Recenzja filmu

X-Men Geneza: Wolverine (2009)
Gavin Hood
Hugh Jackman
Liev Schreiber

Jak to było z Rosomakiem

Wydawało się, że twórcy serii o ludziach-mutantach, po filmie "X-Men Ostatni Bastion", nie są w stanie mnie już niczym zaskoczyć. Chociaż w dalszym ciągu historia jednego z mutantów - Wolverine'a
Wydawało się, że twórcy serii o ludziach-mutantach, po filmie "X-Men Ostatni Bastion", nie są w stanie mnie już niczym zaskoczyć. Chociaż w dalszym ciągu historia jednego z mutantów - Wolverine'a nie była do końca jasna. Kiedy gruchnęła wieść, że jednak będzie kolejna część "X-Mena" ze szponiastym Rosomakiem w roli głównej, nie ukrywam, że z niecierpliwością oczekiwałem na pojawienie się filmu na ekranach kin. Podobnie jak poprzednio, tak również i tym razem Rosomaka zagrał Hugh Jackman, znany również z takich filmów jak "Van Helsing", "Kod dostępu" czy "Kate i Leopold". Konsekwentne obsadzanie Jackmana we wszystkich częściach "X-Mena" jest, według mnie, silną stroną filmu, za co chwała jego twórcom. Jak przystało na nową część, można podziwiać sporo nowych twarzy (nieznanych z poprzednich części), ale również stare wygi filmu, jak chociażby Lieva Schreibera, jako brata Rosomaka. Są też nowe postacie niewidywane dotąd, a szkoda, np. Agent Zero - Daniel Henney, czy Gambit - Taylor Kitsch. Trwale zaznaczają swoją obecność w filmie, choć występują stosunkowo krótko. Niewątpliwie film obfituje w efekty specjalne, taki był jeden z zamysłów głównych twórców. Są one jednak doskonale wkomponowane w fabułę. Niestety nie obyło się bez niedociągnięć. Pomimo wyretuszowania linek, na których wiszą bohaterowie, wiele "zapierających dech w piersiach" skoków jest sztucznie przeciągniętych i nienaturalnie to wygląda. Nareszcie pokazano, że Wolverine nie od razu przyzwyczaił się do nowych atutów z adamantium, w jakie go wyposażono. Namiastką tego faktu jest scena lekkiego "przemeblowania" łazienki w domu pewnej pary staruszków. Powstaje jeszcze pytanie, tak wałkowane również przy okazji poprzednich części,  czy udało się pokazać zwierzęce instynkty Rosomaka. Myślę, że oprócz pewnych cech wyglądu zewnętrznego i nazwy główny bohater nie ma nic wspólnego z dziką bestią. Po pierwsze nie był nią ani w dzieciństwie, ani w czasie wielu wojen, w których brał udział, ani w końcu kiedy trafił do oddziału mutantów. Myślę, że jako jeden z niewielu odznaczał się wyjątkowym człowieczeństwem. Kolejna sprawa dotyczy niezniszczalnego adamantium. Trzeba przyznać, że twórcy filmu sprytnie wybrnęli z problemu pochodzenia tajemniczego metalu. Jak również późniejszej amnezji Wolverine'a. Nie można się przyczepić. Natomiast nie byłem zaskoczony atmosferą tajnego projektu nad wykorzystaniem "umiejętności" niektórych ludzi, czarnych charakterów wśród tajnych służb i nadużywania władzy.  Jeśli jakoś to wszystko musiało się zacząć, to "X-Men Geneza" wypada naprawdę dobrze i tłumaczy sporo tematów powiązanych z poprzednimi "X-Menami". Co więcej, pozostawił otwartą furtkę w tej kwestii, a to jest istotne dla ewentualnych następnych części, tak wstecz jak i w przód.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po serii filmów dotyczących bezpośrednio Charlsa Xawiera i jego wesołej gromadki przyszedł w końcu czas... czytaj więcej
"X-Men Geneza: Wolverine" – jeden z najbardziej oczekiwanych przeze mnie filmów na podstawie komiksów.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones