Recenzja filmu

The Raid 2: Infiltracja (2014)
Gareth Evans
Iko Uwais
Arifin Putra

Bij go!

Pamiętam jak wspólnie oglądając transmisję z tenisa stołowego w trakcie Igrzysk Olimpijskich jeden z moich znajomych nagle rzucił: Chińczycy to się chyba rodzą w paletką do ping ponga w ręku.
Pamiętam jak wspólnie oglądając transmisję z tenisa stołowego w trakcie Igrzysk Olimpijskich jeden z moich znajomych nagle rzucił: Chińczycy to się chyba rodzą w paletką do ping ponga w ręku. Idąc za tą myślą, aktorzy z "Raid" pewnie także zaczęli ćwiczyć sztuki walki jeszcze w życiu płodowym. I to okazało się główną przyczyną sukcesu tegoż dzieła. Gareth Evans nie silił się na wymyślną fabułę. Była ona szczątkowym tłem służącym za pretekst do pokazania mordobicia. A to zostało przedstawione po mistrzowsku. Świetne choreografie walk, do tego obowiązkowo dołączone łamane kości i krew. Całość uzupełniały elektroniczne brzmienia. To w zupełności wystarczyło, by sprawdzić się jako pierwszorzędne kino akcji i doprowadzić do powstania sequela.



"Raid 2" opowiada historię, która miała być osią pierwszego filmu. Wtedy na jej realizację nie pozwolił zbyt mały budżet. Walijczyk jednak się tym nie przejął, spokojnie poczekał, naniósł w scenariuszu odpowiednie poprawki i tak dopiął w końcu swego. Fabuła jest tym razem bardziej rozbudowana, bardziej skupia się też na psychologii postaci (czego w jedynce praktycznie nie było). Rama także nie jest już jedyną postacią w centrum wydarzeń. Zdarza się, że na ekranie dość długo go nie widzimy.

Mimo że historia została rozbudowana, to właśnie do niej można mieć największe zastrzeżenia. Niestety bowiem fabuła jest do bólu schematyczna i przewidywalna. Kolejne jej elementy jak: zemsta, zdobywanie czyjegoś zaufania w zakładzie karnym, syn buntujący się przeciw ojcu, zdrada czy wątpliwości agenta działającego pod przykrywką były już wałkowane po wielokroć. Nie wynika z tego nic nowego, ot tylko możemy odhaczyć kolejne punkty z listy, jaką możemy przygotować sobie już na wstępie obrazu. Wprowadza to jedynie konieczność mnożenia postaci, co może stanowić problem dla osób mających trudności z rozróżnianiem azjatyckich aktorów.



Powyższe będą mogli zarzucić malkontenci. Na szczęście Evans, mając tego świadomość, ponownie stawia na widowiskowość wszelkich pojedynków. A tych jest pełno i wprowadzane są zawsze, gdy sceny dialogowe mogą powoli wywoływać znużenie. Same walki natomiast oferują jeszcze lepszy poziom niż pierwszy "Raid". Ponownie cechuje je świetna choreografia ukazująca w pełni możliwości ludzkiego ciała, ponownie sposób ich przedstawienia jest bezkompromisowy i brutalny. Nie brakuje też masowych mordobić (choćby pierwszy pojedynek w toalecie), choć i tak najlepiej prezentują się walki jeden na jeden, ewentualnie jeden na dwóch. Evans dodatkowo wprowadza samych charakterystycznych wojowników. Każdy z nich potrafi dodatkowo przykuć uwagę i tym samym jeszcze bardziej wczuć się w ekranowe wydarzenia. Wystarczy choćby wspomnieć o Hammer Girl i jej bracie.  

"Raid 2" jest spełnieniem wszelkich fantazji miłośników kina kopanego. Jest tu dosłownie wszystko. Dodatkowo wszelkie sekwencje akcji podane są w sposób dorównujący daniu głównemu w najlepszych i najdroższych restauracjach. Po prostu: cud, miód. A że fabuła jest ograna? Tak po wprawdzie nie ma się czym przejmować. Ponownie nie o nią tu chodziło. W swoim gatunku "Raid 2" wypada rewelacyjnie. Koniec, kropka.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pierwsza część "Raid" to objawienie kina akcji. Żadnego "wire fu", topornych przystojniaków... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones