Recenzja filmu

Pretty Woman (1990)
Garry Marshall
Richard Gere
Julia Roberts

Prostytutka niesłusznie Kopciuszkiem zwana

Szczerze mówiąc, film po raz pierwszy obejrzałam dopiero niedawno, bardziej zachęcona przez otoczenie, niż z powodu swej ciekawości, ponieważ raczej nie gustuję w tego typu gatunkach filmowych.
Szczerze mówiąc, film po raz pierwszy obejrzałam dopiero niedawno, bardziej zachęcona przez otoczenie, niż z powodu swej ciekawości, ponieważ raczej nie gustuję w tego typu gatunkach filmowych. Myślałam jednak, że skoro główną rolę w obrazie Garry`ego Marshalla gra Julia Roberts, to jest ona wystarczającym gwarantem jakości filmu. Niestety, tu srodze się zawiodłam. Naprawdę się na pani Roberts zawiodłam. Fabułę filmu można streścić zaledwie w kilku zdaniach - młoda prostytutka Vivian Ward zostaje poproszona przez bogatego biznesmena, aby na przeciąg tygodnia została jego "damą do towarzystwa", z którą mógłby się pokazać na wszelkich balach, rautach i spotkaniach biznesowych. Rzecz jasna, w grę nie wchodzi żadna bliższa znajomość, tego po prostu wymaga praca pana Lewisa. Wszystko świetnie się układa. Ona jest zachwycona nowym środowiskiem i stylem życia "wyższych sfer", on - jej naturalnością, żywiołowym usposobieniem i tym, że potrafi się cieszyć z najmniejszych nawet przyjemności. Oboje po pewnym czasie zaczynają rozumieć, że łączą ich nie tylko wspólne "interesy", a zawarta przypadkowo znajomość przeradza się w głębsze uczucie... Brzmi banalnie, prawda? Podobne scenariusze można by liczyć na pęczki. Napisałam jednak wcześniej, iż sądziłam, że aktorka tak utalentowana jak pani Roberts, nada temu kiczowatemu obrazowi bardziej ludzki wymiar. Tak się nie stało. Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad postacią wykreowanej przez Roberts Vivian Ward. W przypadku innych aktorek taka rola byłaby jeszcze do przyjęcia, ale ja - ponieważ widziałem Julię w filmach takich, jak "Erin Brockchovich", "Stalowe magnolie" czy "Sypiając z wrogiem" - srodze się zawiodłam, może nie tyle samą Julią, co faktem, że zgodziła się zagrać w tak banalnym filmie. Mniej razi mnie tutaj Richard Gere, który moim zdaniem jest typem filmowego amanta i dość dobrze radzi sobie w tego typu produkcjach, chociaż jeśli wspomnę wspaniały film z jego udziałem: "Chicago" i fakt, jak dobrze tam zagrał, również jego rolą w komedii "Pretty Woman", podobnie jak Julii Roberts, nie mogę się zachwycać. W obrazie Marshalla nie zauważyłam nic tak naprawdę ciekawego, o czym mogłabym w swojej recenzji wspomnieć. Może poza tytułową piosenką, która jednak po przesłuchaniu jej osiem razy, kompletnie mi się znudziła. Film był dla mnie tak kompletnie bezbarwny, że nawet nie wiem, jaką kwestię można jeszcze poruszyć. Spotykam się z opiniami, że film to "opowieść pełna ciepła, humoru, z dużą dawką pozytywnej energii", o tym że obraz przekonuje nas, że historie o Kopciuszkach ciągle się jeszcze na świecie zdarzają, itp. Osobiście, pomimo szczerych chęci, nie dopatrzyłam się filmie ani grama rzeczonego "humoru", który ograniczał się do, w założeniu, naturalnych, szczerych i bezpośrednich wypowiedzi Vivian, które dla mnie były po prostu żałosne. Duża dawka pozytywnej energii? Raczej irytacja z powodu faktu obejrzenia lubianej pani Roberts w roli tak niekorzystnej dla jej wizerunku. Bajka o Kopciuszku? Czy to panna Vivian - prostytutka, która świetnie daje sobie radę w szerokim świecie, miałaby być owym nieśmiałym i skromnym Kopciuszkiem? Fabuła nieciekawa, aktorstwo bardzo przeciętne - żeby chociaż na drugim planie znalazł się jakiś niewielki, ale wyrazisty "czarny charakterek", który przeszkadzałby parze głównych bohaterów w ich wspólnym dążeniu do szczęścia, może wtedy film wydałby mi się ciekawszy. Moje ogólne wrażenia-  obraz banalny, czysto komercyjny, nastawiony na sukces kasowy, taki, jakich setki corocznie wypuszcza Hollywood i który jestem w stanie obejrzeć tylko raz... Nie zarzucam mu braku jakichś głębszych treści, bo przecież nie o to w tego typu produkcjach chodzi (chodzi chyba o dobrą zabawę i dostarczanie widzowi szeroko pojętych "wrażeń emocjonalnych i estetycznych"), ale już nadawanie "Pretty Woman" tytułu najlepszej komedii romantycznej wszech czasów, uważam za bardzo dużą przesadę...
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Komedie romantyczne - przez jednych pogardzane, przez innych uwielbiane - od lat 90. są taśmowo... czytaj więcej
"Pretty Woman" to współczesna wersja bajki o Kopciuszku wyreżyserowana przez Garrego Marshalla. Głównymi... czytaj więcej
W jakich czasach przyszło nam żyć- miano "współczesnej wersji Kopciuszka" nosi opowieść o losach... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones