Z górki

Ile razy można zjeżdżać z góry na złamanie karku? W "Lonely Mountains: Downhill" wielokrotnie. Ta niezmiernie prosta w swojej konstrukcji zręcznościówka niczego nie udaje i stawia przed graczem
Ile razy można zjeżdżać z góry na złamanie karku? W "Lonely Mountains: Downhill" wielokrotnie. Ta niezmiernie prosta w swojej konstrukcji zręcznościówka niczego nie udaje i stawia przed graczem jeden jedyny cel: zjechać z góry. Okazuje się, że to w zupełności wystarcza, by spędzić przed ekranem kilkanaście godzin. 

Jest wiele aspektów, które wpływają na grywalność gier. "Lonely Mountains: Downhill" stawia na prostotę. Tej zasadzie podporządkowane jest właściwie wszystko: cel gracza, sterowanie, grafika czy ścieżka dźwiękowa. Taki zabieg pozwala lepiej skupić się na elementach najistotniejszych, czyli samej jeździe. A skoro już o niej mowa, to jej wyróżniającym elementem jest zastosowanie "sztywnej kamery" – rowerzystę, zależnie od miejsca na trasie, widzimy z boku, z tyłu lub z przodu. Takie rozwiązanie nadaje całej rozgrywce wręcz rajdowej dynamiki.

Niemniej, jeśli ktoś instalując "Lonely Mountains: Downhill" marzy o widowiskowych sztuczkach czy zaciętych wyścigach, to nie jest to gra dla niego. Jak tytułowe samotne góry, również przez całą grę jesteśmy sami. Tylko my, nasz rower i otaczająca nas natura. W grze nie zastosowano żadnej muzyki. Jedyne odgłosy, jakie słyszymy, to dźwięki otaczającej nas przyrody: śpiew ptaków, szum wodospadów, świst wiatru. 
 
W "Lonely Mountains: Downhill" na gracza do zjeżdżenia czekają cztery różne łańcuchy górskie. Z każdym przejazdem rośnie poziom trudności. Z początku liczy się jedynie dotarcie do celu. Jak już zdołamy zjechać w całości, to pora na kolejne wyzwania, polegające na przejechaniu trasy w określonym czasie, bez nadmiernych rozbić, bądź na konkretnym rowerze. Odblokowywanie kolejnych osiągnięć często wymaga wcześniejszej dobrej znajomości trasy wraz z jej ukrytymi skrótami. O ile w wielu grach odkrywanie sekretów bywa trudne i frustrujące, tak w "Lonely Mountains: Downhill" jest nieodzowną częścią rozgrywki, bez której ciężko zaliczać kolejne etapy. Na szczęście odnajdywanie skrótów na trasie przychodzi wręcz naturalnie i pozostawia po sobie swego rodzaju satysfakcję odkrywcy – eksploratora samotnej góry.

Oprócz samego kształtu terenu i trasy na styl jazy duży wpływ ma rodzaj roweru. Gra oferuje sześć modeli, które nie są jedynie wstawką estetyczną. Różnią się nie tylko wyglądem, ale i specyfikacją, każdy inaczej będzie się sprawował na tym samym odcinku i będzie wymagał innej techniki, co również wymaga nieco wprawy. Mimo typowo singlowej rozgrywki twórcy dodali do gry listy rankingowe, dzięki którym można porównywać swoje wyniki z innymi graczami oraz brać udział w sezonowych wyzwaniach, w których każdego dnia do przejechana jest konkretna trasa wzbogacona o wyjątkowe modyfikatory.
 
Tak jak prosta jest gra, tak i prosta może być na nią reakcja: "Lonely Mountains: Downhill" albo w sobie rozkochuje albo zniechęca. Rozpoczynając swoją przygodę, należy pamiętać, że jest to zręcznościówka pokroju "Super Meat Boy", która nie wybacza błędów, tak jak mają to w zwyczaju ostre skały samotnej góry.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?