Nie mogę przeboleć tych scen, które wiążą sięz Samanthą i Martinem. Martin wedlug mnie jest tak obleśny, że po prostu na sam jego widok pawia puszczać chcę. A przecież w grupie Jacka jest jeszcze cholernie przystojny agent Danny Taylor czyli Enrique Murciano. To jest dopiero mężczyzna. Aż ślinka leci:)