Recenzja filmu

Strach na wróble (1973)
Jerry Schatzberg
Gene Hackman
Al Pacino

Z czasem wróble na strachu siadają

Nie bez powodu Al Pacino nazwał ten scenariusz najlepszym, z jakim kiedykolwiek miał styczność. Seans zapadający w pamięci, kształcący nasz dotychczasowy światopogląd, który warto obejrzeć ze
Zwińcie manatki! Jerry Schatzberg ilustruje filmowy majestat symptomatycznej, stricte odmiennej przyjaźni.  Wirtuoz, który nie wykazał się zbyt szczególnymi osiągnięciami w kinematografii, tworzy opus magnum męskiej jurności. Reżyser balansuje między kanwą dramatu współczesnego a obyczajowego, kwestionując przy tym poezję życia uznawaną powszechnie jako absolut. "Strach na wróble" można nazwać nadzwyczajnym, werbalnym przewodnikiem po przestrzeni amerykańskich sukcesów i niepowodzeń. 

Garry Michael White nie miał na celu zbędnego perorowania ani przysłowiowego lania wody. Pragnął naszpikować każdy krok swojej fantazji symboliką i wieloma metaforami. Już sam tytuł owego dzieła ma zrodzić różnorodne interpretacje wśród widza.  

Scena inicjująca mówi nam, że nie będziemy mieć do czynienia z poślednim aktorstwem ani przesadnie wyniosłym scenopisarstwem. Głównych bohaterów poznajemy w miejscu najmniej oczekiwanym. Środek amerykańskiego pustkowia, stanowiący całkowite przeciwieństwo do tętniącego życiem nowojorskiego tyglu, zaprezentowanego przez Scorsese w "Taksówkarzu". Środowisko i klimat w pełni oddający ten epizod bardziej zestawić można z pejzażem pagórkowatej, choć - w tym przypadku - bujnie uprawnej Iowy przedstawionej przez Davida Lyncha w "Prostej historii". Tło w owym zabiegu miało służyć rzetelnemu zarysowaniu bezproduktywnej egzystencji bohaterów oraz pustki, która z upragnieniem oczekuje wypełnienia.


 

Wspólne interakcje świeżo upieczonego duetu formują zalążek ideologii na przyszłość, czyli założenia myjni samochodowej w Pittsburghu. Pomysł, którego realizację od dłuższego czasu podejmuje jeden z bohaterów - ustronny awanturnik, emanujący, a właściwie obnoszący się ze swoją męskością Gene Hackman, wcielający się w rolę Maxa Millana. To tu też (świetny) Al Pacino przedstawia się jako Lionel "Lion" Delbuchi, były żołnierz marynarki wojennej wracający do Detroit, gdzie zostawił żonę z jego jedynym dzieckiem. Prostota ujęć i kolejnych czasoprzestrzennych sekwencji będących wyznacznikiem jednego ze specyficznych komponentów, nadaje charakterystyczny wydźwięk całości oraz obdarza widza sugestywnymi obrazami. 
  
Pomimo doczesnego hulactwa bezceremonialny włóczykij Max, przeżywa wewnętrzną metamorfozę. Obiera sobie cel, stale marząc o ustatkowaniu i należytym wypoczynku. Konfrontacja między owym autodynamicznym pieniaczem, a mniejszym, optymistycznie nastawionym do innych żartownisiem Lionem sprawia, że poznajemy historię tytułowego "Stracha na wróble". Bohaterowie wyruszają w rajzę, niezbyt usłaną różami. W czasie ich wędrówki anegdotę na temat kukły odstraszającej ptaki opowiada mężczyzna, spędzający dotychczas życie na morzu. Można to traktować jako odwołanie do żeglarzy, czasami decydujących się na tatuaż wróbelka urzeczywistniającego ukończenie ich przewlekłej podróży i ostateczne znalezienie miejsca docelowego.


Nie jest to kino typowo wystawnie wykwintne, zachowujące standaryzacje norm estetycznych. Praca kamery skąpana została w tonacji swobodnej, charakterystycznej dla filmów kręconych w tamtych czasach (m.in. "Cyrk Straceńców"). Pretensjonalna muzyka, momentami zwodząca, bo z jednej strony rustykalna, ciekawie wkomponowująca się w całość, a z drugiej arkadyjska, oparta na właściwych proporcjach.


Filmidło offowe, w którym wytrawny kunszt Schatzberga stawia na sens merytoryczny. W dobitny sposób zostały zaprezentowane tu postacie wyłaniające się w kolejnych kadrach. Emocje, powstałe na skutek złożonych relacji między barwnymi towarzyszami, wręcz promienieją z ekranu. Nie bez powodu Al Pacino nazwał ten scenariusz najlepszym, z jakim kiedykolwiek miał styczność. Seans zapadający w pamięci, kształcący nasz dotychczasowy światopogląd, który warto obejrzeć ze względu na występującą w nim głębię  i partnerujące mu ukryte emblematy. 

Czy w rezultacie wyimaginowany sen  założenia wspólnej myjni zostanie wdrożony w życie dwóch homo viatorów? Aby się dowiedzieć, należy przeanalizować to niebagatelne stadium bytu ludzkiego. 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
O czym jest "Strach na wróble"? Ogólnie mówiąc - o życiu. Ale czy to takie oczywiste? Filmy Woody'ego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones