Recenzja filmu

Prometeusz (2012)
Ridley Scott
Noomi Rapace
Michael Fassbender

Wskrzeszony mit

Wszyscy doskonale mit o Prometeuszu znają. Wykradł ogień z Olimpu, by oddać go ludziom, a swój heroiczny czyn przypłacił śmiercią w męczarniach. My na pewno Ridleya Scotta, za najnowszy film,
Wszyscy doskonale mit o Prometeuszu znają. Wykradł ogień z Olimpu, by oddać go ludziom, a swój heroiczny czyn przypłacił śmiercią w męczarniach. My na pewno Ridleya Scotta, za najnowszy film, karać nie będziemy. Co najwyżej możemy mieć do niego kilka pytań i zastrzeżeń, a na koniec pogrozić mu palcem. Jeden z protoplastów kina science fiction, jakim Scott bez wątpienia jest, postanawia zabrać nas drugi raz w podróż pozaziemską i pokazać zakątki, o których się nam nawet nie śniło.

Legenda głosi, że reżyser pozazdrościł G. Lucasowi i po obejrzeniu "Gwiezdnych wojen", też chciał zapisać się na kartach historii i zrobić film "z kosmosu". Tym sposobem powstał "Obcy - 8. pasażer Nostromo", dzisiaj uważany za klasyk kina sci-fi, a przez wielu ludzi za kultowy. "Prometeusz", bo taki tytuł nosi najnowsze dzieło R. Scotta, to trzeci film sci-fi reżysera. Zaraz po "Obcym" trafił się bowiem jeszcze "Łowca androidów", doceniony przez ludzi dopiero po latach. Teraz te dwa obrazy z początku lat osiemdziesiątych stanowią wzorce dla twórców jak i miłośników gatunku.

Twórca "Prometeusza" już na samym wstępie produkcji zaprzeczał, jakoby miał kręcić swoisty prequel "Obcego", jednak film na początku swej drogi przedstawiany był jako "Untitled Alien Prequel", co siłą rzeczy musiało budzić skojarzenia. Jak powiedział, tak zrobił. Nowe dzieło Scotta tylko nawiązuje do historii z Nostromo – jest osadzone w tym samym uniwersum. To prolog, który otwiera nam drzwi do świata, który od lat fascynuje rzesze fanów i należy go traktować jako odrębne dzieło.

Wsiadając na pokład "Prometeusza" mamy nadzieję, że będzie to podróż piękna, niezwykła i niezapomniana. Wraz z załogą statku staramy się odpowiedzieć na pytania dotyczące genezy ludzkości. Podważamy teorię Darwina i wyruszamy na poszukiwania. Prom startuje bardzo powoli, reżyser buduje napięcie mozolnie i pieczołowicie, ale z wdziękiem. Można odnieść wrażenie, że stara się wprowadzić widza w stan nieważkości jaki panuje na orbicie. Fani "Obcego" powinni być zadowoleni, bo autor nie zapomniał o klimacie jaki stworzył w swoim pierwszym "kosmicznym" dziele, a przynajmniej starał się mu dorównać.
Poznajemy androida o imieniu David, który oprowadza nas po statku, a my bezgranicznie za nim podążamy. Nie jest już to ten sam, mroczny pokład Nostromo, niczym z łodzi podwodnej, ale my dalej możemy mieć wrażenie, że statek skrywa przed nami jakieś wielkie tajemnice i sekrety.

Niestety, w połowie naszej podróży psuje się pogoda. Zrywa się wichura, a prom rozpada się na dwie części. Oczywiście nie jest to jakaś gigantyczna katastrofa, jednak dalsza część filmu może momentami pozostawiać wiele do życzenia. Wraz z napisami końcowymi można odnieść wrażenie, że producenci w połowie produkcji zmienili reżysera. Nie zabrakło głupich wpadek i nielogicznych rozwiązań, które zdaje się, dałoby radę zrobić lepiej. Oczywiście zawsze znajdzie się grono obrońców, którzy szybko każdą tezę obalą i będą stać murem za swoim ulubionym reżyserem. Ogólnie fabuła jako całokształt na tle innych, podobnych ostatnio produkcji, prezentuje się nieźle, jednak daleko jej do swych poprzedników. Pomysł na akcję był dobry, lecz zabrakło wykończenia, a piłka wylądowała ponad bramką.

