Recenzja filmu

Po sezonie (2005)
Janusz Majewski
Leon Niemczyk
Magdalena Cielecka

Ku pokrzepieniu męskich serc

Starość i związane z nią problemy to nie jest modny temat w polskim kinie. Choćby z tego powodu warto zainteresować się filmem <a
Starość i związane z nią problemy to nie jest modny temat w polskim kinie. Choćby z tego powodu warto zainteresować się filmem Janusza Majewskiego ("C.K. Dezerterzy", "Zaklęte rewiry") opowiadającym o związku trzydziestoletniej kobiety (Magdalena Cielecka) i osiemdziesięciolatka (Leon Niemczyk). Akcja "Po sezonie" rozgrywa się w wyludnionym mazurskim pensjonacie. Zimowy krajobraz sprzyja nostalgicznej zadumie, samotnym spacerom i wyciszeniu. Dwoje turystów postanowiło zaszyć się tu na jakiś czas przed zgiełkiem. Emilia, świeżo po rozwodzie, ciągle zażywająca jakieś leki, nie wydaje się mieć nastroju do zabawy i rozmów. W przeciwieństwie do żywotnego pana Leona, który mimo mocno zaawansowanego wieku, tryska energią. Między tą dwójką rodzi się wyjątkowa więź, choć tajemniczemu Leonowi uważnie przyglądają się również dwie inne mieszkanki pensjonatu, samotna właścicielka grana przez Ewę Wiśniewską oraz pracująca tu jako pomoc Dasia (Małgorzata Socha). "Po sezonie" nakręcono niedaleko Ełku, w domu należącym do reżysera. Powstał za niewielkie pieniądze, trochę jak produkcje offowe, rodzinnie i na kredyt - mówił w jednym z wywiadów Janusz Majewski. Okazuje się, że brak dostatecznych środków finansowych wcale obrazowi nie zaszkodził. "Po sezonie" to propozycja dla tych, którzy nie przepadają za kinem komercyjnym. Reżyser w spokojny, wyciszony sposób opowiada o emocjach bohaterów, ukazując w niebanalnym zwierciadle związki damsko-męskie. Wątek Emili i Leona, miejscami zabawny, nieco przerysowany, czasami zbliża się w stronę komedii, niekiedy groteski, żeby za chwilę stać się dramatyczną opowieścią o samotności, lęku przed śmiercią, potrzebie bliskości z drugim człowiekiem. Mimo tematyki "Po sezonie" nie szokuje, a raczej skłania do refleksji. Historia opowiedziana tradycyjnie, bez eksperymentowania, z humorystycznym dystansem wciąga przede wszystkim dzięki świetnym rolom Magdaleny Cieleckiej oraz Leona Niemczyka, który w jakimś sensie zagrał tu samego siebie, ponieważ jego życiorys stanowił inspirację do napisania scenariusza. To prawdziwa przyjemność popatrzeć na przekonujące, dopracowane aktorstwo, dalekie od serialowego rzemiosła.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones