"The Steel Trap" to nie tylko znakomity, trzymający w napięciu thriller. To też świetna opowieść o ludzkich żądzach i słabościach, o człowieku takim jak my wszyscy.
Czy myśleliście kiedyś, co byście zrobili, gdybyście mieli milion dolarów? A jeśli byłyby one na wyciągnięcie ręki, to ukradlibyście je? Przed takim dylematem stanął bohater "The Steel Trap" Jim Osborne.
Jim Osborne (Joseph Cotten) jest pracownikiem banku. Pewnego dnia postanawia ukraść z sejfu milion dolarów. Przeprowadza akcję w piątek przed wyjściem z pracy, wiedząc, że brak pieniędzy wyjdzie na jaw dopiero w poniedziałek rano. Następnie planuje wyjazd do Brazylii - jest to jedyny kraj, który nie ma podpisanej ze Stanami umowy o ekstradycji, więc Jim byłby bezpieczny, gdyby pracodawcy dowiedzieli się o tym, że to on jest złodziejem. Chce ze sobą zabrać żonę, Laurie (Teresa Wright) i córeczkę Susan. Jego małżonka nic nie wie o kradzieży. Gdy Jim ma już wyjeżdżać, okazuje się, że wcale nie tak łatwo jest wydostać się z kraju w ciągu dwóch dni...
Jim nie dokonuje kradzieży dla zabawy. Nie jest też zawodowym złodziejem. Jest bankierem pragnącym poprawić swój żywot, więc gdy nadarza się okazja, korzysta z niej. To, co go gubi, to zuchwałość i arogancja. W swojej pysze i przekonaniu o własnej nieomylności Jim zapomina o tym, że nie wszystko może pójść po jego myśli. I tak Osborne ma kłopoty ze zdobyciem paszportów i wiz, jego samolot się spóźnia, a żona robi się coraz bardziej podejrzliwa... Tego Jim nie wziął pod uwagę...
Ciężki klimat, atmosfera niepokoju, upadek moralny bohatera – wszystkie podstawowe cechy kina noir zostały tu zachowane. Nurt ten w latach 50. odchodził powoli w zapomnienie, jednak takie dzieła jak "The Steel Trap" pokazywały, że czarny film wciąż ma się nieźle, choć do takich arcydzieł lat 40. jak "Trzeci człowiek" czy "Sokół maltański" obrazom z lat 50. daleko.
Ogromną zaletą filmu jest świetne aktorstwo. Joseph Cotten, za sprawą "Trzeciego człowieka" ikona kina noir, tworzy tu wiarygodną postać sprytnego bankowca, który w akcie desperacji decyduje się na kradzież. Nie jest do końca bohaterem pozytywnym, czarnym charakterem też nazwać go ciężko. Jest po prostu zwykłym człowiekiem, takim jak my, który też czasami przeżywa chwile zwątpienia. I właśnie w takiej sytuacji się teraz znalazł. Bardzo dobrą kreację tworzy też Teresa Wright jako jego urocza żona o dobrym sercu, choć nie da się ukryć, że takie postaci grywała już wcześniej. "Małe liski", "Duma Jankesów", "Pani Miniver", "Cień wątpliwości", "Najlepsze lata naszego życia"... Nie, to już było.
"The Steel Trap" to nie tylko znakomity, trzymający w napięciu thriller. To też świetna opowieść o ludzkich żądzach i słabościach, o człowieku takim jak my wszyscy.