Brytyjska oficjalna strona serialu na facebooku publikowała w ciągu ostatnich dni "najlepsze momenty" The White Queen oparte na komentarzach fanów. Myślę, że warto spojrzeć na tę dziesiątkę, bo obrazuje ona idealnie jak promowany był serial. Oto top10:
1. Richard’s proposal to Anne in the Yew garden
2. Richard and Anne’s grief over their son’s death
3. Edward and Elizabeth’s first meeting
4. Duchess Cecily’s first meeting with the Woodville women
5. Edward and Elizabeth discuss the King’s infidelity
6. King Edward IV’s Heath
7. The death of Lady Rivers
8. Queen Elizabeth’s coronation
9. Margaret’s reaction to becoming the King’s mother
10. Margaret Beaufort's wedding night
Co sądzicie o tej dziesiące? Może macie własne top10? :)
Może teraz kilka słów ode mnie. Po pierwsze, na przykład z opisu miejsca drugiego, wynika, że twórcy listy mieli na myśli kilka scen, bo piszą i o "i am the king and you will breathe for me" i o "not even for love?", co oznacza, że na jednej pozycji wcisnęli nam kilka momentów z jednego wątku. Po drugie, lista miała być oparta o głosy fanów na facebooku, a i ja pamiętam, i piszą to też na tej stronie fani, że w zdecydowanej większości ludzie podawali sceny Ryszarda i Ryszarda/Anny. Tymczasem, jak sami widzicie, mamy 2 miejsca z Ryszardem i Anną, podczas gdy taki Edward i Elżbieta zajmują aż 4 pozycje. Wystarczy zobaczyć na liczbę komentarzy i "lajków" pod miejscami R/A, aby uświadomić sobie kogo ludzie głównie lubili. Poza tym fani głosowali też za samym Ryszardem, a dano mu miejsca ze scenami z Anną, co sprawia, że postrzegany jest tylko przez pryzmat wątku miłosnego, a całkiem zapomniano, że osobno też był niesamowicie ciekawą postacią.
Zapytacie o co tyle szumu, przecież to tylko strona głupiego facebooka. Tak jak napisałam wcześniej, powyższe top10 bardzo dobrze obrazuje promocję serialu. Od początku reklamowany jako # Elizabeth i Edwarda i ich "true love". Przepraszam wszystkich fanów tej dwójki (bo na pewno i tacy są), ale prawda jest taka, że głównie serca widzów skradły inne postacie. Przede wszystkim (niezależnie na jaką stronę wejdziecie - facebook, tumblr, twitter itp) możecie zobaczyć, że zdecydowana większość to fani Ryszarda, potem natomiast Ryszarda i Anny. Genialna gra Aneurina Barnarda sprawiła, że ludzie aż sięgają do naprawdę wielu różnych źródeł, aby poznać tę dwójkę. Nie widziałam takiej reakcji w przypadku Edwarda i Elżbiety. Max Irons i Rebecca wykonali dobrą robotę, ale dobrze ktoś zauważył w komentarzu, że na tle pozostałych wypadają najsłabiej. Totalne pominięcie Jerzego, Warwicka i innych kluczowych postaci.
Cytując jakiś komentarz pod tym top10 "Śmierć Edwarda IV była ważna, ale na pewno nie na tyle by znaleźć się na tej liście. To śmierć Ryszarda i Jerzego są momentami kluczowymi. Ryszard III jest zwykle główną postacią w tej historii."
Myślę, że warto prześledzić tę listę, aby uzmysłowić sobie jak fatalny błąd popełnili twórcy serialu. Tak ważną postać jak Ryszard III promowali na równi z mniej ważnymi bohaterami, a przypomnę, że Aneurin Barnard wystąpił jako jedyny z męskiej części obsady we wszystkich 10 odcinkach (oprócz niego oczywiście nasze trio kobiece, w tym najmniej promowana Anna). Chciałabym zobaczyć minę prodcentów, kiedy uświadomili sobie, że zdecydowana większość fanów pokochała Ryszarda, Annę, Jerzego, Izabelę i Warwicka - czyli czarne owce serialu.
Serial oglądałam z wielką przyjemnością, ale jego twórcy mieli potencjał na coś dużo lepszego. Chętnie poznam wasze zdanie na ten temat, no i ulubione momenty z TWQ :)
Daj spokój to tylko facebook, sceny powybierane by pasowały do odbiorców:)
Oczywiście jakbym miała wybierać, to cały wątek dotyczący Richarda, ale scena gdy Czerwona Królowa dowiaduje się, że jej syn zostaje królem ...miażdży system XD
"Daj spokój to tylko facebook, sceny powybierane by pasowały do odbiorców:)" - no właśnie nie za bardzo sceny pasowały do odbiorców, bo nawet na głupim facebooku ludzie głównie komentowali te postacie, o których pisałam, że są niby czarnymi owcami serialu, a w gruncie rzeczy skradły serca widzów :)
Perełka to fragment wywiadu z Philippą Gregory, który wyraża wszystko:
Pytanie: "Which scene from your books where you most excited to see on screen?"
PG: " The very first scene with Elizabeth under the oak tree. I was there while they were filming it and it's the most beautiful scene."
Hehe, wszystko jasne. Zastanawiam się jak można spośród tak szalenie ciekawego okresu historycznego tę scenę uważać za najlepszą.
Czy doczekamy się The Sunne in Splendour? Dalej mam takie samo zdanie jak wcześniej, poczekajmy do końca emisji serialu w USA. Może wtedy coś ruszy? Na razie nic nie słyszałam, ale trzymam kciuki z całego serca. Lepiej nie pytaj mnie więc o moje zdanie na temat szans na tę ekranizację w tej chwili, bo nie chcę pogrążać nas jeszcze bardziej xd
Philippa ogólnie najbardziej lubi Elżbietę, więc cóż się dziwić jej wyborowi...
Ja osobiście też tego nie rozumiem, bo jakoś ani trochę nie poruszyła mnie ich historia. Po obejrzeniu 1szego odcinka było mi tak niedobrze od tej słodyczy, że chciałam dać sobie spokój z serialem. Richard i Anne byli znacznie ciekawiej rozpisani i dla nich warto było przebrnąć początek.
Doczekajmy się czegokolwiek, tylko nie zrzędzenia "The White Princess", że wyszła za Tudora. Chociaż chciałabym zobaczyć dalsze losy Henryka i Margaret Beaufort, mimo iż nie były jakoś szczególnie burzliwe
Po przeczytaniu kilkunastu fragmentów z "The White Princess" bardzo cieszę się, że serial nie bazował na jej treści. Drugiego sezonu też nie wyobrażam sobie jako jej ekranizacji, bo ważnym jej elementem były cukierkowe wspomnienia Elżbiety o Ryszardzie, a jak wiadomo w serialu nie ukazali ich jako pary w taki romantyczny sposób.
A ja ci powiem, że nawet obejrzałabym czy też przeczytałabym coś o Elżbiecie i Henryku :) Oczywiście nie jak to powiedziałaś "zrzędzenia The White Princess", bo zupełnie nie przemawia do mnie, to w jaki sposób przedstawiła córkę swojej ulubienicy Philippa, ale patrząc obiektywnie ich historia jest ciekawa :) Nawet ostatnio doszło do mnie jaki potencjał na romans zmarnowała pani Gregory. Skoro umiała napisać świetną książkę o Annie Neville i Ryszardzie III, która nie wyszła ckliwa, to dlaczego nie potrafiłaby zrobić tego samego z Elżbietą i Henrykiem, mających reputację udanego małżeństwa? Szkoda, bo przeczytałabym lepszą wersję "The White Princess" z równie dobrze zarysowanymi postaciami, nietandetnym i nieckliwym wątkiem miłosnym jak w "Córce Twórcy Królów", bez Henryka jako tego złego i absurdalnego wątku wuja i siostrzenicy, którzy wychodzą na true love.
Jak dla mnie w tym top też zabrakło wielu świetnych scen i postaci.
A wybór do top sceny spotkania Elżbiety i Edwarda z 1 odcinka to dosłownie porażka - zresztą po nudnym 1 odcinku TWQ straciło chyba z 1mln widzów, co mówi samo za siebie.
Max ogólnie jako Edward wypadł średnio (choć zbyt wiele do popisu mu ta rola nie dawała to inna kwestia). Choć w scenach trójki braci robił dużo lepsze wrażenie niż w scenach z Elżbieta.
Jerzy! Gdzie jest Jerzy! Jak oni mogli zapomnieć o Davidzie, toć on skradł cały 7 odcinek. Wszystkim! I jego śmierć powinna być tam zamiast tej Edwarda...
Co do Ryszarda - z jednej strony powinni uwzględnić bitwę pod Bosworth i jego śmierć, ale z drugiej strony jak myślę o tej "Battle of Snowy Bosworth Forest" to może lepiej, że jej tam nie było...
Na plus Stanley i Margaret - perełki ostatnich odcinków :)
Brakuje mi też Margaret of Anjou - tekst o tym czemu jest przeklęta po dwakroć był po prostu genialny. I ta scena gdy Anna na koniec się jej sprzeciwia a Małgorzata patrzy na nią z takim respektem. To zdecydowanie mój ulubiony pairing w tym serialu :)
Scena Jakobiny jak Warwick oskarżył ją o czary i powołała się na przyjaźń z Margaret też warta uwagi.
I rzeczywiście mogłoby być coś z samego Richarda. Np. ta scena gdy mówi Antoniemu "I'm your Grace, King to be. Though you will never see me crowned".
Może kiedyś zrobię z tego listę :)
Co do dalszych losów Henryka i Margaret - to jednak mam nadzieję że nie będzie to na podstawie The White Princess, bo tam to raczej "czarne charaktery". I w sumie to poza zaginionym księciem z Tower to nic tam się nie dzieje...
Ja mimo, że podtrzymuję to co wcześniej napisałam, są lepsi w obsadzie od Maxa i Rebecci, to i tak Max bardzo dobrze spisał się w roli Edwarda :) Muszę powiedzieć, że jak czytam The Sunne in Splendour, czy też inne powieści o tych postaciach, to w mojej głowie Edward to wypisz wymaluj Max.
Oczywiście podpisuję się pod scenami, które wymieniłaś. Ryszard i "I am your Grace" - perełka. Dodałabym jeszcze śmierć Henryka VI i inne sceny Ryszarda i Anny jak chociażby te po bitwie pod Tewkesbury, nie wiem nawet czy w moim rankingu nie jest ona wyżej niż oświadczyny. Też muszę pomyśleć nad listą :)
Elżbieta i Henryk - ta historia ma spory potencjał, aż żal bierze, że nawet nie mam ochoty tykać palcem "The White Princess"... A że mieli reputację udanego małżeństwa to nie wiedziałam, dzięki :) Zazwyczaj lubię sprawdzać prawdę historyczną
1. Ryszard i Anna (oraz Małgorzata Andegaweńska) po bitwie pod Tewkesbury.
2. Schadzki Ryszarda i Anny w ogrodzie.
3. Egzekucja Jerzego poprzez utopienie w winie Malmsey.
4. Małgorzata Andegaweńska opowiadająca Annie dlaczego jest potępiona dwukrotnie w oczach mężczyzn.
5. Scena sztormu.
6.. Śmierć Henryka VI.
7. Końcówka bitwy pod Bostworth - "Zdrada!" Ryszarda, "Konia dla króla!" Brackenbury'ego, jego śmierć, po czym tragiczna śmierć samego Ryszarda.
8. Spotkanie Ryszarda i Antoniego przed jego egzekucją - I am your Grace, a king to be. Though you will never see me crowned.
9. Koronacja Ryszarda i Anny (i wcześniejsza scena, w której Anna zastaje Ryszarda przy biurku i go pociesza)
10. Dosłownie kilkusekundowa scena Edwarda, Ryszarda i Jerzego, w której wygłupiają się razem - zdecydowanie za mało dostaliśmy momentów trzech słońc Yorku.
A tak poza tym - scena modlitwy kobiet, w której każda prosi o co innego, Jerzy ociągający się ze wstaniem z miejsca podczas uczty i potem konfrontacja z Elżbietą, Ryszard i jego "tutaj jest wolne miejsce" do Anny. Ach, sama nie jestem pewna co do tej 10 i jej kolejności, ale myślę, że właśnie te momenty zrobiły na mnie największe wrażenie.
No właśnie nie starczyło miejsca xd Oczywiście uwielbiam jej scenę ze Stanleyem z ostatniego odcinka, "saint knees" i wiele innych. Tylko to tak jak w przypadku Jamesa Fraina. Oboje z Amandą Hale spisali się świetnie, ale jakoś żadne konkretne ich sceny nie zapadły mi w pamięć na tyle żeby włączyć je w moje top 10 absolutnie ulubionych. Ich aktorstwo owszem, ale to jak wyjdzie jakaś scena nie zależy tylko i wyłącznie od aktora. Na przykład w książce bitwa pod Barnet i honorowa śmierć Warwicka wydaje mi się niesamowitym momentem, kiedy w serialu niestety nie jestem fanką ukazania tej sceny, szczególnie nie podobały mi się te zbliżenia na twarz Maxa.
Mi zapadłą w pamięć i to strasznie jak Margaret w ostatniej scenie z niesamowitym namaszczeniem mówi " jestem teraz Queen Regina".
A ja jeszcze uwielbiam komentarz Richarda odnośnie "zatruego" psa Georga - "how can he know the dog was poisoned? The thing was old, it could have died of anyhing" - i to szczere zdumienie w jego glosie, haha. Chociaż do pierwszej dziesiątki bym może tego nie włożyła, zbyt wiele mieliśmy naprawdę dobrych scen...
Myślałam, że tylko ja rozpływam się nad tą sceną, haha! W ogóle modulacja głosu Aneurina jest niesamowita.
Ja też mam kilka, nawet bardzo wiele, takich momentów, w których lubię jakąś pojedynczą kwestę bohatera, czy też jego mimikę, ale wybierając te najlepsze starałam się kierować wieloma kryteriami i niestety nie wszystko zależy od aktora. Dużo zależy od tego jak została przedstawiona i nakręcona jakaś scena. W książce dla mnie takim momentem zwrotnym, totalnym zaskoczeniem była np. rozmowa Anny z jej matką, w której Cecylia Neville mówi jej o kwestii rozwodu, czy też spotkanie Ryszarda w sanktuarium z Elżbietą. Niestety w serialu te kluczowe momenty wypadają słabo na tle innych, więc moje ulubione sceny z książek nie pokrywają się z tymi z serialu.
Jeżeli mówimy już o takich bardziej "scenkach" niż scenach, to uwielbiam jeszcze reakcję Ryszarda na wieść o ślubie Anny i Ryszarda szukającego chłopców w Tower. Aneurin w tej drugiej scenie popisał się aktorstwem.
"Aneurin w tej drugiej scenie popisał się aktorstwem."
On się ogólnie popisał podejściem :) Chociażby tym jak studiował szkielet Ryszarda - btw. nie wiem czy zauważyłyście ale w ostatnich odcinkach jak wychodzi z pomieszczenia to nie jest wyprostowany, ale odrobinę przygarbiony, jakby jednak chciał oddać tą skoliozę Ryszarda.
I też ostatnio widziałam wywiad z Maxem na facebooku na temat roli Edwarda, utrzymany w klimacie takim "no zagrałem króla, fajne były kostiumy i ogółem było fajnie", do podejścia Aneurina, który jak widać się przyłożył do swojej postaci.
Nie zwróciłam uwagi na jego postawę, ciekawe spostrzeżenie.
Aneurin faktycznie przyłożył się do przestudiowania swojej postaci. To tak jak David Oakes, przecież to jego pomysłem była scena śmierci Jerzego. W ogóle ostatnio oglądałam jeden wywiad z nim i po prostu ten facet ma cały czas uśmiech na twarzy :D Nawet jak coś mówił, to się uśmiechał.
Ja wlaśnie czytałam wywiad z Aneurinem, w którym opowiadał, że w momencie odnalezienia szkieletu Ryszarda byli w połowie kręcenia "The White Queen" i on tak bardzo się tym przejął, że zaczał się obawiac nawiedzenia przez ducha tegoż :) Ponoć miał jakieś dziwne sny i czuł sie niezbyt pewnie. I bardzo nie chciał, żeby okazało się, że Ryszard naprawdę miał ten oslawiony garb - ponoć odetchnął z ulgą gdy okazało się, że taka wada nie była widoczna na codzień i w ubraniu, co najwyżej jedno ramię byłoby lekko obniżone.
