Recenzja serialu

Shigurui (2007)
Hiroshi Hamasaki
Mitsuyuki Masuhara
Daisuke Namikawa

Artystyczny orgazm

Hiroshi Hamasaki, twórca "Texhnolyze", jednego z największych arcydzieł w historii japońskiej animacji, wziął się za komiks Norio Nanjou pod tym samym tytułem. I stworzył epickie, zapierające
Hiroshi Hamasaki, twórca "Texhnolyze", jednego z największych arcydzieł w historii japońskiej animacji, wziął się za komiks Norio Nanjou pod tym samym tytułem. I stworzył epickie, zapierające dech w piersi dzieło.

Historia jest zgoła inna niż większość opowieści o samurajach. Mamy rok 1629, początek ery Edo. Ekscentryczny pan feudalny Tokugawa Tadanaga otwiera turniej, jednak wbrew tradycji nakazuje używać prawdziwych katan, a nie kijów ćwiczebnych. Tak też zaczyna się orgia przemocy i śmierci. Po niedługim czasie poznajemy też głównych, okaleczonych, bohaterów. Jednorękiego samuraja Gennosuke Fijikiego i ślepego Seigena Irako. Od samego początku następuje zgrzyt, bowiem nie mamy do czynienia z typowymi postaciami. Nie ma w nich heroizmu, bohaterstwa, miłości czy wiary, są źli do szpiku kości. W miarę rozwoju akcji dowiadujemy się więcej o przeszłości głównych bohaterów, ich drogi, która doprowadziła do pojedynku między nimi.

Co można powiedzieć więcej o głównych bohaterach? Na pewno nie to, że mają uczucia. Dawno nie widziałem tak nieprzyjemnych postaci. Każdy ich czyn niemalże dyskredytuje ich w oczach widza. Obaj z każdym kolejnym czynem coraz bardziej odrzucają. Mimo tego przywiązujemy się do nich, a z czasem niemalże im współczujemy. Najbardziej wstrząsa jednak to, że nawet Gennosuke czy Irako przy innych bohaterach historii wciąż wyglądają jak ludzie. W opowieści nie ma pozytywnych bohaterów, często pragniemy, by wszystkich szlag trafił.

"Shigurui" to mroczne, obrzydliwe oraz pełne przemocy i seksu widowisko. Serial ocieka brutalnością, której nie powstydziliby się najwięksi artyści kina pokroju Takashi Miikego. Klimat serii podkreślają niesamowite, mistrzowskie wręcz rysunki autorstwa Hidetoshiego Kaneko, a każdy, kto lubi anatomiczne szczegóły ludzkiego organizmu, będzie oniemiały tym, co zobaczy na ekranie. Bardzo wyraźnie widać ruch każdego mięśnia bohaterów (motyw a'la prześwietlenie ciała - niesamowity), a obrażenia są pokazywane z chirurgiczną precyzją. Nie uświadczymy tutaj niemal żadnej muzyki, oprócz niepokojącego openingu i spokojnego endingu, czasem słychać mieszaninę tradycyjnej japońskiej muzyki z domieszką elektroniki. Za całą oprawę muzyczną odpowiada Kiyoshi Yoshida, którego znamy z muzyki do przepięknej animacji "O dziewczynie skaczącej przez czas". Jednak paradoksalnie, największe wrażenie robi niemalże wszechobecna, przytłaczająca cisza. Sama fabuła natomiast, pomimo że pełna pojedynków, jest raczej mocno "mówiona", nie uświadczymy w niej scen pełnych typowej akcji. Więcej się tu rozmawia i spiskuje. Dubbing jest natomiast niesamowity, każdy z głosów jest idealnie dobrany, słychać w nich cała gamę uczuć, od bólu, przez radość aż po czyste zło. W dzisiejszych czasach trudno o dobry dubbing niemalże tak samo jak o dobrą animację.

Czy polecam ten serial? Z całą pewnością tak, jednakże czuję się w obowiązku ostrzec, że jest to produkcja tylko i wyłącznie dla dorosłych. Ilość przemocy i scen brutalnego seksu przekracza normy. Jednak pomimo tego polecam, choć radzę się uzbroić w nerwy i nie spożywać zbyt wielu posiłków, jeśli nerwów nie posiadacie. Wiele razy słyszałem, że jest to przerost formy nad treścią, możliwe, jednakże dla mnie forma jest równie ważna co treść, a tutaj nie brak ani jednej, ani drugiej. Ja wad w tej produkcji nie widzę, bez mrugnięcia oka wystawiam mocną 10. 
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones