Recenzja serialu

Cowboy Bebop (1998)
Shinichirô Watanabe
Yoshiyuki Takei
Kôichi Yamadera
Unshô Ishizuka

"See you, space cowboy"

"Cowboy Bebop" autorstwa Shinichirô Watanabe to mieszanina elementów rodem z filmów komediowych, sensacyjnych, noir, science fiction i westernów. Seria liczy sobie 26 odcinków po ok. 25 minut. W
"Cowboy Bebop" autorstwa Shinichirô Watanabe to mieszanina elementów rodem z filmów komediowych, sensacyjnych, noir, science fiction i westernów. Seria liczy sobie 26 odcinków po ok. 25 minut. W serialu znajdziemy całą masę scen i cytatów zapożyczonych z różnych filmów. Co więc sprawia, że to wszystko jakoś się trzyma? Co powoduje, że ta produkcje osiągnęła gigantyczny sukces na całym świecie i niemal natychmiast zdobyła status dzieła kultowego? Z pewnością samo dobranie odpowiednich składników i ich jakość. Ale o tym później.

W roku 2071 ludzkość skolonizowała Marsa, Wenus i księżyce Jowisza. Podróże między nimi ułatwia system wrót międzygwiezdnych. Kolonizacja przyczyniła się do wzrostu przestępczości, a nieudolność policji spowodowała przywrócenie systemu nagród za schwytanie przestępców. Tak pojawiają się łowcy nagród, a wśród nich dwóch naszych głównych bohaterów.

Człowiek o tajemniczej przeszłości - Spike Spiegel (głos. Kôichi Yamadera) - oraz były policjant Jet Black (głos. Unshô Ishizuka) przemierzają przestrzeń kosmiczną swoim trochę już zużytym statkiem o nazwie Bebop 268170. Czas wolny wypełniają im kłótnie, a metody łapania poszukiwanych przestępców Spike'a przynoszą więcej kosztów niż przychodu. Po pewnym czasie na ich statku pojawią się: superinteligentny owczarek walijski Ein, łowczyni i nałogowa hazardzistka Faye Valentine (głos. Megumi Hayashibara) oraz młoda hakerka o imieniu Ed (głos. Aoi Tada).

Większość odcinków to samodzielne historyjki odbiegające od wątku głównego. Każdy z nich ma specyficzny nastrój i klimat. Tylko pięć rozrzuconych po serii odcinków koncentruje się na losach jednego z głównych bohaterów – Spike’a. A jednak wątek przewodni prezentuje bardzo wysoki poziom i wciąga do granic możliwości, mimo że zaczerpnięte z niego elementy widzieliśmy wielokrotnie w produkcjach kina hollywoodzkiego. Zauważyć możemy podobieństwa do takich filmów, jak "Desperado", "Obcy" czy "Bonnie i Clyde". Wszystko to jest starannie wymieszane i wystylizowane na kulturę lat 70., a przy tym niezwykle spójne i świeże.

Muzyka odgrywa w serii bardzo ważną rolę, o czym świadczyć mogą tytuły odcinków, które są jednocześnie tytułami utworów muzycznych. Bez swojego soundtracku stworzonego przez Yoko Kanno tytuł straciłby tyle co "Star Wars" bez swojego albumu. Wśród numerów znaleźć możemy prawie wszystko. Przeważają utwory jazzowe i bluesowe, ale nie zabraknie też rocka i mieszanin różnych stylów, a nawet nagrań o atmosferze sakralnej czy chórów. Artystce pomagał przede wszystkim powołany przez nią zespół jazzowy Seatbelts, który skomponował większą część soundtracku. Wsparli ją też wokaliści Steve Conte i Mai Yamane. Końcowy efekt jest powalający.

Grafika to kolejny atut zasługujący na słowa pochwały. Jest ona bardzo dobra. Tła są różnorodne, szczegóły dopracowane, a kolorystyka niezwykła. Rendering komputerowy oraz powtórzone sekwencje nie są widoczne. Całość stanowi idealny przykład dobrze wykonanej pracy grafików.

W Polsce serial był emitowany na stacjach Hyper i TVP Kultura. Nie doczekaliśmy się niestety jak na razie polskiego wydania DVD.
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones