Recenzja serialu

Stranger Things (2016)

Chyba każdy zna ten serial. Natomiast dla osób korzystających z serwisów streamingowych jest to jedna z pozycji obowiązkowych. Trzecia część opowieści o przyjaciołach z Hawkins dzieje się w 1985 roku, kiedy to wszelkie zagrożenie zostało już teoretycznie wyeliminowane i zażegnane. Następuje przełom w popkulturowym świecie amerykańskiego społeczeństwa. Powstają pierwsze domy towarowe, do kin wchodzi pierwsza część "Powrotu do przyszłości", a Coca-Cola wypuszcza napój o nowej, zmienionej recepturze. Brzmi jak sielanka. Początek upalnych wakacji, czas relaksu, uśmiechu i wszelakich aktywności. Okazuje się jednak, że za rogiem czai się wielkie niebezpieczeństwo.

Koniec drugiej części opowieści. Nastka w wyniku wykańczającej walki zamyka portal i raz na zawsze eliminuje zagrożenie, i wypędza zło z małego, amerykańskiego miasteczka. Przynajmniej do czasu, kiedy zaczyna następować po sobie seria dziwnych, niewyjaśnionych zdarzeń. Ale jak to możliwe? Przecież wszystko zostało zlikwidowane. Ośrodek badawczy w elektrowni od długiego czasu jest opuszczony. Jednak jak to często dzieje się w amerykańskich produkcjach, jeśli nie wiadomo, o co chodzi… to dokładnie tak! Jest to sprawka Rosjan. Po drugiej stronie globu Związek Radziecki pod dyktandem najlepszych uczonych, przy użyciu fuzji jądrowej otwiera portal, aby posiąść niewyobrażalnie potężną broń, która pozwoli opanować świat. Jednak ośrodek badawczy na Syberii nie spełnia dostatecznych wymagań. Nie udaje się w sposób stabilny wytworzyć wrót do innego wymiaru. Uczeni są zmuszeni do poszukiwania alternatywnych rozwiązań. Ostatecznie pech chciał, że padło na nieszczęsne Hawkins.

Mimo iż co sezon serial stawia na znajome, wydawałoby się oklepane schematy i zagrania, cały czas trafia w sedno. Odbiór produkcji niesamowicie absorbuje uwagę widza. To  jest rozrywka przez duże R. Jeszcze nie spotkałem się z serialem, w którym w każdym z trzech sezonów zostaje pochłonięty i praktycznie ciągiem oglądam epizod za epizodem. Historia jest spójna, wielowątkowa i  bogata. Nie ma chwili, kiedy mam dość i męczę się podczas seansu, kątem oka spoglądając na czas pozostały do zakończenia odcinka.

W trzecim sezonie nie brakuje nowych bohaterów. Niesamowicie barwnych i idealnie wykreowanych. Nie wspominając o grze aktorskiej, kiedy to spośród obsady nie odważę się wskazać choćby jednego aktora będącego słabszym ogniwem układanki. Oczywiście mamy rok 2019, dlatego nie mogło się obyć bez nawiązań do tematyki LGBT. O dziwo udało się to tak wpleść w historie, iż nie jest to nachalne, nie kłuje w oczy. O, tak po prostu, jest. Można odhaczyć. Jedziemy dalej.

Jak już wspomniałem, temat najwyraźniej się nie wyczerpał, historia nadal jest atrakcyjna i wciągająca. Idealnie dobrana została ścieżka dźwiękowa i absolutnie nie jest to zaskoczenie. W  każdym z sezonów jest to ważny element budowania świata przedstawionego i zwiększenia atrakcyjność produkcji. Chyba nie ma odcinka, w którym nie pojawia się kilka utworów z grupy tych, które zna każdy. Również na każdym kroku można zauważyć mnogą ilość gadżetów, brandów i tytułów budujących klimat popkultury tamtego okresu.

Czy to ostatni sezon serialu? Jeszcze nic nie zostało oficjalne potwierdzone, ale nie wyobrażam sobie, żeby w taki sposób nastąpiło rozstanie się z serią o nieposkromionej i szukającej przygód grupie nastolatków. W scenie będącej post scriptum części właściwej finałowego odcinka trzeciego sezonu zostajemy przeniesieni na Kamczatkę. Tam w radzieckim, tajnym laboratorium dowiadujemy się, że istoty z  innego wymiaru są na Ziemi nadal obecne, a zdanie wypowiedziane przez rosyjskiego naukowca może wskazywać, że tak naprawdę nic nie jest do końca pewne i podświadomie każe nam przypuszczać, iż fakty, które zostały nam podane w finałowym odcinku, mogą nie do końca być prawdziwe. Jesteście ciekawi jakie przygody czekają nas w następnym sezonie "Stranger Things"? Kto by nie był!

Bracia Duffers między wierszami informują, że czwarty sezon będzie się znacznie różnił od poprzednich i wprowadzi powiew świeżości do całej historii. Prawda jest okrutna, główni bohaterowie się starzeją, konwencja serialu musi się zmienić. Natomiast jestem spokojny co do tego tytułu. Jeśli ludzie odpowiedzialni za "Stranger Things" się nie zmienią, kupuję w ciemno każdy plan na dalsze losy Nastki i jej ekipy.