Jestem w mniejszości ale osobiście uważam że jest całkiem dobrze, wręcz nawet powiem że jestem bardziej wciągnięty niż w pierwszych 2 odcinkach 1 sezonu, które wcale takie ciekawe dla mnie nie były, mimo że ubóstwiałem Murraya Bartletta jako Armonda i to wciąż moim zdaniem najlepsza rola i postać w całym serialu i Tanya była z jednej strony świetna a z drugiej Jennifer Coolidge ma coś w sobie co mnie momentami cholernie irytuje i działa na nerwy, to choćby wątek rodziny Mossbacherów i ich postacie średnio mnie interesowały, żeby nie powiedzieć że po prostu czysto wkur*iały, wątek Belindy też mnie niezbyt interesował jak i reszta pobocznych postaci, toksyczna relacja Shane'a i Rachel jeszcze jakoś przechodziła. Drugi sezon mi o wiele bardziej przypadł do gustu pod względem postaci, obsady i wątków.
Ten sezon ma dla mnie dobry start, dzieje się zdecydowanie więcej w pierwszych odcinkach tego sezonu aniżeli w 2 pierwszych odcinkach 1 sezonu. Interesują mnie wątki rodzinki Ratliffów (z wyjątkiem Parker Posey), w ch*j dziwna relacja rodzeństwa i ich interakcje, Jason Isaacs, któremu życie zamienia się w gruzy na naszych oczach wskutek jakichś przekrętów z praniem pieniędzy z jego firmą, co stara się ukrywać przed rodzinką, interesują mnie coraz bardziej napięte interakcje pomiędzy 3 przyjaciółkami, które skrycie nawzajem się nienawidzą i jedna na drugą nadaje przy każdej okazji, intrygująca postać Gogginsa, zdecydowanie najbardziej tajemnicza obecnie z rewelacyjną moim zdaniem Aimee Lou Wood, razem świetnie wypadają na ekranie.
Najmniej mnie interesuje wątek lokalny z Lisą i tym ochroniarzem oraz naturalnie wątek Belindy, która po prostu nudzi mnie cholernie.
Ten serial to zawsze taka obserwacja różnych portretów ludzi, ich charakterów i relacji z innymi, klas i oczywiście samej satyry na wczasowiczów i bogaczy i po prostu te przedstawione w tym sezonie mnie interesują i bardziej wciągają na początku niż te z 1 sezonu (porównuję oczywiście tylko na podstawie 1 i 2 odcinka w obu sezonach), również i pod względem obsady i gry aktorskiej. Aimee Lou Wood, Walton Goggins, Patrick Schwarzenegger, Jason Isaacs, wszyscy oni jak dla mnie wypadają naprawdę świetnie i dają bardzo mocne występy aktorskie. Carrie Coon, Michelle Monaghan i Leslie Bibb też bardzo dobrze wypadają w rolach "przyjaciółek".
Największą bolączką jak dla mnie jest Parker Posey, co do której jestem zawiedziony bo miałem nadzieję na ciekawą rolę od niej ale jej kreacja ciągle naćpanej i ledwo trzymającej się rzeczywistości babki, już w 2 odcinku zaczyna irytować i być męcząca, no i jej akcent jest okropny tutaj......
Mimo wszystko wymienione wątki i postacie ogląda mi się z zaciekawieniem, zdjęcia i widoki są świetne i otoczka mi się ogólna podoba. Każdy start sezonu jest wolniejszy i jest takim wprowadzaniem postaci, relacji między nimi i ich wątków, które eskalują tym bardziej im bliżej do finału i tutaj osobiście nie widzę jakiejś wielkiej różnicy w tym temacie niż poprzednio, wręcz jak już wspomniałem nawet bardziej mnie ciekawią niż te w 1 sezonie. Może kwestia gustów czy upodobań, ja w każdym razie czekam mocno na kolejne odcinki.
Poprawka: w 1 sezonie jeszcze toksyczną przyjaźń pomiędzy Sydney Sweeney a Brittany O'Grady bardzo ciekawie mi się oglądało, w sumie chyba najciekawiej obok poczynań Armonda.