonii pochówku i jej rozpaczania nad zmarłym mężem.


Larraínowi zabrakło odwagi do ukazania pary prezydenckiej w trudniejszym, ale prawdziwszym świetle. Przedstawienie Jacqueline z początku jest nienaganne, bo pokazuje jej prawdziwe oblicze, które publiczność może ocenić sama, bez pomocy reżysera. Jednak w ogólnym rozrachunku, zwłaszcza w końcowej części filmu, miałem wrażenie, że Larraín zaczyna stawiać pomniki zabitemu tragicznie prezydentowi. Reżyser pominął także zawiłości w małżeństwie Kennedych i ukazał miłość byłej pierwszej damy do Kennedy’ego jako wielką i nierozłączną, co oczywiście jest kłamstwem.

Tytułowa bohaterka została zagrana przez Natalie Portman, która po raz kolejny udowodniła swoją aktorską klasę. Odegrała pięknie arystokratyczne zachowanie Jacqueline, włącznie z jej francuskim akcentem, a jej mimika, bardzo dobrze oddawała zmieniające się emocje, które mogła czuć Jackie podczas tak dramatycznych dla niej wydarzeń. Nie wyobrażam sobie tego filmu bez tej aktorki, dlatego nominacja do Oscara jest bez dyskusji słuszna. 



Nie jest łatwo mówić o dziele Pablo Larraína, ponieważ z góry wygląda to na naprawdę dobry film i który rzeczywiście takim jest przez pierwsze pół godzinny. Niestety, później reżyser gubi się w tej historii i nie wykorzystuje w pełni wiele z jej wątków, chociażby relację byłej pierwszej damy ze swoimi dziećmi. "Jackie" nie zostanie zapamiętane na lata, ale zapewne rozsławi swojego twórcę na świat, a gdy będziemy rozmawiać o Natalie Portman, trudno nie będzie wspomnieć o wcieleniu się jej w 35 pierwszą damę Ameryki.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jacqueline Kennedy Onassis – do 22 listopada 1963 roku ikona mody i jedna z najpopularniejszych kobiet w... czytaj więcej
Z biografiami wielkich ludzi na dużym ekranie zwykle jest następujący problem. Twórcy często chcą w... czytaj więcej
Zwiastun nie sugerował, że w filmie zobaczymy wartką akcję skupiającą się wokół dnia zamachu na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones