Recenzja filmu

Skarb narodów: Księga tajemnic (2007)
Jon Turteltaub
Nicolas Cage
Diane Kruger

Bez tajemnic

Druga odsłona filmu Johna Turteltauba nie różni się specjalnie od pierwszej. I w sumie dobrze, widz przynajmniej wie, czego się spodziewać. A jest to garść pościgów, troszkę sympatycznych gagów i
Druga odsłona filmu Johna Turteltauba nie różni się specjalnie od pierwszej. Przedmiot poszukiwań Benjamina Franklina Gatesa (jak to brzmi) jest, co prawda inny, ale schemat goniący schemat ten sam. I w sumie dobrze, widz przynajmniej wie, czego się spodziewać. A jest to garść pościgów, troszkę sympatycznych gagów i oczywiście poszukiwanie skarbów. Wszystko to podlane sosem amerykańskiej "historii" i związanej z nią mitologii w wersji familijnej. Inaczej mówiąc kino sympatyczne, miłe i nieinwazyjne. Świetne na kaca i dla całej rodziny. Tak więc kto czuł się usatysfakcjonowany częścią pierwszą, powinien doskonale odnaleźć się i w drugiej. Gates (Cage), który zawodowo szuka skarbów, bada sekrety i odkrywa złożoną historię ojczyzny dolara, tym razem wyrusza na poszukiwanie tajemniczego miasta Indian. Towarzyszyć mu będą bohaterowie znani z poprzedniej odsłony filmu, a dodatkowo poznamy skłóconą od lat z ojcem matkę Gatesa. I tym razem motywacją do szukania skarbów (w przeciwieństwie do nakręcenia filmu) nie jest zwykła chęć zysku, ale troska o dobre imię rodzinny oraz o prawdę historyczną. Zabawa masońskimi symbolami, tajemnymi szyframi i wiadomościami, która obok rozpisanych z przymrużeniem oka relacji rodzinnych, jest kołem zamachowym narracji i stanowi największą zaletę filmu. "Skarb Narodów: Księga Tajemnic" to przygodowe kino familijne ze stajni Disneya. Nie istotne staje się więc, że klisza goni kliszę ? ważna jest cała otoczka tajemnicy, wątki komediowe, perturbacje uczuciowo-rodzinne, no i brak przemocy. W filmie Turteltauba nawet zły nie jest w gruncie rzeczy taki zły. Choć Ed Harris ma w sobie materiał na niezłego psychopatę, okazuje się sfrustrowaną i agresywną, ale jednak ? poczciwiną. Produkcje Jerry?ego Bruckheimera o Gatesie to, jakby tu nie patrzeć, niesamowita próba zbudowania amerykańskiego mitu. Wykreowania historii z jej sekretami, niedopowiedzeniami, otwartym polem domysłów ? w kraju, który de facto jest jej pozbawiony. W ten sposób możemy być świadkami tworzenia prawdziwie masowej polityki historycznej. Co na swój sposób jest nawet zabawne i interesujące. Zaletą filmu Turteltauba, który go czyni lekkostrawnym, jest fakt, że nikt tu nie bierze niczego na poważnie. Ani reżyser, ani skądinąd albo znakomici (Mirren, Harris), albo znani (Cage) aktorzy nie udają, że tworzą coś wielkiego. Wszystko podporządkowane jest największemu skarbowi narodów, czyli dolarowi. Nic nie zdradzę, mówiąc, że wszystko kończy się dobrze. Film zarabia w USA krocie, dzieci i rodzice są zadowoleni, a zmęczeni Sylwestrem mogą ukoić depresję finałowymi fajerwerkami.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wybierając "Skarb Narodów: Księga Tajemnic" z dość ubogiego repertuaru kinowego, nie miałem wielkich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones