Recenzja filmu

Spirit - Duch Miasta (2008)
Frank Miller
Gabriel Macht
Eva Mendes

Wielka porażka Franka Millera

Na film "Spirit - Duch miasta" wybrałem się dopiero teraz do mojego "opóźnionego w rozwoju" kina. Wszędzie czytałem same złe recenzje i oceny tego filmu, ale uparty i przyciągnięty wielkimi
Na film "Spirit - Duch miasta" wybrałem się dopiero teraz do mojego "opóźnionego w rozwoju" kina. Wszędzie czytałem same złe recenzje i oceny tego filmu, ale uparty i przyciągnięty wielkimi nazwiskami postanowiłem, że idę do kina i koniec. Pierwsze pół godziny dawało nadzieję na niezły film, ale później zaczęło się już robić nieciekawie aż w końcu z dramatu wyszła komedia. No ale może wszystko po kolei. Akcja filmu rozgrywa się w Central City miejscu, które jest siedliskiem zbrodni i zła. Największym zbrodniarzem jest Octopus (Samuel L. Jackson) psychopatyczny megaloman. Denny Colt (Gabriel Macht) były policjant, a aktualnie Spirit rusza na kolejną misję. Dochodzi tam do pojedynku pomiędzy Octopusem a Spiritem, z którego żaden nie wychodzi zwycięsko. Od tego czasu Spirit usiłuje dowiedzieć, czym jest. Octopus zaś poszukuje wazy z krwią Heraklesa, która da mu nieśmiertelność. Na pierwszy rzut oka fabuła wydaje się interesująca, ale niestety jest inaczej. Reżyser obrał sobie za gatunek: dramat i akcję, a  po pewnym czasie zaczęła mu z tego wychodzić nikogo nierozśmieszająca i głupia komedia. Specyficzny klimat, który chciał stworzyć  Frank Miller, tym razem okazał się śmiertelnym ciosem dla filmu. Nawiązania do komiksowych wyglądów były z początku interesujące i bardzo ciekawe, lecz po pewnym czasie zaczynają tylko denerwować. Ciemność na pewno dodaje pewnego uroku, ale gdy jest ona przez cały czas zaczyna się robić już niedobrze. A niestety tak jest prawie 2 godziny ciemnych barw i raczej niewiele jasnych. Aktorzy nie popisali się, a Samuel L. Jackson, na którego liczyłem najbardziej, mając nadzieję, że umili mi film, jeżeli mi się nie spodoba, zrobił coś całkowicie odwrotnego i tylko mi go uprzykrzył. To chyba jego najgorsza rola. Scarlett Johansson i Eva Mendes piękne kobiety, które mogły być ostatnim ratunkiem dla filmu, pogrążyły go całkowicie. Wszyscy aktorzy odegrali swoje role sztywno i bez większego przekonania, a sługusi Octopusa mający dodawać humoru byli nie do wytrzymania. Wizualnie film na pewno jest ciekawy, ale wszystko zniszczył beznadziejny scenariusz i reżyser, który gdy zaczął wchodzić w bagno, to nie mógł już z niego wyjść i tylko zatapiał się w nim głębiej. Scenografia beznadziejna, kostiumy trudne do wytrzymania, efekty specjalne tak kiepskie, że chyba robił je amator, a muzyka, choć w niektórych momentach całkiem dobra, to jednak w większości trzeba było zatykać uszy. Tego filmu nie poleciłbym nikomu, nawet maniakom komiksów. Dramat i akcja zostały zmienione w komedię tak głupią, że nie ścierpiałby jej nawet największy fan czarnych komedii. Jeżeli jesteście przygotowani na ostrą akcję i lanie się po pyskach, nawet nie zaczynajcie oglądać tego filmu, bo więcej niż 20 minut tego nie zobaczycie, za to jeśli chcecie oglądnąć film, w którym bezsensowne rozmowy i fabuła, której nie można zrozumieć, mają być przez większą część, to oczywiście w tym wypadku "Spirit - Duch miasta" jest jak najbardziej godzien polecenia. Po raz pierwszy w życiu chciałem wyjść z kina.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Frank Miller, słynny twórca komiksów, wśród których znajdziemy takie perełki, jak "Sin city", "300" czy... czytaj więcej
Oczekiwałem od tego filmu porządnego i klimatycznego kina. Wiedziałem, że pomysł, aby Frank Miller kręcił... czytaj więcej
Frank Miller. Mimo że tak wiele dla dziesiątej muzy nie zrobił (bo dla środowiska komiksowego już urósł... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones