PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=644764}

Banshee

2013 - 2016
8,0 23 tys. ocen
8,0 10 1 22798
8,2 12 krytyków
Banshee
powrót do forum serialu Banshee

Banshee mityczna zjawa płci żeńskiej najczęściej zwiastująca śmierć w rodzinie. Tak jak na załączonej grafice
wyobrażają sobie swoją zjawę Irlandczycy. I to podobno z ich mitologii, ale ja przeniosłem się do świata "Banshee" w
zupełnie innej części globu. Miejsce to noszące sobie nazwę od tego ducha znajduje się w stanach i ma
najbrutalniejszego szeryfa jakiego widziałem w serialach, które było mi oglądać podczas mojego niezbyt długiego
życia.
Lubię filmy które wnoszą w moje życie więcej niż kolejna porcja wybuchów, pościgów, seksu, prochów i tej całej
papki, którą dostaję na każdym kroku od US of A, ale czasami lubię się skusić na coś z dużą ilością gore. W
szczególności upodobałem sobie seriale policyjne w każdej postaci, od CSI czyli żmudnego dochodzenia do prawdy,
do akcji i różnorakich wariacji na ten temat.
Jakiś czas temu spędziłem dużo czasu nad "Dexterem". To było coś, seryjny morderca w szeregach policji mścił się
na innych mordercach zaspokajając swojego "mrocznego pasażera". Od jakiegoś tygodnia jestem zafascynowany
inną produkcja naszych "przyjaciół" z za oceanu. Jest to właśnie "Banshee". Miasteczko zadupie, którego
mieszkańców można policzyć na palcach. Którego szeryfem zostaje były skazaniec po odsiedzeniu wyroku. Z tego co
pamiętam 14 lat. Historia dosyć pretensjonalna okraszona niespełniona miłością, ciągłym poczuciem zagrożenia
odkrycia prawdy, ucieczki od przeszłości i tym podobnych banałów, które widziałem w niejednym serialu. Podoba mi
się jednak postać głównego bohatera, macho i samca alfa, nigdy nie rezygnuje przez co w każdym odcinku jest obity i
zakrwawiony. łamie ludziom co się da, wydłubuje oczy, obcina uszy i morduje wszystkich, którzy zagrażają jemu i
miasteczku. Z resztą nie tylko on. W jednym z odcinków jest epicka bitwa na śmierć i życie. Zwinna i szybka kobieta
vs. Rosyjski siepacz. Trwa ona przez cały odcinek. No może prawie cały, jest wprowadzenie do akcji krótkie poboczne
wątki i 40 minut walki wszystkim co jest pod ręką.
Oprócz banalnej historii, o której już wspomniałem razi mnie jeszcze amerykańska poprawność. Która wkrada się do
filmów i seriali coraz częściej i czasami wieje absurdem. Pamiętasz może "Robin Hooda" z Kevinem Costnerem.
Tam wprowadzili czarnego muzułmanina jako mentora dla Robina. "Banshee" wpisuje się w ten kanon i tam też
szeryf ma kolegę afroamerykanina i przyjaciela o rysach z kraju kwitnącej wiśni, który dodatkowo jest drag queen. Ta
malownicza drużyna stawia opór przestępczości przy okazji planując skoki. Tak, tak Drużyna A złodziei, bo ciężko
pozbyć się przyzwyczajeń. Tęsknię trochę do samotnych mścicieli. Niestety amerykanie idą w stronę sportów
drużynowych przez ich wymuszoną wolność i tolerancję.
Nie mniej jednak polecam szczególnie ze względu na niekończące się mordobicia no i wszechogarniający seks. Cóż
tak to jest jak jest się samcem alfa. Harem buduje się sam.

Opinia opublikowana także na:
http://artitheart.blogspot.com/2014/02/krew-krew-krew-seks-i-jeszcze-raz-krew.ht ml

ocenił(a) serial na 10
art6y1

fajna ,trafna recenzja :)) u mnie 3 oczka wyżej bo oglądając odcinek pod koniec myślę już o następnym...........

ocenił(a) serial na 6
art6y1

A mnie zmęczyły już chyba te mordobicia i wszechogarniający seks. Może samców Alfa też, przynajmniej w takim wydaniu, bo ile można? ;)
Żadnej tęsknoty do drugiego sezonu, ani cienia. Jednak potrzeba mi do seksu i mordobicia sensu oraz ciekawej opowieści, a banał mnie już nudzi?
To już było, tyle razy, w tylu wariacjach, że normalnie nie robi na mnie żadnego wrażenia (nie mówiąc o tym, że takiego samca Alfam którego główną cechą jest ciągłe mordobicie, omijałabym z daleka ;)

Jeśli przemoc to choć w stylu Tarantinowskim, gdzie jest po coś, albo ta prawdziwie przejmująca grozą, jak w "Detektywie" (choć wcale nie pokazana naocznie, a jakaś taka dotykalna).
"Banshee" mi w końcówce poprzedniego sezonu już przypominał walki bokserskie, zmienia się tylko płeć, kolor skóry i wstęp.
Do prawdziwego gore oczywiście daleko, ale nadmienię, że w owym gatunku nie gustuję, stąd może taka a nie inna ocena.
Jeśli ktoś lubi takie klimaty, niech sięga oczywiście.