Ja też to przygarbienie filmowego Ryszarda zauważyłam, ale wg mnie to raczej mialo odzwierciedlać, jak bardzo był przytoczony tym, co się wokół niego działo - tak samo jak te cienie pod oczami, bardzo widoczne w scenie egzekucji Buckinghama. A tak z ciekawości, nie wydaje Wam się, że skolioza była przyczyną tego bólu i niedowładu w prawej ręce? Mam na myśli faktyczną przyczyną , bo oczywiście druga wersja to czary Elżbiety..
David Oakes też był genialny, również nie rozumiem, czemu zwykle gra negatywne postaci, ma bardzo pogodny wyraz twarzy i takie szczere oczy.
"A tak z ciekawości, nie wydaje Wam się, że skolioza była przyczyną tego bólu i niedowładu w prawej ręce? Mam na myśli faktyczną przyczyną , bo oczywiście druga wersja to czary Elżbiety.."
Gdzieś czytałam że jedną z teorii było to, że to alergia na truskawki ;) Trochę humorystyczne, ale rozważali tam reakcje na alergeny która może powodować takie problemy, no ale i tak to trochę naciągane ;)
Co do Davida - teraz mi się przypomniały jego teksty z twittera :) Jak Aneurin wrzucił swoje zjęcie z 2 odcinka z sokołem, ten mu odpisał że jego był większy :) Innym razem David napisał że Aneurin zakopał w parku szkielet człowieka, by pomóc im promować serial :) Albo jak podziękował widzom za oglądanie, zaznaczając że trzy ostatnie odcinki nie były już zbytnio istotne ;)
W sumie tu nie do końca był czarnym charakterem - ja tam mu kibicowałam w 7 odcinku :)
Truskawki? Haha xd A może to od tych glist co u niego ostatnio wykryli? xd
Lubię Aneurina, ale chyba największą sympatię wzbudza we mnie właśnie David. Mnie też rozwaliły te tweety. Nie wiem czy widziałyście też, bo Aneurin szybko to zedytował i poprawił, ale raz wstawił na twitterze zdjęcie z Davidem i Benem w jakimś pubie i podpisał "Richard III, George Duke of Gloucester and Anthony Rivers", na co David szybko odpowiedział "Ummm....Duke of Clarence! Someone hasn't been watching his dose of The White Queen." Albo też pisał, że Faye Marsay jest wdową po zdrajcy.
Aż nie można nie porównać ich z naszą trójką Yorków. Aneurin taki poważny, zawsze udziela konkretnych odpowiedzi jak Ryszard i David, którego każda wypowiedź ociera się o ironię i humor zupełnie jak u Jerzego :)
Ja też mu kibicowałam! W ogóle im więcej o tym wszystkim czytam, tym bardziej moja sympatia do Ryszarda maleje, a rośnie do Jerzego.
Ale masz na myśli postacie z serialu czy historyczne?
Co do serialowego Jerzego to w pierwszych odcinkach był irytujący, ale w 7 skradł normalnie cały odcinek :)
"Ale masz na myśli postacie z serialu czy historyczne?" - a którą część mojej wypowiedzi masz na myśli? Jeżeli ostatnie zdanie, to chciałam powiedzieć, że może i ten historyczny Jerzy nie był taki zły (chociaż do świętości daleko droga przed nim), za to o Ryszardzie już sama nie mam pojęcia co sądzić.
David Oakes to naprawdę świetny aktor, zachwycalyśmy się modulacją glosu Anuerina, ale np. bulwers Jerzegp kiedy mówi Edwardowi o matrymonialnych planach Ryszarda jest nie do pobicia :) Lorien - nie musisz przecież rezygnować z sympatii do jednego z nich kosztem drugiego, można lubić obydwóch :)
Ja w którymś momencie odkryłam, że Ryszard - Aneurin strasznie przypomina mi mojego kochanego FRODO i chyba to wzmocniło jeszcze mój sentyment do tej kreacji :)
A propos śmiesznych scenek, widzialyście ten filmik? https://www.youtube.com/watch?v=4y8tZLZC7g4
Trafilam na niego przypadkiem i po prostu nie mogę przestać się uśmiechać jak go oglądam. Fragment "what do do you think they are" też świetny :)
Uwielbiam fanów za tę twórczość :)
Co do Aneurina - nie ty jedna go porównujesz do Froda ;) Przyznaję, są bardzo podobni.
Dla mnie to co potrafi zrobić z głosem Aneurin jest niesamowite. Od niewinnego "I didn't" po scenę, gdzie (to porównanie do tej pory mnie rozwala)brzmi i wygląda (z tym długim czarnym płaszczem na koniu) jak Batman w momencie, w którym po śmierci Edwarda IV jedzie po jego syna i mówi "I promised your father I will keep you safe!". Przewijałam chyba ze 3 razy, nie mogłam uwierzyć, że to jego głos. Jeżeli nie zwróciłyście uwagi, radzę wrócić do tej sceny.
Kurcze, znalazłam, obejrzałam, i faktycznie wymiata - taki ryk z głębi trzewi :D jakoś nie wychwyciłam tego wczesniej...
Haha :D Ja zaczęłam analizować wszystkie możliwości co do tego kto to mógł powiedzieć, no bo pierwsza myśl "nie no, na pewno nie Aneurin" i doszłam do wniosku, że nikt inny nie pozostaje xd
Kurcze jak czytam nasze posty, czuję potrzebę oglądnięcia tego serialu raz jeszcze.. Podzielam zachwyty dla Aneurina, choć ostatnie odcinki ukradł dla mnie Rupert Graves w każdej scenie.
odnośnie fanowskich rzeczy. przez to piosenka w tle ostatnio stała sie najczęściej słuchaną
Ja tu to zostawie :P https://www.youtube.com/watch?v=HQoU47FbSxE
Haha, cudo! kiedyś oglądałam Horrible Histories, można się nieźle pośmiać.
Według mnie to ten serial tak naprawde uratowali właśnie Ci aktorzy jak Amanda, David, Aneurin czy Rupert i ich kreacje, gdyby nie oni to przy tej marnej scenografii i średnim scenariuszu nikt by sie nim na serio nie zainteresował...
Kreacje są koszmarne, aż tak że wiele osób śmiało się np. że Anna stale chodzi w jednej zielonej sukience, za to ta żółta była na ślubie, koronacji i pogrzebie... Choć znajdzie się kilka ładnych np. Elżbiety czy Izabelli (choć też dopatrywano się tam zamków itp)
A co do scen z top - to jeszcze bym dorzuciła scenę egzekucji Buckinghama - Ryszard nie ma tam żadnej kwestii, ale znów samo spojrzenie oddaje całkowicie jego emocje w tej chwili.
I bliźniaczo podobna do niej egzekucja Anthony'ego, uwielbiam jak Ryszard daje znak ręką. Chociaż wątek przypatrujących się książąt był głupi.
Haha, może nie wysłowiłam się jasno - chodzilo mi o kreacje aktorskie, jak wykreowali postacie :) Ciuchy były faktycznie kiepskie, podobała mi sie tylko suknia Elżbiety z fuerkiem dookoła dekoltu i generalnie Ryszard mial niezłe stroje. Mój główny wniosek po obejrzeniu pierwszego odcinka był taki, że to produkcja niskobudżetowa...
A egzekucja Buckinghama świetna, wg mnie trochę jednak inna od tej z Andrew - Ryszard jest już bardziej umęczony, ma te cienie pod oczami, widać, ze kolejne zdrady coraz więcej go kosztują...
A wiecie, ja się przekonałam do zielonej kiecki i teraz to moja ulubiona sukienka z całego serialu. Co nie zmienia faktu, że garderobę Anna powinna mieć "trochę" większą. I tak najlepiej ubranym bohaterem pozostaje dla mnie Ryszard :)
no tak :) kreacje i kreacje :)
"i generalnie Ryszard mial niezłe stroje" - a zauważyłyście że w pierwszych odcinkach ma jasne stroje, potem ciemnoniebieskie, a w ostatnich głównie paraduje w czerni? to chyba celowe :) do tego jeszcze miał dobrego fryzjera ;)
też dla mnie inaczej wyglądała ta egzekucja, ogólnie widać po nim było to zmęczenie tym wszystkim, w zasadzie od momentu gdy stwierdza że musi przygotować się na wojnę...
tak tak, właśnei miałam o tym wspomnieć - generalnie chyba ubierał sie najciemniej z braci (oprócz może dwóch pierwszych odcinków, gdzie biegal żółciutki jak kurczaczek :), ale potem faktycznie już tylko ciemne ciuchy. Jak w 7mym odcinku stoją wszyscy trzej razem to on stanowi taki mocny kontrast.
Jeszcze jednen istotny szczegół - kilka razy już pisałyśmy o tym, że od 8-mego odcinka robi się ciemno i depresyjnie (również w scenografii), ale jeszcze jedna rzecz rzuciła mi sie teraz w oczy - nagle zaczęły pojawiać sie ujęcia twarzy Ryszarda z bliska (bardzo bliska), albo pod jakimiś dziwnymi kątami. Właśnie w scenie z Buckinghamem to widać, potem też w jego rozmowach z Anną. Wiadomo, że jak komus podstawić kamerę pod nos to wyjdzie trochę groteskowo, i stąd chyba łatwiej podejrzewać, że z psychiką Ryszarda zaczęło się robić coś nie tak (biorąc jeszcze pod uwagę niesamowite oczy Aneurina, to naprawdę trudno sie dziwić opiniom o opętanym, szalonym Ryszardzie.
"kilka razy już pisałyśmy o tym, że od 8-mego odcinka robi się ciemno i depresyjnie" - jeżeli 8 jest depresyjny, to jak określić finał? xd Ale oczywiście zgadzam się z wami, dziewczyny.
"do tego jeszcze miał dobrego fryzjera ;)" - między innymi to sprawia, że ma najlepszą charakteryzację ze wszystkich postaci i po nim (w przeciwieństwie do Edwarda) naprawdę widać upływ lat.
"gdzie biegal żółciutki jak kurczaczek :)" - szalenie spodobało mi się to określenie :)
"nagle zaczęły pojawiać sie ujęcia twarzy Ryszarda z bliska (bardzo bliska), albo pod jakimiś dziwnymi kątami. Właśnie w scenie z Buckinghamem to widać, potem też w jego rozmowach z Anną. " - o tak, to się wpasowuje w mroczny klimat od 8 odcinka, mnóstwo dziwnych zbliżeń, cieni, np. ta scena jak Richard siedzi i Anna namawia go do egzekucji Antoniego. Zbliżenia zarówno jej twarzy jak i jego są po prostu złowieszcze - jakby chcieli nas przekonać kto jest czarnym charakterem...
"Wiadomo, że jak komus podstawić kamerę pod nos to wyjdzie trochę groteskowo, i stąd chyba łatwiej podejrzewać, że z psychiką Ryszarda zaczęło się robić coś nie tak" Akurat w moim odczuciu z psychiką Ryszarda zaczyna się robić źle po pogrzebie jego syna i tym oskarżeniu Anny że zabił książęta (choć lekkie odpały ma już i na początku, nie wiem chyba ta depresja z końcówki 9 mu na zdrowie nie wyszła), ale w tych scenach gdzie mówi że walczył zbyt mocno by ustąpić Tudorowi, ten krzyk na Elizabeth na pogrzebie, reakcja na syna Stanleya i jego miny w trakcie walki - to nie jest racjonalne wyrachowanie w grze o tron, to obsesja na punkcie Tudora i w zasadzie to mu się stale pogarsza...
" jeżeli 8 jest depresyjny, to jak określić finał? xd Ale oczywiście zgadzam się z wami, dziewczyny. " - CREEPY! Ja nie wiem czy to zamierzone, ale jak zebrać wszystkie sceny z dworu to to jest "very creepy". Ogółem tu każda scena z Ryszardem na tronie jest w ciemnej oprawie, Ryszard ugania się za Elizabeth jak jego syn choruje i umiera, Elizabeth startująca do niego na obu! pogrzebach, i jeszcze to ujęcie z cyklu "king of lurkers".
Rzeczywiście trudno się dziwić komentarzom Margaret i Stanleya :)
"gdzie biegal żółciutki jak kurczaczek :)" - urocze :) żółty to chyba nawiązanie do trzech słońc Yorków, a niebieski był chyba kolorem Yorków, tak jak czerwień Lancasterów (gdzieś tak czytałam, ale nie wiem czy to wiarygodne źródło)
O tak Stanley i Margaret to zdecydowanie najjaśniejszy punkt ostatnich odcinków :)
Jak on się stale z nią droczy i podpuszcza widząc jej reakcję.
Scenka z nocy poślubnej, czy tekst o 5 trumnach bezcenne.
No i to jak Margaret na końcu się odgryzła każąc mu zostać na kolanach w finale.
Podły zdrajca, ale jak go nie kochać :)