Dla kogo ten film? Na pewno będzie gratką dla ludzi, którzy są ciekawi alienowskiego świata. Scenariusz bowiem, został tak skonstruowany, że zawiera w sobie wiele smaczków i szczegółów, które nawet czasem dla najwprawniejszego oka, mogą być trudne do wyłapania. Fani uniwersum na pewno będą zachwyceni, bo obraz pozostawia po sobie mnóstwo pytań typu: a co to, a skąd to, a jak, a dlaczego, przez co daje nadzieję na kolejne ekranizacje. Z kolei przeciętny zjadacz chleba, który nastawiony jest na wartką akcję, może potraktować film jako czystą rozrywkę, choć momentami nudnawą. Naturalnym jest to, że osoby nie czujące klimatu science fiction czy pozbawione wyobraźni, mogą uznać, że to co zobaczyli jest niedorzeczne i zwyczajnie głupie.

Film oczywiście zrealizowany jest z ogromnym rozmachem. Efekty specjalne są na najwyższym poziomie, co w dzisiejszych czasach jest standardem w tego typu produkcjach i nikogo już nie zaskakuje. Na uwagę zasługują przepiękne zdjęcia, za które odpowiedzialny jest jeden z naszych ludzi w Hollywood, Darek Wolski. Sceny niczym z postapokaliptycznych krajobrazów mogą robić wrażenie i tylko pobudzać wyobraźnię widza. Nie zabraknie też gwiazd światowego formatu. Michael Fassbender, który gra wspomnianego Davida, naprawdę stworzył bardzo przekonującą postać. Z pewnością jest to jedna z lepszych ról w jego dotychczasowej karierze. W obsadzie jest również, zimna i oschła jak nigdy, ale piękna jak zawsze, Charlize Theron, dzięki czemu amatorzy kobiecych wdzięków nie będą zawiedzeni, a także ostatni wynalazek, Noomi Rapace, która z pewnością imitować miała ponadczasową postać Sigourney Weaver, lecz niestety "tylko" ją imituje i to nieudolnie. A z początku mogłoby się wydawać, że reżyser dobierał obsadę bardzo szczegółowo.

Czy Scott udźwignął ciężar tematu, który sam sobie przed laty narzucił? Trudno ocenić, bo nie do końca wiadomo, co chciał osiągnąć. Na pewno starał się wskrzesić mit, zakorzeniony głęboko w naszych umysłach, ale nie ma co liczyć na powtórkę z przeszłości. Jednak, nie wiedzieć czemu, ostatnimi czasy filmów sci-fi kręci się jak na lekarstwo, przez co można odnieść wrażenie, że ten rodzaj fabuły bezpowrotnie przeminął. Dziwi to niezmiernie, bo wielbicieli tego gatunku na pewno by nie zabrakło. Dlatego ten jeden rodzynek w całej talii wysokobudżetowych, hollywoodzkich produkcji, jakimi karmią nas producenci, warty jest choć odrobinę uwagi. Do jakiej grupy się zaliczy? To już zweryfikuje historia.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Prometeusz" to kolejny po prawie trzydziestoletniej przerwie film science fiction Ridleya Scotta i jeden... czytaj więcej
"Prometeusz" reżyserii Ridleya Scotta był zdecydowanie jedną z najbardziej oczekiwanych premier roku... czytaj więcej
Historia stara jak kino – dobry pomysł, zły scenarzysta i reżyser, który nie dostrzega (lub nie chce... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones