Recenzja filmu

Między ustami a brzegiem pucharu (1987)
Zbigniew Kuźmiński
Jacek Chmielnik
Katarzyna Gniewkowska

Nieudana ekranizacja dobrej książki

"Między ustami a brzegiem pucharu" to ekranizacja książki Marii Rodziewiczówny; książki będącej zdecydowanie czymś więcej niż płytkim romansidłem. Niestety film mocno odbiega od oryginału. Wiek
"Między ustami a brzegiem pucharu" to ekranizacja książki Marii Rodziewiczówny; książki będącej zdecydowanie czymś więcej niż płytkim romansidłem. Niestety film mocno odbiega od oryginału. Wiek XIX, Berlin. Hrabia Wentzel Croy-Dulmen poznaje przypadkiem pannę Jadwigę Chrząstkowską. Nie ma pojęcia, że jest ona podopieczną jego babki, Tekli Ostrowskiej. On sam jest bogatym, przystojnym, młodym mężczyzną, bardzo rozpieszczanym przez kobiety. Jako sierota nigdy nie miał okazji poznać nie tylko swoich rodziców, ale i dalszej rodziny. Jedyną bliską mu osobą jest ciotka Dora, stara i zdewociała panna. Posiada on także opiekuna, majora Koopa. Niestety ani on, ani ciotka nie mają żadnego wpływu na hardego młokosa, a ten owija ich sobie wokół palca. Hrabia ma jedną słabość, która jest mu cierniem w oku. Otóż, jego matka, Jadwiga, z domu Ostrowska, była Polką, a tego zagorzały niemiecki patriota nie może znieść i nieraz się już o to pojedynkował, określony mianem mieszańca. Poznanie pięknej Jadzi rodzi w jego głowie chytry plan. Podjudzony przez kolegów postanawia odnaleźć kobietę i czym prędzej w sobie rozkochać. Gdy dowiaduje się, kim jest owa dama, całe jego dotychczasowe życie wywraca się do góry nogami. Niestety film nie oddaje w najmniejszym nawet stopniu głębi książki. Hrabia Wentzel (w tej roli Jacek Chmielnik) przedstawiony jest w nim jako cyniczny fircyk, a panna Jadwiga (Katarzyna Gniewkowska) jako zimna, pozbawiona wyrazu mimoza. Także reszta postaci zostaje karykaturalnie przerysowana. Uzyskany efekt najbardziej przypomina parodię, do tego niezbyt wysokich lotów. Czy jest to spowodowane niezrozumieniem przesłania książki przez scenarzystę Kazimierza Radowicza, czy zbyt pobieżnym potraktowaniem tematu przez reżysera Zbigniewa Kuźmińskiego, pozostaje kwestią otwartą... Tak czy inaczej, mamy do czynienia z klasycznym przykładem na to, jak można zmarnować dobrą, polską literaturę.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones