W zasadzie wszyscy kręcą się wokół hotelu, nuda. Wątek z tą babką od prochów działa mi na nerwy,przewijalam każda jej scenę. Chciałam się tylko dowiedzieć kto zabił i kogo. Jedynie ciekawy wkład ma jak już w końcu je wyrzuca z tego statku w towarzystwie tej pary małżonków.
Finałowa scena trochę dala mi do myślenia, dlaczego ten goguś nie jest w asyście policji...? Tylko spokojnie wraca do domu. No, ale wniosek taki,że prawdopodobnie bogata mamusia uratowała maminsynka. A młoda żona wystraszyła się tych wpływów,a sama mogła skończyć podobnie i nikt by się nie przejął.