Recenzja filmu

Krwawy sport (1988)
Newt Arnold
Jean-Claude Van Damme
Leah Ayres

Krwawy klasyk

Któż nie miał okazji obejrzeć "Krwawego sportu" w jednej z naszych ukochanych stacji telewizyjnych. Szczerze przyznaję, ja takiej osoby nie znam. Frank Dux to chyba najbardziej rozpoznawana
Któż nie miał okazji obejrzeć "Krwawego sportu" w jednej z naszych ukochanych stacji telewizyjnych. Szczerze przyznaję, ja takiej osoby nie znam. Frank Dux to chyba najbardziej rozpoznawana kreacja Jean-Claude'a Van Damme'a. Oparta na faktach, choć nigdy niepotwierdzona, historia Duxa stała się doskonałym tematem na film o sztukach walki. Dla wybrednych kinomanów "Krwawy sport" to raczej rodzaj kina nie prezentującego nic poza mordobiciem i prężeniem muskułów przez Van Damme'a. Dla tych mniej wybrednych jest to klasyk kina kopanego, bodajże jedyny, który może konkurować z kultowym "Wejściem Smoka". Młody chłopiec, Frank Dux, włamuje się do domu mistrza Tanaki. Zostaje złapany, pomimo to podejmuje morderczy trening karate wraz z synem swojego senseia. Gdy młody Tanaka ginie na nielegalnym turnieju sztuk walki w Hongkongu, Frank postanawia wyjechać do Chin. Fabuła wydaje się schematyczna i wyjątkowo nieskomplikowana, ale nie to jest atutem tego filmu. Genialna choreografia turniejowych walk i niezwykle trafnie dobrani aktorzy/zawodnicy. Chyba nikt nie wyobraża sobie "Krwawy sport" bez innej legendy filmów karate - Bolo Yeunga. Grany przez niego Chong Li to zawodnik bez skrupułów, który nie waha się zabić, by osiągnąć swój cel. Może będzie to dosyć odważne stwierdzenie, ale od momentu rozpoczęcia turnieju kamera prowadzona jest mistrzowsko. Walki się nie dłużą, widz może podziwiać różne style i techniki, a nawet delektować się smakiem porażek i wygranych zawodników. Do legendy przeszło słynne powtarzanie trafień w przeciwnika. Recenzując "Krwawy sport", należy wspomnieć o jego integralnej części, mianowicie muzyce. Niekonwencjonalne sceny walk idealnie komponują się z cudowną ścieżką dźwiękową. Muszę przyznać, że wykonania instrumentalne są imponujące. Nie mam zamiaru rozpisywać się tu o umiejętnościach aktorskich Jean-Claude'a Van Damme'a, bądź też ich braku. Jaki jest jego kunszt, każdy wie, ale to w głównej mierze dzięki słynnym scenom jego treningów, szpagatów i niezapomnianym Dim Maku możemy mówić o filmie kultowym. Dzięki temu tytułowi Jean-Claude Van Damme zaistniał w światowym kinie. Na sukcesie "Krwawego sportu" i dwóch kolejnych filmów zbudował swoją popularność, popularność, która nie słabnie do chwili obecnej, mimo że coraz to kolejne produkcje pana Van Damme'a dają coraz mniej złudzeń co do jego przyszłości. "Krwawy sport" na stałe wpisał się w kanon, będąc wzorem swojego gatunku. Można tego filmu nie lubić, można się z niego śmiać, ale nie można mu odmówić jednego, że jest wyjątkowy. I mimo że próbowano kontynuować historię Duxa, to żadna z tych produkcji nawet nie musnęła wysoko zawieszonej poprzeczki, wyznaczonej ponad 20 lat temu.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Krwawy sport" to film, do którego mam ogromny sentyment. Mogę nawet powiedzieć, że poniekąd się na nim... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones