Recenzja filmu

Prey (1977)
Norman J. Warren
Sandy Chinney
Glory Annen

Mięso to morderstwo

"Prey" stanowi ciekawą odskocznię od bardziej typowych produkcji. Eksploruje temat ludzkiej seksualności, zaskakując widza nietypowym połączeniem gatunków i wątków.
Ludzie jedzą mięso. No tak, zdarza się. Częściej niż rzadziej. Ludzie lubią mięso. Głównie jeść. Są jednak też tacy, którzy tego nie pochwalają. Oni wolą jeść rośliny. Nazywani są wegetarianami. Obie te sprzeczne postawy spotykają się na scenie zdarzeń brytyjskiego horroru science-fiction o tytule "Prey". Ciekawe co by się stało, gdyby role zostały odwrócone, a dokładniej, gdyby ludzie sprowadzeni zostali do roli pokarmu dla kogoś innego. Jakiegoś bardziej rozwiniętego i silniejszego drapieżnika. Byliby hodowani jak krowy albo musieliby się kryć w lasach i krzakach w obawie przed krwiożerczym prześladowcą.

Dwie główne żeńskie bohaterki dzieła, Josephine i Jessica, w tych rolach odpowiednio Sally FaulknerSally Faulkner oraz Glory Annen, mieszkają razem w domu na prowincji. Kobiety są lesbijkami i tworzą związek. Pewnej nocy na niebie pojawia się silne, zielone światło. Następnego dnia partnerki spotykają na swojej posesji obcego mężczyznę. Wydaje się on zagubiony oraz ranny w nogę. Josephine jest nastawiona do intruza negatywnie, lecz ulega namowom Jessiki, by przyjąć go pod ich dach i udzielić pomocy. Mężczyzna przedstawiający się jako Anders (Barry Stokes) pozostaje ostatecznie w domu kobiet kilka dni. W tym czasie dochodzi do szeregu dziwnych sytuacji.

Film opowiada o zwierzęcych instynktach. Powiedziałbym ludzkich, ale bohaterami nie są tylko sami ludzie. Mamy tu do czynienia z konfliktami na kilku płaszczyznach. Jest przede wszystkim konflikt płci. Anders reprezentuje tutaj męską siłę łowcy oraz seksualność, która wdziera się do uporządkowanego świata dwóch kobiet, zaburzając jego spokój oraz hierarchię. Zwłaszcza dla Josephine stanowi on zagrożenie. Po pierwsze istnieje groźba odebrania jej przez niego partnerki, po drugie to ona do tej pory była przewodnią siłą w tej relacji. Jej także nie są obce mordercze zapędy. Wszystkie te fakty powodują, że trójka postaci uwikłana zostaje w dziwną grę, u której podłoża legły dzikie, skrywane żądze. Inny konflikt dotyczy jedzenia. Jessica i Jo są wegetariankami. Żywią się sałatą. Żyją razem z trzema kurami oraz papugą. Anders jest za to drapieżnikiem. Poluje na zwierzęta i ludzi. Pije ich krew i je świeże mięso. Twórcy nie pozostawiają widzom wątpliwości, że nie jest on istotą z naszego świata. I tu można mówić o kolejnym starciu pomiędzy dwoma dominującymi cywilizacjami.


Odpowiedzialny za kształt produkcji Norman J. Warren był nie lada zawadiaką. Dość powiedzieć, że na swoim koncie posiada takie "perełki" jak "Inseminoid" czy "Outer Touch". Reżyser nie stronił w nich od scen przemocy i seksu dla urozmaicenia fabuły. Można wręcz rzec, że sceny te często występowały zamiast fabuły. Nic więc dziwnego, że również w "Prey" znaleźć możemy takie elementy jak gore czy trochę golizny. Muzyka autorstwa Ivora Slaneya jest głównie natury elektronicznej. Mimo tego, że nie ma jej w filmie dużo, nadaje mu ona niepokojącego i mrocznego charakteru. Potrafi być też także liryczna, gdy sytuacja tego wymaga. "Prey" stanowi ciekawą odskocznię od bardziej typowych produkcji. Eksploruje temat ludzkiej seksualności, zaskakując widza nietypowym połączeniem gatunków i wątków.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones