Recenzja filmu

Modliszka (2006)
Ann Turner
Susan Sarandon
Sam Neill

Duchy przeszłości

Mogłoby się wydawać, że Sophie Hartley (Susan Sarandon) to typowa, współczesna kobieta sukcesu. Wzięta, utalentowana ilustratorka dla dzieci, żona kochającego męża Craiga (Sam Neill) i matka
Mogłoby się wydawać, że Sophie Hartley (Susan Sarandon) to typowa, współczesna kobieta sukcesu. Wzięta, utalentowana ilustratorka dla dzieci, żona kochającego męża Craiga (Sam Neill) i matka dwóch wspaniałych córeczek. Jednak jej harmonia zostaje zachwiania po śmierci ukochanej matki. Sophie nie potrafi odnaleźć się w nowej, nieznanej jej dotąd rzeczywistości. Dopada ją melancholia, nie może skupić się na swojej pracy. Zaczyna odczuwać paranoję, halucynacje, giną jej przeróżne rzeczy, a rodzina i przyjaciele początkowo sprawę bagatelizują. Kobieta myśli, że ktoś ją śledzi i specjalnie wpędza ją w ten stan urojenia. Czy to już obłęd, ból po stracie ukochanej osoby czy może duchy przeszłości?

Za reżyserię i scenariusz odpowiadała dość niedoświadczona Ann Turner. Sam pomysł na film nie był najgorszy. Niestety niezrozumiała, marna końcówka psuje całe wrażenie i nastrój tego dzieła. Natomiast aktorstwo wypadło stosunkowo poprawnie. Sarandon wyglądała w miarę wiarygodnie, Blunt była znośna, a Neill neutralny. Nastój początkowych i środkowych sekwencji przy bladym końcu wypada dość ciekawie.

Trafnym posunięciem ze strony reżysera i producentów było zatrudnienie Susan w roli Sophie, gdyż to właśnie jej charyzmatyczna natura ratuje tą przeciętną produkcję. Gdyby nie ona, film przepadłby z kretesem, a o tej produkcji pewnie by nikt nie słyszał. Choć z drugiej strony nie można się nastawiać, że znane nazwisko i umiejętności jednego aktora to wystarczająca recepta na sukces. Jak widać na przykładzie "Modliszki" jest to co najmniej niewystarczające.

Mimo że jestem ogromnym fanem otwartych zakończeń, to w wypadku tego filmu był to zabieg niepotrzebny, bądź jeśli już wprowadzony do fabuły, to został bardzo źle poprowadzony. Scenarzystka zastosowała półśrodki, poprowadziła zdarzenia stereotypowo i totalnie bez jakiejkolwiek finezji.

"Modliszka" to typowa jednorazowa produkcja, gdy w telewizji do znudzenia puszczane są same powtórki seriali, a nas naszła ochota na jakąś nieskomplikowaną fabułę. Lecz ten film pośrednio pełni funkcję edukacyjną i  daje nam dosyć ważną lekcję, że znane nazwisko automatycznie nie oznacza ciekawego i zjadliwego filmu.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones