Recenzja filmu

Powiedz tak (2001)
Adam Shankman
Jennifer Lopez
Matthew McConaughey

Od wesela do wesela

Kiedy oglądałam ten film na pokładowym ekranie w trakcie podróży samolotem, wydawało mi się, że to głupiutka komedyjka. Naiwna i schematyczna do tego stopnia, iż lwią jej część udało mi się
Kiedy oglądałam ten film na pokładowym ekranie w trakcie podróży samolotem, wydawało mi się, że to głupiutka komedyjka. Naiwna i schematyczna do tego stopnia, iż lwią jej część udało mi się przespać. Po pokazie prasowym doszłam jednak do wniosku, że mocno się myliłam, i że mamy do czynienia z naprawdę dobrym kawałkiem tzw. wakacyjnego kina. Jest lekko, śmiesznie i przyjemnie dla oka i ucha - czego chcieć więcej w te gorące, upalne dni, szczególnie, jeśli nasze wymagania ogólnie nie są wysokie? Film opowiada o dość nieznanym u nas zjawisku zawodowym - karierze specjalisty od planowania ślubów. W naszym kraju tradycją już jest, że wszelkimi przygotowaniami zajmuje się cała rodzina, obojętnie czy jest to załatwienie orkiestry, zakupienie balonów na salę weselną, czy też zamówienie tortu. Do głowy nie przyszłoby nikomu zaangażować do tych spraw zupełnie obcej osoby, która zajęłaby się tymi wszystkimi szczegółami, i bądź co bądź, musiała wdepnąć z butami w nasze prywatne sprawy. W Stanach jednak, szczególnie ta lepiej ustawiona finansowo część społeczeństwa, nie ma ochoty tracić czasu na bieganie w amoku na kilka miesięcy przed ślubem - wolą usłyszeć od profesjonalisty pełną szczegółów wizję swojej imprezy i rozkoszować się błogim spokojem, że wszystko i tak zostanie dopięte na ostatni guzik. Amerykanie traktują ślub i wesele w kategoriach wielkiego, społecznego wydarzenia, którym należy pochwalić się przed znajomymi, sąsiadami, kolegami z pracy. Nie do pomyślenia jest więc i z tego powodu, zajęcie się tym wszystkim samemu - spokój ducha daje powierzenie swoich spraw specjaliście, który wywiąże się z zadania znakomicie, bowiem na tym w końcu polega jego praca. Taka właśnie funkcję pełni nasza główna bohaterka Mary Fiore (Jennifer Lopez). Jest najbardziej wziętą w San Francisco specjalistką od planowania ślubów, profesjonalistką, znającą sposób na rozwiązanie każdej, nawet mało przewidywalnej sytuacji w dniu tego wielkiego święta swoich pracodawców. Podziwiana i szanowana, wiedzie jednak zupełnie inne życie prywatne - jest samotną kobietą, przeżywającą ciągle po 6 latach rozstanie ze swoim narzeczonym i aktywnie biorącą udział w turniejach... gry w scrabble. Nie wydaje się jednak nieszczęśliwa i ochoczo odrzuca próby zeswatania z mało rozgarniętym Włochem, którego usilnie próbuje jej "wcisnąć" kochający i zmartwiony samotnością swojej pięknej córki, ojciec. Wszystko zmienia się jednak, kiedy pewnego dnia Mary poznaje równie uroczego jak ona sama, doktora Steve'a Edisona (Matthew McConaughey). Niestety przystojny (baaaaaaaardzo przystojny) pan doktor ma jednak zupełnie inne plany... Osią filmu jest swoisty konflikt głównych bohaterów, którzy, choć chcieliby od samego początku, z różnych powodów nie mogą być razem. Tak jak odtwarzający główne role aktorzy, tak grani przez nich bohaterowie, mają zupełnie inny temperament i podejście do życia. Mary twardo stąpa po ziemi i planuje każdy najdrobniejszy szczegół swojej egzystencji, Steve jest łapiduchem, czerpiącym od losu to, co mu właśnie przyniesie. Sprawia to jednak, że nasi bohaterowie znakomicie się uzupełniają i naprawdę raduje się serce, kiedy w końcu (nie zdradzę tu chyba zbytniej tajemnicy) okazuje się, że znajdą wspólne szczęście. Bardzo ciekawą formę przybiera w filmie ukazywanie uczuć łączących Mary i Steve'a. Reżyser, który sam jest wziętym choreografem, debiutującym za kamerą, do wyrażenia ich wzajemnych stosunków użył.. tańca. Taniec jest tu jakby ostatecznym symbolem romansu. Bądź co bądź jest to najbardziej intymna sytuacja, w jakiej może znaleźć się dwoje ludzi, którzy jeszcze się nie całują i nie uprawiają seksu. To wspaniały symbol porozumienia, nie wymagający mówienia czegokolwiek. Sceny tańca odgrywają więc w filmie bardzo ważną rolę, nie bójcie się jednak, nie jest to żaden musical, a naprawdę przyjemnie patrzy się na dwoje, bardzo urodziwych skądinąd aktorów, pląsających sobie po parkiecie, tudzież po... trawie. Ciąg niedomówień, nieporozumień, "pikantnych" dialogów, czy też owych tanecznych epizodów, i nasilenie tego wszystkiego im bardziej zbliżamy się do końca filmu, typowy jest dla komedii romantycznych made in Hollywood. Swoim ciepłym charakterem i bardzo inteligentnym, wyważonym poczuciem humoru, "Powiedz... tak" przypomina jednak kino spod znaku Franka Capry - stare, dobre, z plejadą znakomitych aktorów, które ogląda się z niekłamaną przyjemnością w niedzielne popołudnie, tudzież właśnie w czasie wakacyjnym.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na obejrzenie filmu „Powiedz tak” zdecydowałam się pod wpływem impulsu. Miałam za sobą nudny dzień, a w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones